Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

sobota, 30 kwietnia 2016

Top 13- zapowiedzi majowe



Koniec obijania się. Czas najwyższy zajrzeć na majowe półki z zapowiedziami. A będzie się działo, bo maj jest miesiącem Warszawskich Targów Książki i wydawcy szykują dla czytelników najlepsze rarytasiki. Mi wystarczy fakt, że w tym miesiącu wyjdą książki moich ukochanych autorów: Jame Cabre i Elif Shafak. A Wy czekacie na coś z niecierpliwością?



1. Jaume Cabré, Cień eunucha, Wydawnictwo Marginesy
„Dlaczego tak łatwo przegapiamy nieliczne, naprawdę ważne momenty w życiu? – pyta Cabré. Proszę nie przegapić tej naprawdę mądrej powieści!" – Michał Nogaś, Program 3 Polskiego Radia

Ta miła kolacja miała być dla Miquela szansą na oderwanie się od czarnych myśli po pogrzebie przyjaciela, a tymczasem wszystko – potrawy, obsługa, goście, a przede wszystkim niefortunnie wybrany lokal – sprzysięgło się, by wieczór stał się koszmarem. W modnej restauracji, do której został zaproszony, mieścił się niegdyś jego dom rodzinny. I choć Miquel stara się o tym nie myśleć, duchy przeszłości wychodzą ze wszystkich zakamarków.

Mężczyzna staje przed trybunałem pamięci. Mierzy się z dwustuletnią historią rodziny, skandalem w tle, swoimi czynami z czasów, gdy walczył w partyzantce miejskiej, i rozlicza powojenną Hiszpanię – a także siebie – z doznanych krzywd, popełnionych błędów i niespełnionych miłości.

Tutaj, podobnie jak w „Wyznaję", znaczącą rolę gra muzyka. Wokół niej kręci się życie bohaterów, ona nadaje ton zdaniom. Także z tego powodu Jaume Cabré uważa „Cień eunucha" za jedną ze swoich najbardziej udanych powieści.*

2. Krystyna Janda, Katarzyna Montgomery, Pani zyskuje przy bliższym poznaniu, Prószyński i Sk-a
Nie ma w Polsce osoby, która nie znałaby Jej głosu, śmiechu i energii. W każdej ze swoich ról teatralnych czy filmowych zjawiskowa i profesjonalna. Jako Agnieszka w „Człowieku z marmuru" wniosła do kina nieznaną świeżość i nową jakość. W „Przesłuchaniu" poruszyła wszystkich i trwale zapisała się w historii kinematografii. W „Tataraku" dotknęła najczulszych strun, w „Boskiej" rozbawiła. Wychowała kolejne pokolenia , które najpierw do Teatru Powszechnego, a teraz do Teatru Polonia i Och Teatru chodzą „na Jandę". Każdy spektakl z Jej udziałem kończy się owacją na stojąco. Zawsze wierna sobie i widzom. Szczera, bezpośrednia, wymagająca, choć bezdyskusyjnie zyskująca przy bliższym poznaniu.
Katarzynie Montgomery opowiada o swoich najważniejszych rolach – tych życiowych i tych zawodowych, o powstawaniu filmów i przedstawień, o kulisach teatru, za które widzowie nie mają wstępu, o miłości, przyjaźni, śmierci i życiu...
„W tej opowieści nie sposób postawić kropkę".
Katarzyna Montgomery

„Pisanie. Kontaktowanie się i porozumiewanie za pośrednictwem pisania. To bardzo istotna część mojego życia zawodowego i nie tylko. Mam nadzieję, że tytuł tej książki – „Pani zyskuje przy bliższym poznaniu" – odnosi się w dużej mierze do tego, co zapisałam, wyznałam, zamieściłam. I mam nadzieję, że jest choć w części prawdziwy".
Krystyna Janda

3. Maria Czubaszek, Nienachalna z urody, Prószyński i Sk-a
Maria Czubaszek zdradza swoje sekrety i po raz pierwszy mówi o sobie tak szczerze. I tak dużo. Opowiada o ludziach, z którymi się przyjaźniła, pracowała, których mijała w życiu. Komentuje sytuację w kraju (także tę po „dobrej zmianie”). Pewne historie, które czytelnicy już mieli okazję poznać, wreszcie znajdują zakończenie – jak choćby ta, dlaczego nigdy nie pojechała na Galapagos, i jaka jest w tym wina Marcina Wolskiego. A wszystko to, jak zwykle zresztą, jest niezwykle zabawne.

