Postać oświetliła się, zapalając zapałkę ściskaną
miedzy palcami w czarnej rękawicy. Czarny płaszcz kończył się wysoko na szyi,
tuż pod brodą. Na głowie tkwił kapelusz. między kapeluszem a płaszczem nie było
szyi ani twarzy. Znajdował sie tam ochłap, twarz z czerwonego, poszarpanego
mięsa, w którym ziały trzy czarne dziury: oczy i usta. Była w nich taka sama
ciemność jak wszędzie, gdzie nie dosięgnął słaby blask zapałki, ale z tego
dolnego otworu coś wystawało na zewnątrz, cienki psi ogon, który rzucał się jak
schwytany zaskroniec.
Miloš Urban, Lord
Mord, przeł. Katarzyna Kępka-Falska,
Książkowe Klimaty, seria Czeskie Klimaty, Wrocław 2015, str. 237.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.