Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

czwartek, 31 maja 2012

Agnieszka Krawczyk "Morderstwo niedoskonałe"


 



Autorka: Agnieszka Krawczyk
Tytuł: Morderstwo niedoskonałe
Wydawnictwo: SOL
Rok wydania: 2012




 
Małe krakowskie wydawnictwo, które wypuszcza na rynek księgarski wszystko- od malowanek dla dzieci, przez beletrystykę, po poradniki o budowaniu altanek. Dnia pewnego szef dowiaduje się, że książka zaliczona przez naczelną redaktorkę do gniotów, dostała dotację Ministerstwa Kultury, a co więcej- zainteresowała sie nią również telewizja. Prezio poczuł zatem zew mamony i natychmiast kazał wydać powieść. Problem w tym, że Adela, naczelna, dokonała aktu niszczycielskiego na maszynopisie i ślad po nim zaginął. I co tu teraz zrobić? Jeśli redakcja nie odnajdzie rękopisu, może się już ustawiać w kolejce do pośredniaka po zasiłek. Zawiązuje się zatem grupa operacyjna pod wiele mówiącą nazwą „Zemsta shitu", w której szeregi wchodzą:
- Adela- naczelna, właścicielka kota Pingwina, miłośniczka oryginalnych swetrów i nietypowego makijażu, żywiołowa,
- Mareczek - zastępca naczelnej, ma chyba zaszczepiony lęk przed kobietami, boi się Pani Halinki ze składu (ale jej wszyscy się boją), Adela przeraża go swymi pomysłami, czuje w sobie powołanie do napisania powieści, która zdobędzie rozgłos,
- Marta- szefowa działu dziecięcego, sama wymyśla opowiadania, wierszyki, więc dzięki niej wydawnictwo oszczędza na pozyskiwaniu dziecięcych autorów,
- Mizera- etnograf, etnolog lub entomolog- sam już nie wie jakie ma wykształcenie. Jedno wie na pewno- całym sercem ukochał sobie edytorstwo, bez wzajemności, niestety.
Bohaterska Czwórka zaczyna poszukiwania zaginionego rękopisu, gdy już znajdują gniotowate arcydzieło okazuje się, że brakuje 200 stron...Ale co to dla czworga przyjaciół- oni nie napiszą 200 stron?! Nooo przecież...To jeszcze nie koniec kłopotów. Prezio uparł się, że Zenon Kusibab- autor powieści- będzie gwiazdą wydawnictwa na zbliżających się targach książki. Hm..., ale jak tu teraz zaciągnąć na te targi autora skoro okazuje się, że facet zmienia się w kobietę i, on może wystąpić- owszem, ale jako Grażynka Kusibabina...

Wątek kryminalny bez trupa w tle, ale za to ze śledztwem i Czarnym Charakterem to tylko jedna z licznych perypetii zwariowanej redakcji. Nasi bohaterowie oprócz ścigania Kusibaba, piszą powieści kryminalne z mordercą w przebraniu myszy, biorą udział w konkursie na opowiadanie erotyczne, czyli ogólnie rzecz ujmując- rozwijają swoje talenta pisarskie.

Agnieszka Krawczyk na swojej stronie internetowej zastrzega, że pisze książki po to, by czytelnik mógł się uśmiechnąć. Tiaaa, uśmiechnąć- takie eufemizmy to nie ze mną Droga Pani Autorko. Ładnie to tak wydawać takie powieści bez stosownego ostrzeżenia na okładce? Wypadałoby chociaż napisać: Zakaz konsumpcji podczas czytania, grozi udławieniem ze śmiechu, albo chociaż krótka informacja:  Nie czytać w miejscach publicznych, grozi niekontrolowanymi wybuchami śmiechu.
„Morderstwo niedoskonałe" to doskonały sposób na rozluźnienie. Bohaterowie od razu zyskują naszą sympatię, a ich perypetie, pomysły, powiedzonka, kombinacje to istny horror dla przepony.
Jeśli lubicie Chmielewską i jej szurniętą grupę architektów, to na pewno  przypadnie Wam do gustu.