Jednak tylko z pozoru jest to opowieść o niej samej. Satyryczka trzyma w rękach lustro, w którym możemy zobaczyć także siebie i wszystkie nasze wady. Niestety.

Maria Czubaszek mówi wprost to, o czym każdy z nas po cichu myśli, ale boi się powiedzieć głośno.

4. Agnieszka Osiecka, Neponset, Prószyński i Sk-a
Preludium do „Białej bluzki”, perpetuum mobile, dzięki któremu możemy udać się w fascynującą podróż śladami nieprzystosowanej do życia, antysystemowej, anarchicznej, a przede wszystkim żywiołowej (rzecznej, dorzecznej i niedorzecznej) bohaterki.

Marta mieszka w Cambridge w USA, realizuje się w pracy, poznaje ciekawych ludzi, dokształca się, uczestniczy w życiu społecznym i towarzyskim, sporo czasu spędza też nad rzeką, którą uwielbia. Z pozoru uosabia współczesną studentkę, rezydentkę realizującą się w multikulturowych (koniecznie) i proobywatelskich (najlepiej) projektach. Jednak nie – jest żebraczką i pamiętnikarką, która wyobraźnią tworzy własną ziemię niczyją, przestrzeń cokolwiek nierealną. Okalające Boston Rzeka Karola oraz tytułowa rzeka Neponset to naturalne granice jej osobliwego rezerwatu.

To tu bohaterka Osieckiej nabawi się tej choroby, która potem naznaczy Elżbietę z „Białej bluzki”.

Marta mówi o sobie, że jest „pojemnikiem, w którym kołaczą się dawne echa i odgłosy”, jest „jak radio zgubione przez astronautów, pędzące przez nieba z resztkami audycji o hodowli bratków lub kurcząt – audycji, której już nikt nie słucha”.

Marta kocha i nie jest kochana. Każdego dnia świat bombarduje ją wrażeniami i omamami, daje się jej we znaki. A ona – pozbawiona dystansu – grzęźnie, spala się, zatraca.

5. Beata Krupska, Opowieść o Agatce, Prószyński i Sk-a
Poznajcie Agatkę. Agatka zabierze Was do świata, w którym poznacie Pierwszego Kota Uwielbiającego Gotowane Jarzyny, dowiecie się, co ma wspólnego Nieskończoność z łysym zającem, i sprawdzicie, czy mysz potrafi myśleć na niebiesko. Zaznajomicie się z Tarsjuszem, jego bajkami i tym, kto może kogo zjeść. Co robić, gdy pada deszcz, a co, kiedy pies jest plackaty? A jaki jest świat, w którym nikt nie ma uszu? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w uroczej opowieści o Agatce, jej zwierzętach oraz kilku istotach niezwykłych i bardzo rzadko spotykanych. Dziewczynka wraz z przyjaciółmi, dzięki swej wyobraźni i pomysłowości, przeżywa wiele wesołych przygód. Ta pięknie opowiedziana historia w znakomity sposób łączy humor, zabawę i wiadomości z różnych dziedzin.

6. Elif Shafak, Uczeń architekta, Znak
Dwór Sulejmana szczelnie oplatają intrygi, a w jego sercu trwa bezlitosna walka o władzę. Do sułtańskiej menażerii trafia młody opiekun białego słonia, Dżahan. Wkrótce zostanie uczniem mistrza Sinana, najsłynniejszego architekta imperium osmańskiego. Jego sercem zawładnie córka sułtana – księżniczka Mihrimah, a wyobraźnią – potężne budowle. Chłopiec stopniowo odkrywa, kim jest, a z drobnego złodziejaszka staje się wielkim budowniczym. Meczety, mosty, karawanseraje, pałace, akwedukty – historia Dżahana nieodwracalnie splata się z historią Stambułu, miasta mozaiki, które olśniewa, fascynuje i pochłania.



