Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 8 marca 2016

Ewa Błaszczyk, Krystyna Strączek "Wejść tam nie można"



 

Autorki: Ewa Błaszczyk, Krystyna Strączek
Tytuł: Wejść tam nie można
Wydawnictwo: Znak
Kraków: 2016





Wybaczcie, ale nie potrafię napisać o tej książce. Próbowałam ułożyć sensowny, poukładany tekst, ale po ponownym jego przeczytaniu, kasowałam go i znów siedziałam przed pustym monitorem. Nie da rady.

Są takie książki, które dotykają do głębi, poruszają każdy nerw, zaciskają pętlę na gardle, wzbudzają wewnętrzny krzyk i sprzeciw, wzruszają i zawstydzają, bo są tak intymne, że masz wrażenie, że nie powinnaś wchodzić w czyjeś życie tak bardzo, tak blisko.

Byłam zwyczajnie ciekawa. Słyszałam już wcześniej o Klinice „Budzik", którą wraz z całą masą cudownych ludzi wybudowała Ewa Błaszczyk. Myślałam, że „Wejść tam nie można" jest opowieścią o kulisach założonej przez aktorkę Fundacji „Akogo?" oraz o budowie „Budzika". Owszem, w książce pojawiają się fragmenty dotyczące powstania i funkcjonowania Fundacji, ale są one jedynie dodatkiem do niezwykle przejmującej i intymnej opowieści o walce  i stawieniu czoła największej ludzkiej tragedii - stracie ukochanego oraz choroby córki.

Rok 2000 był dla Ewy Błaszczyk cezurą, która podzieliła jej życie na czas przed tragedią i czas po niej: Staram się nie wracać do tamtych wypadków. Dlatego że każda myśl o momencie granicznym między dawnym i obecnym życiem wywołuje we mnie ból, którego nie mogę wytrzymać. Wariuję, bo nie mogę zrozumieć tego, co się stało (...) Nie rozmawiam o tamtych chwilach. Nie oglądam się za siebie. Rzeczywistość jest tu i teraz (str. 9)*.

Pod koniec 1999 roku aktorka miała męczący sen, rzadko zapamiętuje sny, przeczuwała, że się coś wydarzy. 27.02.2000 roku wskutek powikłań po grypie nagle odszedł jej mąż - Jacek Janczarski, a kilka miesięcy później jej sześcioletnia córka Ola zakrztusiła się tabletką. Diagnoza - syndrom appaliczny i spastyczność. Od tego momentu życie zupełnie się przewartościowało, rozpoczęła się walka o Olę, ale też o siebie.

Śpiączka to potworna klatka. Rozmiar cierpienia kogoś w śpiączce, kto zachował lub odzyskał świadomość, jest niewyobrażalny. Wszystkie informacje docierają do środka, a żadna nie wydobędzie się na zewnątrz. Człowiek jest w potrzasku, schwytany przez własne ciało, nagle zbuntowane i obce. Ból nie do wytrzymania (str. 186). Również dla bliskich.

Błaszczyk opowiada Krystynie Strączek opowiada o swoich lękach i nadziejach,o tym, jak chwyta się każdej metody, drąży, uczy się, szuka lekarzy, oraz o wspaniałych ludziach, z którymi zetknął ją los. W tych wypowiedziach nie ma jednego tonu, czasami czuć powiew radości i ogromnej wiary w cud, by za chwilę wyczuć w nich zmęczenie i brak sił. Sinusoida emocjonalna. Również dla czytelnika.

Ta książka to nie tylko opowieść o chorobie i śmierci, to portret kobiety, która została mocno doświadczona przez życie, ale też nie ugięła się i potrafiła znaleźć siłę w sytuacji, w której innym opadłyby już ręce.

„Wejść tam nie można" to również historia wielkiej pasji, miłości do sztuki, która w pewnym momencie staje się terapią. Błaszczyk przepięknie opowiada o tym, jak rozumie aktorstwo, czym jest dla niej recital, piosenka. Sztuka łączy się tu z życiem i pomaga przetrwać.

Książka jest podzielona na dwie części. Pierwsza to rozmowy, które przeprowadziła Krystyna Strączek niedługo po tragedii. Znajdują się tu opowieści osób ważnych dla Ewy Błaszczyk, które pomogły jej przejść przez ten trudny okres. Swoimi wspomnieniami dzielą się m.in. ks. Wojciech Drozdowicz, Jerzy Satanowski,  Wiesław Saniewski, dr Ewa Karkowska, Ryszard Peryt. Zdarzają się humorystyczne anegdotki np. o Stanisławie Barei i Kieślowskim. Ewa Błaszczyk wspomina również o swojej przyjaźni z Agnieszką Osiecką.

Druga część została spisana dziesięć lat później i dotyczy teraźniejszości oraz działalności związanej z budową kliniki.

To bardzo konfesyjna i wstrząsająca proza pozbawiona jednak krzykliwych cech ekshibicjonizmu. Ewa Błaszczyk zaprosiła do swojego świata, bo chce pomóc nie tylko sobie, ale przede wszystkim innym. Chce pokazać, jak wygląda rzeczywistość osób w śpiączce, udowodnić, że trzeba mieć zawsze nadzieję, ale jednocześnie nie można odrywać się od ziemi.

Straciłam poczucie bezpieczeństwa, bo wpisała się we mnie śmierć. To piętno, z którym muszę żyć. Nawet jeśli wszystko się odmieni i nadejdą pomyślne czasy, nie będę spokojna. Nie będę taka jak dawniej. A w mojej sytuacji rozpaczliwie potrzebuję czegokolwiek, co zapewniłoby mi poczucie bezpieczeństwa (str. 210).

*cytaty z oznaczonym numerem strony pochodzą z książki Ewy Błaszczyk i Krystyny Strączek „Wejść tam nie można".
KLIKNIJ W ZDJĘCIE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.