poniedziałek, 28 maja 2012

Geneen Roth "Kobiety, jedzenie i Bóg"






Autorka: Geneen Roth
Tytuł: Kobiety, jedzenie i Bóg
Przekład: Małgorzata Fabianowska
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2012







Będąc w księgarni, zawsze szerokim łukiem omijam wszelkiego rodzaju poradniki. Drażni mnie ten typ książek, ich strywializowany i  autorytarny styl. I jeszcze ten opis na okładce, który mówi o tym, że po przeczytaniu owego poradnika nasze życie zmieni się diametralnie, a my będziemy innymi osobami. Pod warunkiem, oczywiście, że będziemy się ściśle stosować do rad autora, który zazwyczaj ma ogromne doświadczenie życiowe i stwierdził, że podzieli się nim z całym światem.

Tematyka kulinarna, diety, zdrowe odżywianie to tematy, które dotyczą każdego z nas, bo przecież jeść każdy musi. Powiedz mi co i jak jesz, a powiem ci kim jesteś. Tak zdaje się mówić Geneen Roth, która napisała poradnik „Kobiety, jedzenie i Bóg".  Autorka przez siedemnaście lat była na różnych dietach, maltretowała swoje ciało. Raz miała ogromną nadwagę, innym razem mało nie popadała w anoreksję. Ale dnia pewnego doznała oświecenia i zmienił sie jej stosunek do jedzenia. By podzielić się swoimi doświadczeniami zaczęła prowadzić warsztaty dla kobiet, które mają problemy z obżarstwem. 

Główną tezą filozofii Roth jest przekonanie o tym, że sposób w jaki podchodzimy do jedzenia jest odbiciem naszego życia. Według autorki żadna dieta, katowanie się głodówkami, odrzucanie kalorycznych pokus nie przyniesie skutku, jeśli nie będzie miało to związku z naszymi duchowymi potrzebami oraz z całym światem. Cóż zatem mamy robić?

Roth prezentuje siedem zasad Żywieniowych (ortografię zachowuję za tłumaczką), które mają zrewolucjonizować nasze podejście do jedzenia i na zawsze zlikwidować problem kompulsywnego obżarstwa. Autorka swe zalecenia popiera dowodami- historiami z terapii wziętymi, gdzie to uratowała dziesiątki kobiet i zmieniła ich nastawienie do ciała.
Roth wskazuje na źródła problemu, zaprasza czytelników do pokoju terapeutycznego, namawia do medytacji, ale powiem szczerze, że mnie nie przekonała.

Zbyt wiele w tym poradniku banałów. Nie jest chyba dla nikogo, kto jest na diecie, lub próbuje zmienić swoje nawyki żywieniowe, żadnym novum stwierdzenie, że trzeba jeść, gdy się jest głodnym.  Wsłuchaj się w swoje ciało i jedz to, na co masz ochotę. Nie zajadaj stresu. Cofnij się do czasów dzieciństwa i tam poszukaj źródła swojej samooceny. Frazes na frazesie.

Na okładce jest umieszczona notka: „Być może zaczniesz czytać tę książkę, objadając się chipsami. Prawdopodobnie odstawisz je już po pierwszym rozdziale. A kiedy dojdziesz do ostatniego, będziesz zupełni inną osobą. Ogarnie cię niepowstrzymany apetyt...na życie!".  Nie lubię chipsów, ale jedno wiem na pewno- po pierwszym, ani nawet po ostatnim rozdziale  nie odłożyłabym paczki, którą właśnie rozpoczęłam.

piątek, 25 maja 2012

Andrzej Dybczak "Gugara"





Autor: Andrzej Dybczak
Tytuł: Gugara:
Wydawnictwo: Czarne
Seria: Reportaż
Rok wydania: 2012
              



     
Tajga. Zimno. Na rozgrzanie herbata obficie posłodzona cukrem. I wódka. Brezentowy namiot. Cywilizacja tu nie dociera. Jedyny jej przejaw to magnetofon zasilany bateriami.