 



7. Hanna Samson, Patyk, znak literanova
Co się stanie, gdy zabijesz? Barbara prowadzi spokojne, uporządkowane życie. Pewnego dnia zostaje brutalnie zaatakowana pod swoim domem. Śmiertelnie rani napastnika i ucieka z miejsca zdarzenia. W każdej chwili może zostać aresztowana – i ta myśl niespodziewanie mobilizuje ją do działania.








8. Anna Kamińska, Odnalezieni, Wydawnictwo Literackie
Czternaście opowieści o trudnych, ale ważnych spotkaniach, o poszukiwaniu najbliższych oraz o podróży w głąb siebie. Prawdziwe historie kilkunastu adoptowanych niegdyś bohaterów, którzy po latach decydują się odnaleźć swoje rodziny biologiczne.

Księgowa, artysta malarz, dyrektor dużej firmy, pedagog i inni. Jedni o swojej przeszłości dowiedzieli się od rodziców, niektórzy przypadkiem, inni od „życzliwych” znajomych lub złośliwych kolegów z podwórka. Wszyscy, chcąc poznać prawdę o sobie, postanowili stawić czoło lękowi i ruszyć na spotkanie z nieznanym. Efekty opisanych wyprawy okazują się różne — Kuba zaczyna inaczej malować, Ania postanawia walczyć z bulimią, Tomek nareszcie jest szczęśliwy, a Patrycja boi się odnalezionej siostry kryminalistki. Jedni silnie wiążą się z rodziną biologiczną, drudzy dopiero poznawszy swoich krewnych, potrafią docenić wartość miłości, którą otacza ich rodzina adopcyjna. I choć każda z tych historii jest wyjątkowa, to wszystkie niezwykle przejmujące.

9. Iza Klementowska, Szkielet białego słonia, Czarne
1498 rok – Vasco da Gama przybija do wybrzeży dzisiejszego Mozambiku, a dwa lata później wraca tam z grupą portugalskich kupców, którzy przejmują kontrolę nad handlem w regionie. Po prawie pięciuset latach Mozambik jako jedna z ostatnich afrykańskich kolonii odzyskał niepodległość. I choć od rozejścia się dróg obu narodów minęło już kilkadziesiąt lat, dla wielu to wciąż doświadczenie żywe i traumatyczne, tym bardziej że wyzwolenie dokonało się poprzez wojnę, w wyniku której Portugalczycy zostali zmuszeni do opuszczenia kraju będącego od wielu pokoleń ich domem. Wojna rozpoczęła się w 1964 roku i trwała dziesięć lat. Zginęło ponad trzy tysiące żołnierzy portugalskich i kilka tysięcy bojowników Frontu Wyzwolenia Mozambiku. Niepodległość nie przyniosła jednak pokoju. W 1976 roku wybuchła wojna domowa, która zakończyła się dopiero w 1992 roku.

Iza Klementowska pojechała przyjrzeć się krajowi, w którym nie da się uciec przed historią. Dlatego opowieści o ludziach żyjących w XVI wieku przeplatają się z historiami tych, których trapią problemy współczesności, takie jak bieda i zbierająca wielkie żniwo malaria.

„Mam wrażenie, że jestem tu już całe swoje życie. Jakby czas płynął w Mozambiku zupełnie inaczej, wolniej niż w reszcie świata. Wierz mi, chciałbym wyjechać, ale nie jestem w stanie, nie mogę” – powiedział Izie Klementowskiej spotkany nad oceanem Andre, który w Rumunii zostawił rodzinę. Zauroczyła go, niczym mitycznych bohaterów, zieleń, która w nocy zamieniała się w najczarniejszą czerń – jednocześnie przerażającą i pociągającą. Tak jak Mozambik.

10. Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Bajki
Wyjątkowa edycja wszystkich bajek dla dzieci Jana Brzechwy. Wspaniałe ilustracje Joli Richter-Magnuszewskiej, twarda oprawa, duży format – tego wydania nie może zabraknąć na półce z książkami!

