Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Swietłana Aleksijewicz "Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy"

 


Autorka: Swietłana Aleksijewicz
Tytuł: Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy.
Przekład: Jerzy Czech
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Reportaż
Rok wydania: 2013




Po latach Aleksijewicz wróciła do tematyki wojennej, tym razem jednak pisarka odnalazła ludzi, którzy w czasie wojennej zawieruchy byli dziećmi, mieli od roku do około 15–16 lat. Wielu z nich ciężko było namówić na zwierzenia, bo pamięć ludzka wypiera to, co złe, ale są też tacy, którzy muszą z siebie wyrzucić całe bagno, które przeżyli: „Wspominam wojnę, żeby zrozumieć... Bo inaczej po co wspominać?” – wyznaje jedna z bohaterek.
Białoruskiej reporterce  dzięki empatii i niesamowitemu wyczuciu taktu udało się namówić dorosłe już osoby do powrotu do lat wojennych. Aleksijewicz zależało jednak na tym, by to nie były suche relacje, chciała, by jej bohaterowie opowiadając ponownie znaleźli się w tamtych miejscach, w tamtym czasie. Dotykając najczulszych miejsc, autorka wysłuchała najintymniejszych zwierzeń.

Do przeczytania całego tekstu zapraszam na stronę e-czaskultury.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Konkursy fotograficzne

A może się ktoś wykaże swymi zdolnościami fotograficzno-filmowymi. Warto powalczyć, bo w jednym i drugim konkursie są wartościowe nagrody.
W dniach 22.04-19.05 br. odbędzie się konkurs fotograficzny „Dom Pana Cogito” skierowany do młodzieży gimnazjalnej, licealnej i studentów. Jego celem jest propagowanie zainteresowania literaturą, w szczególności poezją Zbigniewa Herberta oraz rozwijanie wyobraźni poprzez łączenie sztuki, słowa i obrazu. Partnerem Fundacji im. Zbigniewa Herberta w tym przedsięwzięciu jest Biblioteka Narodowa.

Zadaniem konkursowym jest wykonanie zdjęcia inspirowanego twórczością Zbigniewa Herberta – jednym z wybranych wierszy: „Dom”, „Architektura” lub „Domy przedmieścia”.

Twórczość Zbigniewa Herberta może stanowić wyjątkową inspirację do własnych poszukiwań artystycznych, liczymy więc na ciekawe prace. Formuła konkursu została dostosowana do zainteresowań młodych ludzi, którzy obecnie praktycznie nie rozstają się ze swoimi telefonami, rejestrując na zdjęciach niemal każdą chwilę i dzieląc się fotografiami z przyjaciółmi w serwisach społecznościowych, takich jak Facebook czy Instagram ” – mówi Maria Dzieduszycka, Prezes Fundacji im. Zbigniewa Herberta.

Przewodniczącym jury konkursowego jest Jan Brykczyński, fotograf młodego pokolenia. Zachęcając do udziału w konkursie mówi: „Poezja potrafi być punktem wyjścia do kreatywnych poszukiwań fotograficznych. Daje nieskończone możliwości interpretacji wizualnych – w zależności od tego, jak ją rozumiemy. Ważne, żeby nasze skojarzenia były osobiste i wypływały z własnego przeżywania tych utworów”.

Na Facebooku aktywnych jest obecnie ponad 10 milionów polskich użytkowników, z czego połowę stanowią osoby młode, w wieku od 13 do 24 lat (za: SocialBakers.com). Dlatego też konkurs odbędzie się za pośrednictwem profilu Fundacji im. Zbigniewa Herberta na Facebooku. Zgłoszenia można nadsyłać za pomocą specjalnej aplikacji konkursowej.

Nagrodami w konkursie są tomy prozy i poezji Zbigniewa Herberta oraz iPhone5 (nagroda główna). Laureaci konkursu będą mieli szansę na zaprezentowanie swoich prac podczas uroczystości wręczenia pierwszej Międzynarodowej Nagrody im. Zbigniewa Herberta, która odbędzie się w Teatrze Polskim w Warszawie 3 czerwca 2013 r.

