Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

czwartek, 5 listopada 2015

Evžen Boček "Ostatnia arystokratka"






Autor: Evžen Boček
Tytuł: Ostatnia arystokratka
Przekład: Mirosław Śmigielski
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Rok wydania: 2015



Kostka to siedziba naszego rodu (...) Pięć razy Kostkę traciliśmy i pięć razy dostawaliśmy ją z powrotem. Po raz pierwszy zabrał ją nam zakon krzyżacki. Po raz drugi husyci. Po raz trzeci Ferdynand II Habsburg, który podarował ją zakonowi krzyżackiemu. Po raz czwarty Kostkę zabrał nam Adolf Hitler, który podarował ją Heinrichowi Himmlerowi, który podarował ją SS. Po raz piąty Kostkę zabrali nam oczywiście komuniści w 1948 roku. W 1996 roku po raz piąty dostaliśmy ją z powrotem.*

I cóż było robić, skoro zamek znowu wrócił w posiadanie jego prawowitych właścicieli? Problem w tym, że Kostkowie mieszkają w Stanach Zjednoczonych i przeprowadzka do Czech jest małym wyzwaniem.

Po pierwsze trzeba zjeść mnóstwo orzeszków ziemnych w celu zgromadzenia odpowiedniej ilości opakowań. W czymś przecież trzeba przewieźć prochy krewnych, którzy zmarli w USA i czekają na pochówek w rodzinnym grobowcu.

Po drugie - Caryca- kotka, która może nie przeżyć podróży, ale perspektywa pozostania pod opieką babci, jest jeszcze bardziej ryzykowna. Cóż zrobić? Kota trzeba nafaszerować środkami nasennymi. Nikt nie podejrzewał jednak, że tabletki zaczną działać w połowie czynności, której dobrze wychowany futrzak oddaje się w kuwecie.

Ale nic to. Rodzinka w końcu trafia do swojej posiadłości, a na miejscu się okazuje, że odziedziczyła nie tylko zamczysko, ale i cały inwentarz w postaci pana Spocka- ogrodnika-hipochondryka, pana Józefa- mrukliwego kasztelana, który nienawidzi muflonów (i wcale nie chodzi tutaj o samca dzikiej owcy) oraz sprzątaczki- pani Cichej, która lubi sobie golnąć orzechóweczkę. Do tego towarzystwa dołączają jeszcze dwa dogi- Aleksander i Leonard, w skrócie: Olek i Leoś.

Rodzinkę Kostków i jej perypetie poznajemy z perspektywy Marii piszącej pamiętnik : Nazywam się Maria Kostka. Jestem trzecią Marią w historii rodu. Marię I pochowano w 1450 roku w rodzinnym grobowcu, nie sprawdzając, czy jest wystarczająco martwa. Kiedy parę lat później otworzono grobowiec, siedziała na schodach. Od tego czasu nasze zwłoki są chowane w zamkniętych trumnach. Zamknięta jest również trumna Marii II, która przy jednej z prób wyprodukowania kamienia filozoficznego najwyraźniej wynalazła dynamit. W trumnie zamknięto tylko część jej garderoby i perukę, ponieważ ciało zniknęło wraz z wieżą, w której mieściło się jej laboratorium. Obie są naszymi straszydłami. Ani jedna nie dożyła dwudziestu lat.*
Maria III- ostatnia arystokratka- ma dziewiętnaście lat...

Jak na prawdziwego arystokratę nie przystało, ojciec Marii klnie jak szewc i tonie w długach po uszy. Kombinuje więc jak by na zamczysku zarobić. I tu pojawia się Milada, specjalistka od marketingu. Jej projekt „Zamku totalnego" ma przynieść rodzinie Kostków bogactwo i sławę. Trzeba tylko otworzyć gmaszysko dla zwiedzających i zainscenizować życie codzienne szlachty. Żywymi eksponatami mają być oczywiście mieszkańcy zamku.
Zaczynają się przygotowania...

Wydawca „Ostatniej arystokratki" zapewnia, że jest to najzabawniejsza książka roku w Czechach. Nie czytałam zbyt wiele czeskich powieści wydanych w 2015 roku, ale jestem w stanie uwierzyć, że Evžen Boček mieści się w czołówce pisarzy obdarzonych umiejętnościami przyprawiania o skręt kiszek tudzież skurcz mięśni policzkowych. Ryczałam wniebogłosy, niebezpiecznie się przy tym zapowietrzając, gdy poznawałam Deniskę, która na twarzy ma więcej metalu niż wszystkie czeskie huty razem wzięte. A wiecie jak wygląda tresura dwóch debilnych dogów? Albo co się dzieje, gdy na konferencję prasową przychodzą dziennikarze, a cały dwór jest po zażyciu prozaku? I jeszcze te dialogi.

Ściskam dłoń czeskiemu pisarzowi i dziękuję mu za dawkę dobrego humoru, za dowcipne skojarzenia, przezabawne postaci, absurd pomieszany z naiwnością daje doprawdy piorunujące efekty. Do tego należy dorzucić drobne dziwactwa każdej z postaci i otrzymujemy zgrabną komedię w iście czeskim stylu. Tak jak lubię.

Cytaty oznaczone * pochodzą z książki Evžena Bočka, Ostatnia arystokratka, przeł. Mirosław Śmigielski, wydawnictwo Stara Szkoła, Wołów 2015.


Książka bierze udział w Wyzwaniu 2015- główny bohater ma imię na taką samą literę co ja.


8 komentarzy:

  1. Chyba nie czytałam żadnej czeskiej książki. Muszę to nadrobić! Okładka jest przepiękna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooooooo, to KONIECZNIE! "Arystokratka" jest w sam raz na rozpoczęcie przygody z czeską literaturą, do tego jest to świetna książka na ponurą jesień, ja się uchichrałam jak norka, a to jeszcze nie koniec, bo to dopiero pierwsza część.

      Usuń
  2. :-) Mam ochotę na tę książkę, a po Twojej recenzji - jeszcze bardziej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, miło to czytać :) A książka naprawdę świetna :) Perełeczka!

      Usuń
  3. A mnie jakoś nie śmieszyła aż tak bardzo jak wg zapowiedzi powinna. Może dlatego, że humor jakby bardziej rodem z USA niż z Czech. Taka rodzina Bundych w czeskiej oprawie. Choć były i dobre kawałki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieee, no co Ty, Bundy? Ja się uchichrałam i czekam na kolejną część.

      Usuń
    2. Jak będzie, przeczytam, ale nie czekam :P

      Usuń
    3. Będzie, w styczniu :)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.