„Brzechwa dzieciom. Dzieła wszystkie. Bajki” – to tom otwierający niepowtarzalny cykl, w którym zebraliśmy wszystko, co wyszło spod pióra najpopularniejszego polskiego twórcy dla dzieci.

Znajdą się w nim zarówno dobrze znane i dostępne utwory, jak i te trochę zapomniane, od lat niewznawiane, ale na pewno warte przypomnienia. Ten jedyny w swoim rodzaju hołd dla twórczości Jana Brzechwy obejmuje cztery tomy: „Bajki”, „Wiersze”, cykl o panu Kleksie oraz utwory sceniczne.

11. Obrażenia. Pobici z Polską, Wielka Litera
Laureatka Nagrody Literackiej m.st. Warszawy, laureat Paszportu Polityki, zdobywczyni Nagrody Gryfia i Nagrody im. Teresy Torańskiej, zwyciężczyni konkursu Grand Press, nominowani do najważniejszych nagród literackich, autorzy i autorki dobrze przyjętych książek non-fiction. Nie wierzą w podział na Polskę A, B i C, na jakichś „nas” i innych „onych”, ale widzą z ilu warstw, które czasem ciężko skleić, się ona składa. Każdy wybrał jeden z takich skrawków i postanowił przyjrzeć mu się dokładniej. Jako efekt tego podglądania powstała antologia reportażu o dzisiejszej Polsce: różnej, ale jednej.

Wolność słowa nie jest czymś oczywistym. Kończy się tam, gdzie zaczyna się sfera ochrony innych osób - przed obrażaniem, nienawistnym szyderstwem, wykluczeniem, znieważeniem czy przemocą. Gdzie postawić granicę? Czy można ją z góry określić, kiedy każdy przypadek jest inny...

12. Elżbieta Kowecka, W salonie i w kuchni, Zysk i sk-a
W salonie i w kuchni" Elżbiety Koweckiej przenosi nas w świat XIX-wiecznych polskich pałaców i dworów. Przybliża zapomniane zwyczaje i obrzędy, wyjaśnia i opisuje rzeczy, których znaczenie niekiedy dla wielu jest już niezrozumiałe.

Przystępnym stylem, a jednocześnie z rzetelnością badawczą, autorka maluje obraz życia ziemiańskiego, świat zarówno codziennych, jak i odświętnych wydarzeń.

W czasach, gdy powraca moda na odkrywanie świata naszych pradziadków, odnajdywanie sensu nie zawsze zrozumiałych obrzędów, gdy odkrywamy na nowo smak dawnych potraw i napojów, książka Elżbiety Koweckiej jest interesującym i niezastąpionym kompendium wiedzy, przewodnikiem po zapomnianym, a jakże wspaniałym świecie naszych przodków.
 
13. Arkady Paweł Fiedler, Maluchem przez Afrykę, Muza S.A.
Książka jest relacją z 3,5-miesięcznej podróży przez Afrykę, którą odbył Arkady Paweł Fiedler, wnuk wybitnego polskiego podróżnika i pisarza – Arkadego Fiedlera. Ponad 16-tysięcznokilometrową trasę wiodącą wzdłuż Afryki Wschodniej od Egiptu przez Sudan, Etiopię, Kenię, Ugandę, Rwandę, Tanzanię, Zambię, Botswanę, Namibię do Przylądka Dobrej Nadziei w Republice Południowej Afryki przejechał fiatem 126 p, czyli poczciwym maluchem. Pomysł na tak nietypową wyprawę zrodził się z pasji podróżowania samochodem, sentymentu do tego, jak się później okazało, charyzmatycznego pojazdu – Zielonej Bestii, który działał na Afrykańczyków jak magnes, i przede wszystkim drzemiącej w genach chęci spełnienia marzenia o egzotycznej ekspedycji.