Po akcji społecznej „Czytam w podróży… Herberta” konkurs jest kolejnym przedsięwzięciem promującym czytelnictwo organizowanym przez Fundację w ramach kampanii „Pan Cogito”.
O kampanii Pan Cogito:
Kampania” Pan Cogito” to szereg akcji przygotowanych przez Fundację im. Zbigniewa Herberta, których celem jest zaproszenie młodzieży do dialogu wokół twórczości poety przy wykorzystaniu portali   społecznościowych. 
Prowadzony przez studentów profil www.facebook.com/Herbert.Pan.Cogito, w przyjazny sposób przybliża osobę i twórczość Zbigniewa Herberta.
(informacja prasowa) 

 
Wolę kino. Konkurs na film krótkometrażowy o poezji
Wolę kino to cytat z wiersza Wisławy Szymborskiej Możliwości.
Chcemy zachęcić wszystkich, którzy kręcą filmy, do opowiedzenia, czym dla nich jest radość – pisania i czytania poezji. Opowiedzenia o tym, w jaki sposób poezja kształtuje ich życie, kim jest ich ulubiony polski twórca.
Konkurs skierowany jest do profesjonalistów oraz amatorów, twórców działających w pojedynkę oraz ekip filmowych, wszystkich, którzy w swoim życiu przeczytali chociaż jeden wiersz.
Celem konkursu jest popularyzowanie poezji wśród młodych odbiorców.
Organizatorem konkursu są Fundacja Wisławy Szymborskiej oraz Kino pod Baranami.

W jury konkursu zasiadają:
- Michał Rusinek − prezes Fundacji, długoletni sekretarz Wisławy Szymborskiej.
- Tadeusz Sobolewski – krytyk filmowy. Ukończył polonistykę na UW. Od 1972 pisze o filmie. Pracował w tygodniku "Film" (1974-81), następnie w miesięczniku „Kino”, gdzie w latach 1990-94 był redaktorem naczelnym. Obecnie recenzent filmowy „Gazety Wyborczej”.
- Maciej Starczewski – reżyser, producent. Z wykształcenia dziennikarz, absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego i student Szkoły Andrzeja Wajdy. Od 10 lat związany z telewizją TVN 24. Autor filmów dokumentalnych („Rzeka”, „Dzieci z Litzmannstadt Getto”, „Błogosławieństwo”), reportaży, audycji radiowych i telewizyjnych („Kronika Filmowa TVN 24”). Twórca i prezes Fundacji „Republika Marzeń”.

Wymagania techniczne:
Zgłoszenia należy przysyłać od 22 kwietnia do 27 maja, czas trwania filmu nie może przekraczać 10 minut. Przyjmujemy filmy nakręcone dowolnym sprzętem (nawet telefonem komórkowym), w proporcjach 16:9, w rozdzielczości HD 1920x1080.

Nagroda dla najlepszego filmu: 5 tysięcy złotych
(informacja prasowa)

sobota, 27 kwietnia 2013

Madhur Jaffrey "Wśród mangowych drzew. Wspomnienia z dzieciństwa w Indiach"


 

Autor: Madhur Jaffrey
Tytuł: Wśród mangowych drzew. Wspomnienia z dzieciństwa w Indiach.
Przekład: Paweł Lipszyc
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Dolce Vita
Rok wydania: 2013




Nie będę owijać w bawełnę i przyznam się szczerze, że po raz pierwszy słyszę nazwisko Madhur Jaffrey. Ale jak sobie zerkniecie na stronę wydawnictwa to się okazuje, że to bardzo popularna kobieta. Zasłynęła przede wszystkim z propagowania kuchni i kultury indyjskiej. Wydała około  trzydziestu książek kulinarnych, na dodatek zagrała w ponad dwudziestu filmach. Za te wszystkie zasługi królowa Elżbieta II uhonorowała ją Orderem Imperium Brytyjskiego.
W tym roku ta wszechstronnie uzdolniona artystka obchodzi osiemdziesiąte urodziny, kilka lat wcześniej postanowiła spisać swoje wspomnienia z dzieciństwa, które teraz ukazały się w Polsce.

