Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

piątek, 29 stycznia 2016

Wisława Szymborska "Wszystkie lektury nadobowiązkowe"






Autorka: Wisława Szymborska
Tytuł: Wszystkie lektury nadobowiązkowe
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2015




Wydawnictwa wysyłają do redakcji gazet oraz periodyków literackich całe tony książek. Są wśród nich tomiszcza rokujące na bestsellery i te, chętnie przez krytyków recenzowane, trafiają na łamy gazet, ale są też książki z „dolnej półki", po które ciężko się schylić. Ten pomijany przez recenzentów gatunek lektur od niepamiętnych czasów zalega archiwa redakcyjne. A co do tego ma Szymborska?

Poetka była znana z tego, że zawsze stawała po stronie skrzywdzonych, słabszych, pochylała się nad pomijanymi rzeczami, a jej nieograniczona ciekawość świata prowokowała ją do eksploracji niezbadanych zagadnień. Dlaczego więc nie zająć się odrzuconymi książkami?

Nigdy nie przypominam sobie, żebym odrzucała jakieś książki gorsze na rzecz lepszych, co zresztą widać do tej pory. Piszę „Lektury nadobowiązkowe", bo uważam, że nawet najgorsza książka może coś dać do myślenia w taki czy inny sposób: może dlatego, że jest zła, ale może dlatego, że coś tam w niej jest, tylko się nie udało - mówiła Teresie Walas- W moim życiu był zawsze straszny bałagan czytelniczy.*

To „coś" poetka zawsze potrafiła dostrzec i wykorzystać. Informacje z lektur wykorzystywała bowiem chętnie w wierszach. Czytała wszakże mnóstwo poradników, leksykonów, słowników, książek naukowych z dziedziny  biologii, fizyki, chemii, pasjonowały ją książki historyczne, które stawały się pożywką dla bujnej wyobraźni noblistki. Omawiała lektury starożytnych mistrzów, podczytywała wywody historyków literatury, a nawet zaglądała do katalogów oraz praktycznych broszur traktujących np. o budowie altanki. 

Zapytacie- po co to wszystko, po co poświęcać czas i energię na czytanie takich sierotek literackich? Odpowiedź znajdziecie w jednym z felietonów, w którym Szymborska z charakterystycznym dla siebie przymrużeniem oka wyjaśnia: Po co ja tę książkę czytam? (...) Czytam ją tylko dlatego, że już od dzieciństwa gromadzenie niepotrzebnych wiadomości sprawiało mi przyjemność. A zresztą czy to z góry wiadomo, co potrzebne, a co nie? Taka np. instrukcja, jak wysłać żabę pocztą, żeby rześka i zadowolona zajechała do miejsca przeznaczenia, w każdej chwili przydać się może w celach prywatnych lub związkowych. (str.184/185).

Książki są w tych tekstach traktowane instrumentalnie. Poetka, owszem, czasami skleci zgrabną notkę recenzencką, ale przeważnie przeczytana lektura staje się pretekstem do ironicznych komentarzy rzeczywistości, do zachwytu nad światem i człowiekiem, do okazania szacunku dla historii i poprzednich pokoleń. Dzięki temu, gdy się dobrze wczytamy w te urocze felietony, dostrzec możemy autoportret, który Szymborska wpisuje między zdania. Portret dobrze nam już znany - osoby, która z dziecięcą ciekawością patrzy na świat i z ciepłą ironią go komentuje.  To taka swoista czytelnicza autobiografia.

We „Wszystkich lekturach nadobowiązkowych" znajduje się 370 tekstów drukowanych od 1967 roku najpierw w „Życiu Literackim", później w „Piśmie" i „Gazecie Wyborczej". Wydanie jest uzupełnione 192 felietonami, które nie były wcześniej publikowane. To gratka nie tylko dla miłośników twórczości Szymborskiej, ale również rarytas dla tych, którzy chcą pisać o książkach, a nie wiedzą jak. A gdzie mają szukać natchnienia i wskazówek, jak nie u najwybitniejszych? Wszakże pisać uczymy się, czytając.

* Anna Bikont, Joanna Szczęsna, Pamiątkowe rupiecie. Biografia Wisławy Szymborskiej, Znak, Kraków 2012, str. 145.
KLIKNIJ W ZDJĘCIE

2 komentarze:

  1. I mnie "Lektury..." zachwycają :) dozuję po jednym tekście na dzień, od święta czytam dwa. Raz, że przyjemne, dwa, że i tak nie mogłabym teraz wygospodarować więcej czasu. Ale podoba mi się, że właśnie z tą książką spędzę rok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też się nią delektowałam, ale nie potrafiłam sobie czytać po jednym tekście, bo mnie czasami tak wciągnęło, że jak się już rozpedziłam, to się zatrzymać było trudno. Kocham Szymborską pod każdą postacią, a lektury czytałam już wcześniej, teraz miałam powtórkę z rozrywki, a do tego jeszcze poznałam niepublikowane dotąd teksty :)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.