Gdyby tylko malarstwo mogło mi pomóc. Myślę, że
wszelka sztuka powinna być wyrazem radości i przekonań, którym nie sposób się
oprzeć - wyzwoleniem i potrzebą. Nigdy uciążliwym obowiązkiem, nigdy drogą do
sukcesu. Czasami zdarza się szybki obraz, nienastrojony i na granicy brzydoty,
a mimo to - widzę- jest sztuką. To dlatego, że czułam się bardzo szczęśliwa,
pełna oczekiwań, bardzo smutna - i musiałam to namalować, w pośpiechu. Jednak
za dużo jest „inteligentnych" albo wymuszonych czy „zrobionych"
tak-jakby-obrazów. Przygnębienie, które wynika z wątpliwości, rozczarowania,
rozważań nad porządkiem całego świata, nie da rady malować, jest jałowe. Tylko
zdrowe, wyraźne cierpienie to potrafi. Malarstwo powinno stanowić mój wielki
atut, ale zawodzi, a może to ja zawodzę.
[Boel Westin, Tove
Jansson - mama Muminków. Biografia, przeł.
Bogumiła Ratajczak, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2012, str. 131.]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.