Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 15 marca 2016

Peter Stjernstrӧm „Najlepsza książka na świecie"





Autor: Peter Stjernstrӧm
Tytuł: Najlepsza książka na świecie
Przekład: Emilia Fabisiak
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2016




Powinna w sobie zawierać wszystko: kryminał, książkę kucharską, poradnik odchudzania, podręcznik zarządzania, poradnik dla majsterkowiczów, instrukcję udzielania pierwszej pomocy, porady dla szukających szczęścia - wszyściutko! A do tego nie może być zbyt opasła, dwieście pięćdziesiąt stron wystarczy, bo czytelnik nie może się czuć przytłoczony. Tak, to będzie bestseller, będzie go można zgłaszać do nagród w kilku kategoriach. Sukces wydawnictwa i sława dla pisarza murowane. Tylko kto jest w stanie stworzyć takie totalne dzieło?

Na ten wariacki pomysł wpadają podczas alkoholowego zaćmienia dwaj autorzy: Tytus Jensen- Wielki Pisarz, którego sława nieco już przygasła, ale jego książki, ponure powieści z wyższej półki, zapewniły mu stałe miejsce na szczycie panteonu literackiego oraz Eddie X - młody poeta miłości, performer, który przy wtórze The Tourrette, rozkochuje w sobie młodych spragnionych poezji miłosnej bywalców slamów literackich. Obaj przystojni, obaj pragnący rządu nad duszami.

Rozpoczyna się zatem wyścig o laur Mistrza, Tytus, prowadzący dotąd hulaszcze życie, alkoholik, nałogowy palacz, pies na panienki, godzi się na warunki swojej agentki literackiej Astry Larrson. Projekt jest objęty bezwzględną tajemnicą, książka ma być pisana na specjalnie przygotowanym dla autora laptopie, który ma wmontowane wszelakie zabezpieczenia łącznie z alkolockiem, który blokuje dostęp do plików w myśl zasady- piłeś nie piszesz. Na początku Tytus się buntuje, ale wizja napisania najlepszej książki na świecie sprawia, że pisarz zmienia swoje nawyki, rzuca picie, palenie, zaczyna się zdrowo odżywiać, poddaje się rytmowi narzucanemu przez laptopa (jakkolwiek to brzmi...).

A co w tym czasie robi Eddie X? Wdaje się w romans z Astrą Larrson, do tego zaczyna się dziwnie zachowywać. Lepiej mieć go na oku. Tym bardziej, że wokół Tytusa zaczynają się dziać dziwne rzeczy- włamanie do mieszkania, podejrzane zachowanie Lenego- wokalisty The Tourrets.Tytus zaczyna wpadać w manię prześladowczą, wszędzie węszy spisek, ale nic dziwnego, wszakże tylko on jest w stanie napisać najlepszą książkę na świecie, ma już do niej wszystko, ale wszystko może stracić.

Zajrzałam na kilka blogów, przeczytałam opinie na temat „ Najlepszej książki na świecie" i w niemal każdej recenzji pojawia się myśl, że jest to satyra na pisarzy i wydawców. Owszem, Peter Stjernstrӧm przedstawia nieco wykrzywiony obraz światka wydawniczego z jego niekiedy absurdalnymi umowami i dążeniem po trupach do zdobycia bestselleru, który zapewni wydawnictwu sławę i pieniądze. 

Ironia wyczuwalna jest również w paranoicznych zachowaniach obu pisarzy walczących ze sobą o pierwszeństwo wydania powieści wszechczasów, a wszystko opisane bez zadęcia i z wyrafinowanym humorem. 

Ale jest coś w tej książce, co mi szczególnie dostarczało rozrywki- to typowy dla postmodernistycznego paradygmatu dyskurs - umieszczenie powieści w powieści i pisanie o procesie twórczym. Najlepsza książka na świecie powstaje na naszych oczach, poznajemy jej fragmenty, ale za chwilę wchodzimy na poziom metatekstu i widzimy, że nie tylko Tytus pisze dzieło totalne, ale i sam Stjernstrӧm łączy gatunki, by trafić do każdego czytelnika.

 „Najlepsza książka na świecie" jest zaproszeniem do zabawy literackiej. Wciągająca to powieść, w której znajdziecie przepis na idealną pizzę, poczytacie o życiu Salvadora Dalego, zdobędziecie trochę wiedzy na temat zdrowego żywienia, dowiecie się czym jest multiterapia, a do tego jeszcze będziecie mieli zapewniona rozrywkę kryminalną z wątkami romansowymi. Ale to jeszcze nie koniec. Bo czymże poza tymi wszystkimi postmodernistycznymi zabawkami jest owa powieść szwedzkiego pisarza?

To studium terapeutyczne, Tytus jest alkoholikiem, obserwujemy, jak nie może poradzić sobie z nałogiem, jak nie może pogodzić się z tym, że jako niegdyś stojący w blasku sławy i poważany literat, teraz musi czytać debilne teksty na slamach, by mieć za co żyć, to uwłaczające, to strąca go na dno. Ale pojawia się pomysł książki i to właśnie staje się punktem zwrotnym, literatura sprawia, że znów nabiera wiary w siebie i niech mi ktoś teraz powie, że książki nie mają wpływu na nasze życie, że nie są skutecznym antidotum na zło tego świata?
KLIKNIJ W ZDJĘCIE



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.