Cisza. Słychać tylko pochrapywanie ogromnego wilczura Sułtana. Czasami w oddali można usłyszeć dzwonek uwiązany na szyi renifera. Ten dźwięk w języku ewenkijskim nazywany jest gugarą.

Południowa Syberia to cel jaki wyznaczył sobie Andrzej Dybczak. Miejsce wyludnione, szare, przygnębiające, zdecydowanie nieturystyczne. A jednak pociągające : „ Moja młodość minęła mi na siedzeniu w lasach otaczających miejsce gdzie się wychowałem, Krynicę Górską. Czułem potrzebę rozszerzenia tego krajobrazu, znalezienia się w miejscu gdzie las ciągnie się aż po horyzont, i gdzie nie będę musiał się wkurzać na cholernych narciarzy, którzy znowu chcą wyciąć jakiś jego kawałek, żeby mieć z czego zjeżdżać. Jest tylko jedno miejsce, które jak mi się wydawało może spełnić te warunki i to była Syberia. No i jeszcze ludzie, którzy jak mi się wydawało wyrastają ze swojego krajobrazu bardziej niż my." - zwierza się w jednym z wywiadów autor.

Ludzie. Ewenkowie. Grupa etniczna trudniąca się hodowlą reniferów, myślistwem i rybołówstwem. 70 tys. osób z czego połowa zamieszkuje tereny Federacji Rosyjskiej. Świat, który odchodzi do lamusa.

Andrzej Dybczak w „Gugarze" chce ocalić pamięć o syberyjskich autochtonach. Jedzie na Syberię, by tam wtopić sie w koczownicze życie ostatnich pasterzy reniferów. Poznajemy zatem ewenkijską rodzinę Tatiany i Dimitra oraz ich dwóch synów. Tatiana jest mistrzynią gry w warcaby, ale też potrafi precyzyjnie wbić szpilkę w oko wiewiórki. Dimitri to życiowy filozof, wierzy w duchy, ma ogromny szacunek do przyrody, kurzy jak lokomotywa, bo w tajdze bez kurzenia ciężko przetrwać. Maksim- młodszy syn dopiero uczy się kurzyć, ukrywa się przed rodzicami. W tajdze spędza wakacje, ale nie chce się uczyć, chce zostać pasterzem reniferów, ale jest to raczej mało realne. Kola - syn starszy jest nauczycielem w pobliskiej wiosce. Niegdyś był mistrzem szachowym, jako jedyny wydaje się tęsknić do wioskowego życia. Nie ma koczowniczych genów.

Dybczak zaprzyjaźnił sie ze swoimi bohaterami, oddaje im głos, a sam często przejmuje rolę narratora. Autor zabiera czytelnika w głuszę, wprowadza nas w świat ponury, zimny, gdzie panują surowe zasady wyznaczane przez przyrodę.
„Gugara" to opowieść o tym co się już kończy, o życiu poza cywilizacją oraz o izolacji i próbach asymilacji. Ewenkowie od czasów prehistorycznych żyli w lasach, prowadzili wędrowny tryb życia, nie osiadali w wioskach, ale teraz wszystko się zmieniło. Wielu z nich straciło swoje stada, tak jak Bosman- jeden z bohaterów reportażu- sprzedał renifery za kilka flaszek. Teraz trzeba zrezygnować z tradycyjnego trybu życia i przenieść sie do pobliskiej wsi. 

Bohaterowie Dybczaka są na różnych etapach wchodzenia w ucywilizowaną rzeczywistość. Jedni z nich, np. ciotka Koli, nie wyobrażają sobie powrotu do tajgi. Dimitri nie wyobraża sobie życia poza lasem.