* Wszystkie opisy oraz zdjęcia okładek pochodzą ze stron wydawnictw.

sobota, 23 kwietnia 2016

Wróciłam



Do Warszawy przyjechałam w niedzielę w południe. Szybko dotarłam do mojej kuzynki, wypiłam kawkę i poleciałam obczaić dojazd do szpitala, bo przecież nie będę w poniedziałek tarabanić się z tą ogromna walizą i szukać gdzie szpital i izba przyjęć.
Obczaiłam. Jest git.
Poniedziałek.
Niespiesznie zjadłam śniadanko, wypiłam kawkę, wzięłam wielką walizę i ruszyłam na przystanek. Wsiadłam do autobusu nr 147 i się ucieszyłam, bo głos w autobusie wyczytywał przystanki. Miałam wysiąść na Saskiej Kępie i tak wysiadłam - zgodnie z tym, co wyczytał głos w autobusie... Ale zaraz...Wczoraj Saska Kępa wyglądała inaczej...

No do jasnej Anielki! Już drugi raz mi się zdarzyło w stolicy, że te ich głosy w autobusach to sobie chyba jaja robią i czytają o przystanek do tyłu, więc wysiadłam gdzieś, niewiadomo gdzie i bądź tu teraz mądry. W Warszawie istotną informacją przy nazwie przystanku jest numer, ja tego nie ogarniam, więc się trochę poszwendałam z walizką. Patrzę na zegarek: OMATKOBOSKO! 9:30! A na Izbę Przyjęć mam się stawić do 10:00.

Jakaś kochana babuleńka poprowadziła mnie na Saską Kępę i stamtąd już wiedziałam jak trafić. Oczywiście, autobus, którym miałam jechać, nie przyjechał, musiałam czekać na następny, a minuty lecą.

W końcu jest! Wtarabaniłam się i wytarabaniłam pod szpitalem, lecę na Izbę, biorę numerek - 121, liczba osób oczekujących 80 ... No, to pięć godzin jak nic!
Ale podszedł do mnie Pan i dał mi numerek 101, no to już lepiej. Po godzinie (okazało się, że sporo osób się myliło i brało nie te numerki co trzeba, stąd dużo miejsc pustych) byłam już ubrana w pidżamkę i oddelegowana na oddział.

Szpital na Szaserów jest w remoncie, akurat remontują oddział neurochirurgiczny (ja to mam szczęście do remontów, na studiach remontowali mój wydział, teraz jak w lipcu leżałam w szpitalu, też był remont...), więc gościnnie leżałam sobie na ortopedii.

Dr Zieliński nie przyszedł do mnie, bo, jak się później dowiedziałam, dr tylko operuje, a lekarze prowadzący są inni. Moim był młody dr Emir Ahmed Sajjad. Przyszedł po mnie i poprowadził do swojego gabinetu, by zrobić wywiad medyczny. Ale tak zasuwał do tego gabinetu, jakby miał motorek w wiadomej części ciała, a ja za nim z wywieszonym jęzorem i lejącą się ze mnie fontanną potu. I z zadyszką.
No i we wtorek wybiła godzina zero. Byłam pierwsza na liście. Poszło szybko. Nic nie pamiętam. Ostatnią rzeczą, którą pamiętam, to zapach kwiatów i słowa anestezjologa: Proszę pomyśleć o czymś przyjemnym, plaży, piasku...

Jak się obudziłam? Nie wiem.
Która była godzina? Nie mam pojęcia.
Słyszałam tylko: Pani Magdo! Oddychamy ustami!
Ale czemu ustami, do jasnej Anielki?
Nic nie czułam, bo byłam na środkach przeciwbólowych, skąd mogłam wiedzieć, że mam w nosie tyle farfocli, przez które raczej nie da się wciągnąć powietrza.
Ale wyciąganie tego czegoś....brrrrrrr. Od razu mówiłam salowej, że ma mnie znieczulić, bo się nie dam dotknąć, ale baba była nieugięta i jak zaczęła ciągnąć, to mi się cały nieboskłon ugwiażdżony pokazał.

Szybko mnie wypisali. W piątek. Z zaleceniami: nie smarkać nosa przez miesiąc (a co będzie Panie doktorze, jak mi się zachce kichnąć? Umrze pani), nie schylać się przez miesiąc i nie dźwigać, prowadzić oszczędzający tryb życia. Bo inaczej rana się nie zasklepi i płyn mózgowy wypłynie.
Spoko. To TYLKO miesiąc.

