Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 13 marca 2016

Michał Rusinek „Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej"






Autor: Michał Rusinek
Tytuł: Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2016




„Nic zwyczajnego" nie jest biografią Wisławy Szymborskiej. To wspomnienia z  szesnastu lat, które Michał Rusinek spędził u boku poetki jako jej sekretarz.
A wszystko zaczęło się od dzwoniącego telefonu i przeciętego kabla: Wyjaśniła nam, że gniazdko telefoniczne jest za regałem i nie ma jak wyjąć z niego wtyczki. Numer był wprawdzie zastrzeżony, ale wszyscy go znali; telefon dzwonił podobno nawet w nocy, bo niektórzy sądzili, że jest numerem faksu w jakimś biurze czy sekretariacie. Wówczas uprzejmie poprosiłem o nożyczki. Przeciąłem kabel. Telefon przestał dzwonić. Szymborska krzyknęła: „Genialne!". I zostałem przyjęty do pracy (str. 19)*.

Rusinek rozpoczyna swoją opowieść od roku 1996, w którym nastąpił sądny dzień nazywany przez Szymborską „tragedią sztokholmską" (tak poetka określała fakt otrzymania Nobla). Telefony się urywają, trzeba zorganizować mnóstwo rzeczy, przyjmować gratulacje, przygotować kreację, porozsyłać zaproszenia, wszystko podopinać na ostatni guzik. Rusinek opowiada o tamtych dniach w anegdotyczny sposób. Jest dowcipnie, jest zwięźle, jest ciekawie.

Nie można odmówić sekretarzowi poczucia humoru. Zastanawiam się tylko, czy jest to jego cecha wrodzona, czy też nabyta. Wszakże obcowanie przez szesnaście lat z noblistką, która słynęła z ciepłego ironicznego podejścia do człowieka i świata, mogło wpłynąć na młodego, nieukształtowanego jeszcze humanistę, bo przecież wiadomo, że z kim przestajesz, takim się stajesz.

Rusinek wydobywa ze swej pamięci urocze incydenty, zachowania, wydarzenia. Opowiada o słynnych loteryjkach, o relacjach Szymborskiej z Miłoszem, o podróżach, procesie tworzenia, przeprowadzce, tworzeniu kolaży, preferencjach kulinarnych poetki (uśmiałam się na historii z kubełkiem skrzydełek z KFC) oraz o nietypowych zleceniach (zakup kamiennej owcy i postawienie jej w ogrodzie u zaprzyjaźnionego małżeństwa), wspólnych „szuraniach papierami", a wszystko to bogato zilustrowane fotografiami, na które patrzy się z rozczuleniem.

Joanna Szczęsna i Anna Bikont w „Pamiątkowych rupieciach" budują portret Szymborskiej, dogłębnie analizując teksty Pisarki, gdyż obie biografistki uważały, że to właśnie w tekstach jest najwięcej ukrytych informacji o życiu noblistki. Dziennikarki wykonały ogrom pracy i stworzyły rzetelną i pełnowymiarową książkę, w której przedstawiły nie tylko fakty, które powinna zawierać klasyczna biografia (rodzice poznali się tu i tu, przyszła na świat tam, chodziła do takich szkół itd.), ale również pokusiły się o interpretację najważniejszych tekstów Szymborskiej.

U Rusinka jest inaczej. „Nic zwyczajnego" to zbiór anegdot przeplatany refleksjami autora dotyczącymi charakterystycznych cech twórczości noblistki. Sekretarz w porywający, zwięzły i dowcipny sposób pisze o purnonsensie i innych figurach stylistycznych wykorzystywanych przez poetkę.

Jest też o tym, co go drażniło u Szymborskiej. Wspomnienie zajmuje niecałe pół strony, bo przecież nie można się spodziewać obiektywnego portretu, gdy piszemy o kimś, z kim łączy nas przyjacielska relacja. Portret poetki, który maluje dla czytelnika Rusinek jest utrzymany w jasnych i żywych barwach. Widzimy na nim kobietę, która jest otwarta na świat i wszelkie stworzenie, zdystansowaną do siebie, uwielbiającą kicz, niezwykle skromną, niekiedy naiwną (zwłaszcza w obliczu nowinek technicznych), ale stąpającą twardo po ziemi. Nic zwyczajnego. W rzeczy samej.

*cytaty oznaczone numerem strony w nawiasie pochodzą z książki Michała Rusinka „Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej".
KLIKNIJ W ZDJĘCIE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.