 „Wśród mangowych drzew. Wspomnienia z dzieciństwa w Indiach" to rodzinna saga. Indyjska autorka opisuje losy swojej ogromnej familii, wraca myślami do Delhi, gdzie się urodziła, opowiada o swoich kuzynach, wujkach, dziadkach, o pierwszych fascynacjach, szkołach oraz o wpływach różnych tradycji na losy jej przodków.

(...)moja rodzina była hybrydą: hindusi z pochodzenia, z silną domieszką kultury muzułmańskiej i angielskim wykształceniem". Należeli do kasty kajashów - inteligentów, ludzi pióra i kałamarza. Madhur przyszła na świat jako piąte dziecko, nie była wychowywana w tradycyjny sposób na damę, ojciec przymykał oczy na wiele jej wybryków. Już od dziecka Madhur miała własne zdanie i wiedziała czego chce.

Z tych wspomnień wyłania się obraz beztroskiego dzieciństwa. Rodzina Mahdur zajmowała jedną dzielnicę, familijne pikniki, wzajemne odwiedziny były na porządku dziennym. Głową rodziny był dziadek, ale wszyscy ubiegali się o względy wujka Shibbu-dada.

Mahdur pisze o przywiązaniu do tradycji, gdzie ważne są wspólne posiłki. Autorka opisuje hinduskie potrawy, które zawierają mnóstwo orientalnych przypraw i są połączeniem oryginalnych smaków. Zadziwiające jest to, że Jaffery dość późno zainteresowała się gotowaniem. Osoba, która wydała tyle kulinarnych książek i jest uznawana za wybitną kucharkę, jako dziecko oblała szkolny egzamin z gotowania.

Rarytasikiem dla smakoszy są zamieszczone na końcu książki przepisy na tradycyjne dania kuchni indyjskiej.

„Wśród mangowych drzew" nie jest książką o kulturze czy historii Indii, choć autorka wspomina ważne historyczne wydarzenia, które miały wpływ na jej życie. Opowiada o walkach toczonych między muzułmanami i hindusami, choć te zdarzenia zdają się być jedynie tłem.

Przyznam szczerze, że książkę czyta się szybko i przyjemnie. Jest napisana prostym językiem, narracja pozbawiona jest sensualnych metafor, co mnie trochę zawiodło, bo od serii Dolce Vita oczekuje jednak pisania, które poruszy zmysły.

„Wśród mangowych drzew" jest na pewno ciekawą pozycją dla osób, które interesują się życiorysem hinduskiej gwiazdy, dla mnie jednak jest to publikacja, którą zachowam jedynie ze względu na przepisy, które mam zamiar wypróbować.

czwartek, 25 kwietnia 2013

Elif Shafak "Sufi"


 


Autor: Elif Shafak
Tytuł: Sufi                  
Przekład: Anna Akbike  Sulimowicz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2013





„Sufi" to powieściowy debiut, za który Elif Shafak otrzymała Nagrodę Rumiego, wyróżnienie przyznawane w kręgu literatury mistycznej.

Już w pierwszej powieści ujawniają sie charakterystyczne dla twórczości tureckiej autorki cechy. Shafak porównywana jest z Szecherezadą, której opowiadane co noc Sułtanowi baśnie ocaliły życie. Od bohaterki „ Baśni tysiąca i jednej nocy" pisarka przejęła upodobanie do szkatułkowej narracji. W jej powieściach jedna historia staje się początkiem kolejnej, a postaci na początku niemające ze sobą nic wspólnego, nagle odnajdują się na zapętlonych kartach dziejów.

Proza Shafak zawsze jest nasycona mistycznymi wątkami, tureckimi legendami, motywami zaczerpniętymi z wierzeń z różnych kręgów kulturowych. Na kartach jej powieści roi się od postaci dżinów, duchów, zwierząt, roślin i rzeczy, które przyjmują ludzkie cechy, towarzyszących wykreowanym przez pisarkę bohaterom. Miejscem, w którym rozgrywają się wydarzenia jest zazwyczaj Stambuł-Miasto Miast, które kryje w sobie wiele smaków, zapachów i szeptów.
„Sufi" posiada wszystkie te cechy, można więc postawić tezę, że autorka „Czarnego mleka" już od samego początku miała mocno sprecyzowany styl, który stał się jej wizytówką.