Dybczak snuje swą niespieszną opowieść przekraczając granice gatunku. Jego reportaż balansuje na krawędzi artystycznej prozy, przez co mamy wrażenie, jakbyśmy dostali do rąk powieść o ginącym koczowniczym plemieniu.



środa, 23 maja 2012

Mariusz Sieniewicz " Spowiedź śpiącej królewny"

 


Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Spowiedź śpiącej królewny
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2012



„Spóźniona o całe 38 lat życia jestem uciekinierką w samym środku istnienia [...] Emila – córa marnotrawna życia na jawie” – tak mówi o sobie bohaterka najnowszej powieści Mariusza Sieniewicza.

Jest singielką, która cierpi na narkolepsję. Kilka razy dziennie zapada w sen i śni swoje samobójstwo, ale jak na złość, gdy już ma odebrać sobie życie, niezawodny Eryk (telefon komórkowy) przerywa jej oniryczne fantazje i brutalnie wyrywa ją z objęć Morfeusza. Sen, który powinien dawać ukojenie, staje się jedynie ucieczką, ale bez perspektyw. Życie pierwsze.

Emilia opiekuje się rodzicami. Ojciec dewot nigdy nie interesował się córką, klepie różańce i sra pod siebie. Emi nie nadąża z wymianą pampersów. Matka, niespełniona kobieta, zmienia peruki, by nadawać sobie nowe tożsamości, chce się poczuć gwiazdą. Kopci niemiłosiernie. Do córki ma wieczne pretensje.
Emilia pracuje. W biurze wielkiej hurtowni. Nie przepada za swoją pracą.
Życie drugie.

Facebook, Banda Bajowych Cipek (BBC): „Emila nie może się już doczekać, kiedy BBC zacznie przynosić pierwsze owoce. Na ścianach domów pojawią się tajemnicze napisy: Homo cobietus roulez!, a Misie będą biegać z randki na randkę jak koty z pęcherzem. Nie zaznają spokoju, bo każda z przechodzących ulicą Dziuńdź może okazać się członkinią BBC [...]. Dziundziowatość będzie skuteczną zasłoną dymną, żeby przyjmować zmienne i nieoczywiste formy. Misie za nimi nie nadążą. Przejawiać się jako puszczalska i świątobliwa, jako zepsuta i jako cnotka. Przejawiać się i z pryskać niczym mydlana bańka. Bo nie kobieta zmienną jest, zmienna jest tylko jej forma”. Kobieca rebelia. Życie trzecie.

Do przeczytania całej recenzji zapraszam na stronę e-czaskultury.

poniedziałek, 21 maja 2012

Stacy Schiff "Kleopatra. Biografia"


 

 Autorka: Stacy Schiff
Tytuł: Kleopatra. Biografia.
Przekład: Hanna Jankowska
Wydawnictwo: W.A.B.
Seria: Fortuna i fatum
Rok wydania: 2012





O Kleopatrze powstało już tyle legend, mitów, opowieści, historii, że w tym całym morzu domniemań i dywagacji trudno odróżnić fakty. Luki w przekazach oraz to, co wokół źródeł historycznych skonstruowano stanowią dla każdego biografa niemałe wyzwanie. Stacy Schiff- amerykańska dziennikarka, laureatka nagrody Pultizera postanowiła wsiąść w wehikuł czasu, cofnęła się do III w. p.n.e., by tam przycupnąć gdzieś na egipskim dworze i obserwować poczynania największych osobistości tamtych czasów. Skutkiem tej wyimaginowanej podróży jest portret Kleopatry z krwi i kości, kobiety, która przez dwadzieścia dwa lata sprawowała władzę w kraju nad Nilem.