Każdy pacjent przechodzi tę operację inaczej i okres rekonwalescencji jest u każdego inny. Ja akurat szybko doszłam do siebie po operacji, ale już po wypisie i odstawieniu kroplówek, niezbyt dobrze sie czuję. Zawroty głowy, wiotczenie mięśni, jadłowstręt, ból żołądka, mroczki przed oczami, uczulenie, nadmierna potliwość (doprawdy, mogłabym robić za fontannę), spanie po 20 godzin, a później kilka nocy po 3-4 godziny. I cholerne huśtawki nastrojów. Ale to się podobno unormuje.

W poniedziałek badania hormonalne i później znowu Warszawa. A tak się wycwaniłam, że umówiłam się z doktorem, że jak będę na Targach Książki w Warszawie, to może wtedy bym u niego na wizytę się zapisała, przecież nie będę co dwa tygodnie jeździć do Warszawy. Mam dzwonić i się przypomnieć. Lubię piec dwie pieczenie na jednym ogniu. :)

A w lipcu powtórka rezonansu i serii badań, ale to już w szpitalu we Wrocławiu. I wtedy dopiero tak naprawdę się dowiem, czy operacja się powiodła i jakie jest prawdopodobieństwo nawrotu choroby.

I wiecie co Wam powiem? Naprawdę się nie bałam, bo otrzymałam tyle ciepła i wsparcia, że miałam taką tarczę i nic już nie było w stanie mnie wystraszyć.
Przede wszystkim jestem wdzięczna mojej Rodzinie, która zawsze mnie wspiera i mi pomaga, bez nich, nie dałabym rady. Mój kochany Tatko wsiadł po prostu w samochód w piątek rano, rzucił wszystkie swoje plany i po mnie przyjechał, a nie ma blisko, bo z Kamiennej Góry do Warszawy jest ponad 400 km.
Moja Kasica kochana, jak zwykle użyczyła mi dachu nad głową, a Ania została w domku z Oskarem i mu dotrzymywała towarzystwa. Mamcik, Bunia, Brat z rodzinką, wszyscy dzwonili, martwili się i podtrzymywali na duchu. A jak wlazłam na bloga i zobaczyłam te wszystkie komentarze i do tego komentarze na fb...poryczałam się i to wcale nie przez huśtawkę nastrojów.

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za modlitwę, trzymanie kciuków, telefony, esemesy, komentarze, w takich momentach to bardzo pomaga.
No i w końcu wróciłam, trzeba rozruszać bloga, bo już pokrywa się kurzem.







sobota, 9 kwietnia 2016

Pożegnanie

Moi Kochani,
w końcu nadszedł ten moment, w którym jestem zmuszona pożegnać Was na jakiś czas. W poniedziałek potwierdziłam w szpitalu w Warszawie przyjęcie na oddział i jutro wyjeżdżam po nowe życie :), jak to mnie lekarza zapewnia. Całą sytuację opisałam TUTAJ. 
Trzymajcie kciuki. A by tak już zupełnie nie zostawiać Was samych, poprosiłam Oskara, by się Wami zajął. Ech...będę tęsknić. Do zobaczenia!

 

piątek, 8 kwietnia 2016

Justyna Kopińska „Polska odwraca oczy"






Autorka: Justyna Kopińska
Tytuł: Polska odwraca oczy
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2016




Justyna Kopińska zawsze chciała być policjantką, by pomagać bezbronnym. Los jednak zadecydował, by została dziennikarką i swą pomoc niosła innym za pomocą pióra. W roli reporterki sprawdziła się na wszystkich poziomach, co potwierdzają zdobyte przez nią prestiżowe nagrody (Nagroda PAP im. Ryszarda Kapuścińskiego, Nagroda Dziennikarska Amnesty International-Pióro Nadziei, Grand Press, Nagroda „Newsweeka" im. Teresy Torańskiej).