Pinhan jest młodym, zagubionym chłopakiem, który trafia do bractwa derwiszów. Tam się wychowuje, ale nigdy nie zostaje uznany za pełnoprawnego członka zakonu, ponieważ nie ma swojej historii. Bohater postanawia wyruszyć w drogę do Miasta Miast, by odnaleźć siebie. Pinhan skrywa w sobie tajemnicę. Nie jest on bowiem zwykłym chłopakiem, ma dwoistą naturę, a podróż do Stambułu ma mu również pomóc w określeniu własnej tożsamości.

Trafia do Akrep Arif dzielnicy o dwóch walczących ze sobą nazwach. Z czterech stron otaczają ją cztery bramy, których strzegą cztery wiatry: Śmiały, darzący ludzi odwagą; Wirujący dający urodę; Gadatliwy darujący cięty język; Łagodny odpowiedzialny za skromność. Nad wiatrami pieczę ma Siedem Staruch, do których trafia Pinhan. Od tego momentu jego los jest związany z magiczną dzielnicą. To od młodego derwisza zależy, czy gniew jej założyciela zostanie ukojony.

Historia młodego sufiego to przepiękna opowieść oddająca hołd potrzebie posiadania własnej historii. Człowiek bez przeszłości jest człowiekiem bez właściwości. Każdy z bohaterów Shafak ma do przekazania własną opowieść, która zdeterminowała ich życie i obecną sytuację.  Są to powieści o nieszczęśliwych miłościach, cierpieniu, dziejach rodzinnych.
Autorka „Bękarta ze Stambułu" umiejętnie przechodzi ze świata realnego w świat fantastyczny, puszcza wodze wyobraźni, wplata w narrację turecki mity i wierzenia, ożywia przedmioty, które skrywają tajemnice.

„Sufi" to modelowa powieść skupiająca charakterystyczne dla Shafak cechy. Jeśli więc lubicie napisane z wielkim rozmachem epickim powieści, jeżeli macie ochotę na dużą dawkę magii i nie boicie się dżinów- sięgajcie śmiało po tę debiutancką historię. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie, a uważny czytelnik dowie się przy okazji skąd się wzięło powiedzenie „ goły jak święty turecki".

wtorek, 23 kwietnia 2013

Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich

Dobra książka to rodzaj alkoholu - też idzie do głowy
(Magdalena Samozwaniec
)
Moi Drodzy, 
w dniu tego pięknego święta życzę Wam jak najwięcej kiełkujących myśli, 
które zaszczepią w Was dobre lektury.

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

18.Europejski Port Wrocław-relacja z niedzieli i podsumowanie


NIEDZIELA/DZIEŃ TRZECI I PODSUMOWANIE

Im bliżej końca, tym człowiek mniej sił ma na uczestniczenie we wszystkich festiwalowych wydarzeniach. Dlatego nie trafiłam na niedzielny Klub Festiwalowy, na dodatek padł mi aparat, więc z góry przepraszam, ale zdjęć dziś nie będzie.

Moja Portowa niedziela rozpoczęła się „Odsieczą", czyli czytaniem najciekawszych autorów, którzy są już po debiucie i po raz pierwszy uczestniczą w Porcie jako pełnoprawni poeci. Spotkanie poprowadził Karol Maliszewski, który w krótki aczkolwiek bardzo ekspresywny sposób przedstawił sylwetki swoich gości. A było ich ośmioro: Tomasz Bąk-ten to mi do gustu przypadł baaardzo, Waldemar Jocher, Izabela Kawczyńska, Grzegorz Kwiatkowski, Barbara Klicka, Dawid Majer, Przemysław Owczarek i na koniec wisienka na osiemnastkowym torcie-Jakobe Mansztajn, który w pięć minut przedstawił dziesięć rewelacyjnych tekstów.

