Boczne szuflady mają rozmiar pocztówki i tam też
trzyma kolekcję przedwojennych kartek pocztowych. W środkowych - teczki z
archiwum Kornela Filipowicza. W tych najłatwiej dostępnych: apaszki i składane
parasolki. Do najwyższych szuflad nie da się zajrzeć, można tylko włożyć rękę.
Będzie w nich trzymać to, czego najbardziej nie lubi: formularze podatkowe i
instrukcje obsługi sprzętów elektronicznych. To najbardziej znienawidzony przez
nią gatunek piśmiennictwa. Mówi na nie „obstrukcje".
[Michał Rusinek, Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej, Znak,
Kraków 2016, str. 73]
Bardzo przyjemna książka. Jeśli nie byłaś jeszcze na wystawie, z której pochodzi zdjęcie w poście - zachęcam, Szuflada Szymborskiej to jedno z moich ulubionych miejsc w Krakowie. Poza tym Szczęsna i Bikont napisały naprawdę dobrą biografię Poetki.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest bardzo ciepła i świetnie napisana, w niedzielę wrzucę recenzję. A w Szufladzie byłam cztery lata temu, jak ją otworzyli. Kocham Szymborską całym serduszkiem i staram się ją odwiedzać tak często, jak się tylko da :) Pozdrawiam serdecznie.
Usuń