Mimo iż była
jedenasta przed południem, Józef był w szlafroku.
Nasza rozmowa
wyglądała następująco:
Ja: Przyjechała
baronowa Orsi i przywiozła nam jakieś psy. Ojciec chce wiedzieć, czy nasi
przodkowie mieli na Kostce psy.
Józef: Psy? Jakie
psy? Wy zamówiliście psy?
Ja: Nie
zamówiliśmy.
Józef: To dlaczego
je przywiozła?
Ja: Podobno na
Kostce bywały psy z jej hodowli. Bywały tu jakieś psy?
Józef: Tu było tyle
różnych psów...
Ja: Z Toskanii?
Józef: Skąd mogę
wiedzieć, skąd były?
Ja: Ona twierdzi,
że tak.
Józef: A jak się
nazywa?
Ja: Baronowa Orsi.
Józef: Jaka rasa?
Ja: Włoszka.
Józef: Te psy.
Ja: Dogi.
Józef: Bywały tu
dogi, ale po wojnie zjedli je żołnierze.
Ja: Z Toskanii?
Józef: Z Rosji.
Ja: Nie ci
żołnierze. Te psy.
Józef: Skąd ja mogę
wiedzieć, skąd były.
Ja: To mamy je
wziąć?
Józef: Nie.
Evžen Boček, Ostatnia arystokratka, przeł. Mirosław
Śmigielski, wydawnictwo Stara Szkoła, Wołów 2015, str. 47.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.