Zaraz po „Odsieczy" zostałam wrzucona w „Nowe sytuacje". Tym razem w nieoczywistym połączeniu znaleźli się Jerzy Jarniewicz i Katarzyna Jakubiak. Poezja i proza. Prowadząca spotkanie Zofia Król przeprosiła w imieniu Julii Fiedorczuk, która nie mogła dotrzeć na spotkanie, jej wiersze z tomiku „tuż-tuż" przeczytała Barbara Klicka. Została zachowana sobotnia formuła spotkania- najpierw prezentacja tekstu („Na dzień dzisiejszy i chwilę obecną" -Jerzy Jarniewicz, „Nieostre widzenia" Katarzyna Jakubiak), a później krótka rozmowa na temat metod tworzenia.

Moja impreza Portowa zakończyła się spotkaniem z Jorie Graham, poetką, laureatką nagrody Pulitzera. W Biurze Literackim wyszedł wybór wierszy jej autorstwa pt. „Prześwity. Wiersze wybrane: 1980-2012".  A wybierali i przekładali w duecie Ewa Chruściel i Miłosz Biedrzycki. Spotkanie z poetką poprowadził Grzegorz Jankowicz. Niezwykle ciekawa to była rozmowa przerywana czytaniami w wykonaniu Jorie Graham oraz tłumaczy. Poetka opowiadała o wielkiej roli wyobraźni, przyrodzonej cechy każdego z nas, która pozwala dotknąć niedotykalnego, powiedzieć niewypowiedziane oraz usłyszeć niesłyszalne. Dzisiejsza jednostka nie ma kontaktu z naturą, rola poezji, której istotą jest wyobraźnia, to przywrócenie tej utraconej relacji między człowiekiem a przyrodą. Ekfraza to gatunek poetycki, w którym Jorie czuje się najlepiej. Jest to poezja opisująca dzieła sztuki, ale etymologia nazwy nawiązuje do zwracania się do kogoś, mówienia do niego, by słowem poruszyć wyobraźnię.  Świat wyobrażony jest światem przedstawionym, który łączy się z czasem rzeczywistym. 

I tym oto akcentem zakończyłam swe świętowanie osiemnastych urodzin jednego z najważniejszych festiwali literackich w Europie. Na koncert Kim Nowak już nie dotarłam, ponieważ nie jest to moja muzyczna fascynacja.                  Czas na refleksje.

Nie ma co ukrywać- bawiłam się świetnie. Nowe projekty wymyślone przez Artura Bursztę i jego ekipę fenomenalnie się sprawdziły. Zmieniła się formuła czytań i jest to dobra zmiana. W poprzednich edycjach poeci wychodzili na scenę i przez ok. 20 min. czytali swoje wiersze. Na 18.Porcie pojawili się prowadzący, którzy dyskutowali o tym i o owym ze swoimi bohaterami. To w jaki sposób przeprowadzane były rozmowy zależało już od moderatorów. Było zatem i poważnie i wesoło. Na wysokości zadania stanęli prof. Stanisław Bereś prowadzący wieczór jubileuszowy Bogusława Kierca i Ryszarda Krynickiego oraz Aleksander Nawarecki odprawiający dziady podczas wieczoru poświęconego projektowi „Poezja polska od nowa". Świetnym pomysłem było założenie Klubu Festiwalowego, który prezentował najciekawszych gości danego dnia. Została również wprowadzona scena offowa, na której po całodziennych i wieczornych atrakcjach każdy mógł zaprezentować swoje wiersze.
Pozostałe stałe projekty obecne na Portach („Laboratorium",  „Połów", „Odsiecz", dyskusje) jak zwykle gromadziły swoich fanów.
Koncerty Lecha Janerki i Strachów na Lachy zorganizowane w ramach projektu „Piosenki na papierze" były prawdziwymi rarytasami.
Trzeba przyznać, że dyrektor Biura Literackiego potrafi zorganizować niezłą imprezkę.
A na koniec mała perełka - dowcip zasłyszany z offowej sceny:
Przychodzi Artur Burszta do sklepu papierniczego. Ekspedientka pyta, co podać.
Artur Burszta: Klej.
Ekspedientka: Ale jaki?
Artur Burszta: Biurowy. :)