Urodziła się w 69 r. p.n.e. Jej ród wywodził się od macedońskiego generała, świetnego stratega- Aleksandra Wielkiego, który jako Ptolemeusz I Soter podbił Egipt. Mając 18 lat wstąpiła na egipski tron, a w wieku 21 lat wyskoczyła z worka przed Juliuszem Cezarem i od tej pory zaczęła się prawdziwa love story pełna politycznych knowań, spisków, mordów, ale też i romantycznych podróży, wielkich uczt i fascynacji odmiennymi kulturami. To czego nie udało się osiągnąć Auleteusowi- ojcu Kleopatry, ona osiągnęła w ciągu kilku dni.

Rzymianie uważali ją za niebezpieczną czarownicę pozbawioną wszelkich morali. Nic dziwnego- Rzym był w owych czasach typowo patriarchalnym państwem, w którym kobieta nie miała prawa do niczego. A tu nagle pojawia się niewiasta, która zawróciła w głowie dwóm największym mężom stanu (Cezar i Marek Antoniusz, z Oktawianem Augustem już jej tak łatwo nie poszło). Mało tego- Kleopatra była świetnie wykształcona, znała dziewięć języków, niejednego retora przewyższała elokwencją, uszczypliwym, acz inteligentnym dowcipem, znała się nie tylko na sztuce, ale również świetnie radziła sobie z gospodarką i finansami. Za jej panowania Aleksandria była jednym z najlepiej rozwiniętych ośrodków kulturalnych w hellenistycznym świecie. Przepych, bogactwo, wiecznie trwające dionizje- to także drażniło ascetyczny i surowy Zachód. Do tego jeszcze należy dodać, że Kleopatra oprócz ogromnego bogactwa posiadała imponującą flotę i armię, którą władała nie gorzej niż niejeden cesarski generał.
Nie wzbudzała zaufania. Gdyby jeszcze jej uroda powalała na kolana...A tymczasem jej fizjonomia była przeciętna- haczykowaty nos, ciemne, głęboko osadzone oczy, pełne usta- nic specjalnego, to Rzymianki były już dużo bardziej urodziwe. Nie ulega jednak wątpliwości, że pociągała mężczyzn intelektualnie, zjednywała ich sobie swoją wewnętrzną siłą, stanowczością, a dzięki swym aktorskim umiejętnościom wspięła się na szczyty. Choć do końca nie jest pewne, czy owinięcie sobie wokół palca dwóch władców rzymskich zawdzięcza swoim zdolnościom manipulacji i umiejętnościom wykorzystywania kobiecych uroków. Nie ma co ukrywać, że zarówno Cezar jak i Marek Antoniusz równie pożądliwie zaglądali do sypialni Kleopatry, co do jej skarbca. Wsparcie finansowe Egiptu było podstawowym czynnikiem, który mógł uczynić Rzym niepokonanym mocarstwem.

Była przebiegła, ale i okrutna. Do władzy dążyła po trupach. Wykończyła pięcioro swojego rodzeństwa. Uwielbiana przez swoich poddanych i znienawidzona przez wrogów, a tych miała wielu. Jednym z nich był Cyceron, który nie przebierał w słowach i przy każdej okazji próbował wytykać Cezarowi, że uległ kobiecie nierządnej i fałszywej. Ale tak to już jest, bo przecież kobieta nie może bardziej błyszczeć na scenie politycznej ( i jakiejkolwiek innej scenie, gdy ta jest uznana za domenę męską), bez podejrzenia o spiski, czary i bóg jeden wie jeszcze o co .