Kopińska jest dziennikarką śledczą, interesuje ją tematyka sądownicza, kryminalna i więzienna, a jej reportaże, jak informuje wydawca na skrzydełku zbioru „Polska odwraca oczy", wtrąciły do więzienia kilku przestępców oraz przyczyniły się do wprowadzenia zmian dotyczących bezpieczeństwa w instytucjach zamkniętych dla dzieci.

W swoim zbiorze „Polska odwraca oczy" reporterka zgromadziła teksty, które przez ostatnie lata wzbudzały emocje opinii publicznej. Zbiór otwiera wstrząsająca opowieść Anny, która zakochała się i poślubiła Mariusza Trynkiewicza- zabójcę czworga chłopców. Dalej też nie jest różowo: przemoc wobec dzieci stosowana w ośrodku prowadzonym przez siostry boromeuszki, manipulacja danymi w policji, by podbijać statystyki, strzelający do policjantów strażnik więzienia, przemoc w zakładach karnych, gwałt na wyjeździe służbowym, samobójstwa (Kopińska bada m.in. sprawę odebrania sobie życia przez minister Zbrojewską), pokazuje przy tym jak ułomny i absurdalny jest polski system sądownictwa. Ręce opadają.


Kopińska przedstawia te historie w kilku formach. Czasami oddaje głos swoim bohaterom i pozostawia opowieść bez komentarza, innym razem zestawia fakty, opisuje przeszkody, na jakie trafiała przy pisaniu reportażu, przy niektórych tekstach pojawiają się komentarze specjalistów. Siła rażenia tych tekstów tkwi nie tylko w konstrukcji i zestawieniu faktów, ale również w języku, który pozbawiony jest jakichkolwiek ozdobników, niepotrzebnych epitetów i zbędnych porównań. Reporterka opisuje rzeczywistość krótkimi, konkretnymi zdaniami, które tną jak brzytwa i wbijają się w emocjonalną tkankę, rozszarpując ją na strzępy. Bez szumu, bez sensacji i tabloidalnego tonu opisuje skandale, skupiając się przede wszystkim na swych skrzywdzonych bohaterach, staje w ich obronie.

Polska, jaka wyłania się z tych tekstów jest krajem, w którym rządzi zło i niesprawiedliwość, a rzeczywista władza jest w rękach tych, którzy mają kontakty i potrafią do celu dążyć po trupach. Ofiara, zamiast otrzymać pomoc, jest zaszczuta, bo jest nikim, bo nie ma takiej pozycji jak kat.

Kopińska chce również zwrócić uwagę na pewne zjawiska socjologiczne, które w ostatnich czasach pojawiły się w Polsce. W reportażu „Spotkanie z Szatanem" porusza problem active shootera, natomiast w „Spokojnym śnie Anny" uczula na niebezpieczny fenomen, który zaczyna rozwijać się w naszym kraju- specyficzny kult jaki wytwarza się wokół przestępców. Szokuje postawa kobiet, które piszą do Trynkiewicza- bezwzględnego mordercy- listy miłosne. Zbir traktowany jest tu jako celebryta, kto ponosi za to odpowiedzialność? Jaki mechanizm rządzi tymi kobietami? Jest to zjawisko, które dopiero się rozwija, Kopińska, pisząc o tym, daje sygnał, że coś niedobrego się dzieje i trzeba szybko reagować.

Szczerze Wam powiem, że mi ręce opadły po lekturze tej książki. Po raz kolejny przekonuję się bowiem, że mimo tylu tekstów o tym co sie dzieje w systemie sądownictwa, w policji, o zakopywaniu pod dywan spraw, które powinny ujrzeć światło dzienne, o zamykaniu oczu na zło ze względu na strach i konsekwencje, które poniesie ofiara, a nie kat, nadal w naszym kraju przestępca może czuć sie bezpiecznie. Strach to emocja, która potrafi skutecznie zamknąć usta, więc nie ma się co oszukiwać, Kopińska będzie miała jeszcze sporo materiału do kolejnej książki, w której być może znajdzie się miejsce dla innych trupów, które zostały schowane w szafie.
 
KLIKNIJ W ZDJĘCIE