Autor: Peter
Stjernstrӧm
Tytuł: Najlepsza
książka na świecie
Przekład: Emilia
Fabisiak
Wydawnictwo: Świat
Książki
Rok wydania: 2016
Powinna w sobie
zawierać wszystko: kryminał, książkę kucharską, poradnik odchudzania,
podręcznik zarządzania, poradnik dla majsterkowiczów, instrukcję udzielania
pierwszej pomocy, porady dla szukających szczęścia - wszyściutko! A do tego nie
może być zbyt opasła, dwieście pięćdziesiąt stron wystarczy, bo czytelnik nie
może się czuć przytłoczony. Tak, to będzie bestseller, będzie go można zgłaszać
do nagród w kilku kategoriach. Sukces wydawnictwa i sława dla pisarza murowane.
Tylko kto jest w stanie stworzyć takie totalne dzieło?
Na ten wariacki pomysł wpadają podczas alkoholowego zaćmienia dwaj autorzy: Tytus
Jensen- Wielki Pisarz, którego sława nieco już przygasła, ale jego książki,
ponure powieści z wyższej półki, zapewniły mu stałe miejsce na szczycie
panteonu literackiego oraz Eddie X - młody poeta miłości, performer, który przy
wtórze The Tourrette, rozkochuje w sobie młodych spragnionych poezji miłosnej
bywalców slamów literackich. Obaj przystojni, obaj pragnący rządu nad duszami.
Rozpoczyna się
zatem wyścig o laur Mistrza, Tytus, prowadzący dotąd hulaszcze życie,
alkoholik, nałogowy palacz, pies na panienki, godzi się na warunki swojej
agentki literackiej Astry Larrson. Projekt jest objęty bezwzględną tajemnicą,
książka ma być pisana na specjalnie przygotowanym dla autora laptopie, który ma
wmontowane wszelakie zabezpieczenia łącznie z alkolockiem, który blokuje dostęp
do plików w myśl zasady- piłeś nie piszesz. Na początku Tytus się buntuje, ale
wizja napisania najlepszej książki na świecie sprawia, że pisarz zmienia swoje
nawyki, rzuca picie, palenie, zaczyna się zdrowo odżywiać, poddaje się rytmowi
narzucanemu przez laptopa (jakkolwiek to brzmi...).
A co w tym czasie
robi Eddie X? Wdaje się w romans z Astrą Larrson, do tego zaczyna się dziwnie
zachowywać. Lepiej mieć go na oku. Tym bardziej, że wokół Tytusa zaczynają się
dziać dziwne rzeczy- włamanie do mieszkania, podejrzane zachowanie Lenego-
wokalisty The Tourrets.Tytus zaczyna wpadać w manię prześladowczą, wszędzie węszy spisek, ale nic
dziwnego, wszakże tylko on jest w stanie napisać najlepszą książkę na świecie,
ma już do niej wszystko, ale wszystko może stracić.
Zajrzałam na kilka
blogów, przeczytałam opinie na temat „ Najlepszej książki na świecie" i w
niemal każdej recenzji pojawia się myśl, że jest to satyra na pisarzy i
wydawców. Owszem, Peter Stjernstrӧm przedstawia nieco wykrzywiony obraz światka
wydawniczego z jego niekiedy absurdalnymi umowami i dążeniem po trupach do
zdobycia bestselleru, który zapewni wydawnictwu sławę i pieniądze.
Ironia wyczuwalna jest również w paranoicznych zachowaniach obu pisarzy walczących ze sobą o pierwszeństwo wydania powieści wszechczasów, a wszystko opisane bez zadęcia i z wyrafinowanym humorem.
Ale jest coś w tej książce, co mi szczególnie dostarczało rozrywki- to typowy dla postmodernistycznego paradygmatu dyskurs - umieszczenie powieści w powieści i pisanie o procesie twórczym. Najlepsza książka na świecie powstaje na naszych oczach, poznajemy jej fragmenty, ale za chwilę wchodzimy na poziom metatekstu i widzimy, że nie tylko Tytus pisze dzieło totalne, ale i sam Stjernstrӧm łączy gatunki, by trafić do każdego czytelnika.
Ironia wyczuwalna jest również w paranoicznych zachowaniach obu pisarzy walczących ze sobą o pierwszeństwo wydania powieści wszechczasów, a wszystko opisane bez zadęcia i z wyrafinowanym humorem.
Ale jest coś w tej książce, co mi szczególnie dostarczało rozrywki- to typowy dla postmodernistycznego paradygmatu dyskurs - umieszczenie powieści w powieści i pisanie o procesie twórczym. Najlepsza książka na świecie powstaje na naszych oczach, poznajemy jej fragmenty, ale za chwilę wchodzimy na poziom metatekstu i widzimy, że nie tylko Tytus pisze dzieło totalne, ale i sam Stjernstrӧm łączy gatunki, by trafić do każdego czytelnika.
„Najlepsza książka na świecie" jest
zaproszeniem do zabawy literackiej. Wciągająca to powieść, w której znajdziecie
przepis na idealną pizzę, poczytacie o życiu Salvadora Dalego, zdobędziecie
trochę wiedzy na temat zdrowego żywienia, dowiecie się czym jest multiterapia, a
do tego jeszcze będziecie mieli zapewniona rozrywkę kryminalną z wątkami
romansowymi. Ale to jeszcze nie koniec. Bo czymże poza tymi wszystkimi
postmodernistycznymi zabawkami jest owa powieść szwedzkiego pisarza?
To studium
terapeutyczne, Tytus jest alkoholikiem, obserwujemy, jak nie może poradzić
sobie z nałogiem, jak nie może pogodzić się z tym, że jako niegdyś stojący w
blasku sławy i poważany literat, teraz musi czytać debilne teksty na slamach,
by mieć za co żyć, to uwłaczające, to strąca go na dno. Ale pojawia się pomysł
książki i to właśnie staje się punktem zwrotnym, literatura sprawia, że znów
nabiera wiary w siebie i niech mi ktoś teraz powie, że książki nie mają wpływu
na nasze życie, że nie są skutecznym antidotum na zło tego świata?
KLIKNIJ W ZDJĘCIE |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.