Nie jestem szczególnie zainteresowana historią, ale biografia napisana przez Stacy Schiff wciągnęła mnie już od pierwszej strony. Duża w tym zasługa samej dziennikarki, która w barwny i niezwykle sugestywny sposób portretuje nie tylko swoją bohaterkę, ale przytacza również ciekawostki z życia ówczesnych elit. Dzięki Stacy Schiff poznajemy system polityczny Egiptu, co ułatwia zrozumienie wielu posunięć Kleopatry. Amerykańska dziennikarka zabiera nas ze sobą na uczty, śledzimy z nią również wojenne perypetie, uczestniczymy w aleksandryjskich bitwach i w donacjach, przyglądamy się ówczesnej modzie oraz dowiadujemy się kilku ciekawostek z dziedziny medycyny i antykoncepcji. Poza tym, dzięki szczegółowemu obrazowaniu, sensualnym opisom oraz zdjęciom umieszczonym w książce, możemy przejść się ulicami starożytnej Aleksandrii.

„Kleopatra. Biografia” to nie tylko opowieść o losach królowej Egiptu, która już od ponad dwóch tysięcy lat inspiruje wielu artystów, malarzy, reżyserów, muzyków, powieściopisarzy, poetów, projektantów mody, stylistów i projektantów biżuterii. To również historia dwóch Państw, dwóch cywilizacji- zderzenie Wschodu i Zachodu, patriarchatu z matriarchatem. To opowieść o miłości i polityce. Nie jest to zwykła biografia, tylko niezwykła historia starożytnego świata spisana stylem dowcipnym i ironicznym, z dystansem i jednocześnie z wnikliwością. Bardzo gorąco polecam.

czwartek, 17 maja 2012

Tadeusz Sobolewski "Człowiek Miron"


 

Autor: Tadeusz Sobolewski
Tytuł: Człowiek Miron
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2012




Wraz z wydaniem „Tajnego dziennika" Mirona Białoszewskiego na rynku księgarskim pojawiła się jednocześnie publikacja Tadeusza Sobolewskiego „Człowiek Miron". Te dwie książki świetnie się uzupełniają, ale nie oznacza to wcale, że druga jest kontynuacją pierwszej.

Tadeusz Sobolewski należał do przyjaciół Białoszewskiego. W „Człowieku Mironie" wspomina swoją pierwszą wizytę u poety: „Niosłem Pamiętnik, by dostać dedykację dla mojej mamy, bo kiedy zacząłem go czytać, przypomniały mi się jej opowiadania okupacyjne, które znałem na pamięć. To był pierwszy powód, dla którego do niego przyszedłem: dedykacja". Znany krytyk filmowy był wtedy studentem polonistyki. Słyszał o Mironowych wtorkach i zależało mu na tym, by znaleźć się w kręgu wtajemniczonych. Wreszcie się udało.

„Człowiek Miron" to książka bardzo osobista, Sobolewski zaprasza czytelników do spojrzenia na autora „Pamiętnika z powstania warszawskiego" przez pryzmat osobistych wspomnień, własnych interpretacji dzieł poety, nie jest to więc portret obiektywny,  tworzony z dystansu. Ale, Boże broń, nie należy tego odczytywać w pejoratywny sposób. Sobolewski nie ukrywa, że jest zafascynowany twórczością i osobą Białoszewskiego (wiadomo, że życie i twórczość autora „Donosów rzeczywistości" stanowiły nierozerwalną jedność), nie oszukuje czytelnika, stawiając się w roli obiektywnego biografa. Momentami od tego lukru i zachwytów może człowieka zemdlić, ale z drugiej strony może wzbudzać również rozczulenie.

Oprócz kilku faktów z życia Mirona, opisów jego nawyków, relacji z przyjaciółmi, znajdujemy w „Człowieku Mironie" bardzo dogłębne i szczegółowe analizy krytyczne dzieł poety. Sobolewski jest wszakże wnikliwym krytykiem i jawi się jako znawca twórczości swego przyjaciela. Te fragmenty książki poświęcone prozie i wierszom Mirona są prawdziwą ucztą dla studentów polonistyki i powinny sie znaleźć w lekturach obowiązkowych z literatury współczesnej. I jedno jest pewne, po lekturze „Człowieka Mirona" nasz odbiór dzieł Białoszewskiego będzie już zupełnie inny.