Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Peter Krištúfek "Dom głuchego"





Autor: Peter Krištúfek
Tytuł: Dom głuchego
Przekład: Olga Stawińska
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Seria: Słowackie Klimaty
Rok wydania: 2015



W tym domu każdy zegar pokazywał inną godzinę. Ten dom kryje wiele opowieści, tajemnic, życiorysów, z którymi teraz przyjdzie się zmierzyć Adamowi, telewizyjnemu operatorowi, który po latach musi wrócić do Brežan, by posprzątać po zmarłym ojcu.

Nienawidziłem tego domu, uciekałem z niego, a później z jakiegoś niewyjaśnionego powodu przyciągał mnie z powrotem. Łączyła mnie z nim pępowina (str. 496). Dom głuchego, samotnia, enklawa otwierająca teraz przed bohaterem drzwi przeszłości, które być może przytrzasną i w końcu odetną pępowinę. Adam otwiera szuflady i grzebie w życiorysie ojca, poznaje fakty, których być może nie chciałby znać.

Alfonzo Trnovský był poważanym lekarzem szczególnie wrażliwym na kobiece wdzięki. Potrafił się ustawić w życiu. To człowiek plastelina, bez moralnego kręgosłupa, jedyną wartością dla niego był spokojny i dostatni żywot, a do swego celu potrafił dążyć po trupach. Nie polubiłam go, ale co ma powiedzieć jego syn, który z zapisków, znalezionych szpargałów dowiaduje się, że jego ojciec był agentem ŠtB, że donosił i miał swój udział w rodzinnej tragedii? Do tego dochodzi jeszcze sprawa kości ludzkich zakopanych w ogrodzie. Ale czy ojciec posunąłby się do tak ostatecznych kroków? Adam tego nie wie, prowadzi własne śledztwo, które uruchamia również jego własne wspomnienia z dzieciństwa.

Kiedy byłem mały, wierzyłem, że przez szafę na górze można przejść do innego domu. Do takiego samego jak ten, tylko o wiele bardziej tajemniczego. Domu będącego nawet jego lustrzanym odbiciem ( str. 25). To pierwsze wspomnienie z lat dziecięcych przypomina bohaterowi nie tylko o specyficznym klimacie budynku, który pachniał wanilią, ale również o obawie przed otwarciem drzwi szafy, za którymi być może znajdzie tylko stertę ubrań i naftaliny. Po śmierci ojca, musi jednak zdobyć się na odwagę i otworzyć drzwi szafy, bo, jak pisze autor we wstępie do powieści: Historia rodzinna bywa niezwykła. Kiedy poznaje się ludzi, którzy żyli tu wcześniej, można wiele dowiedzieć się o sobie samym (str. 9).

Ojciec jest tu centralną postacią, ale przez pryzmat jego losów obserwujemy również fakty historyczne od schyłku monarchii austro-węgierskiej po czasy współczesne. Na tle wielkiej Historii Słowacji: II wojny światowej, rządów totalitarnych, odwilży, politycznych gierek, toczy się historia rodziny Trnovskich z jej małymi i wielkimi dramatami, z codziennością, która jest zrytualizowana (niedzielne obiady z nieśmiertelnym rosołem, ciastko koniecznie w cukierni Puškara, na Boże Narodzenie krampapula i ajerkoniak).

Opisy miejsc, codziennych czynności stanowią o niezwykle malowniczym charakterze tej powieści. Mitologizacja związana z zatartymi wspomnieniami nadaje jej z kolei nieco oniryczny wymiar. Skojarzenie tytułów poszczególnych rozdziałów z tytułami fresków z tzw. czarnego cyklu obrazów Francisco Goi kreuje ponury i przejmujący klimat.

 „Dom głuchego" to lista przebojów rodzinnych szaleństw, saga, przez którą przewija się mnóstwo oryginalnych i ciekawych postaci. Mamy tu stryjka Rudo - uroczego żarłoka i filozofa amatora, delikatnego Armina prowadzącego zakład fryzjerski, wujka Oskara oraz Vojta- najlepszego kumpla, przyjaciela Adama i jego ojca, który był lotnikiem wojskowym. Są tu Żydzi i Słowacy, a ich wzajemne relacje stanowią kolejny wątek.

Powieść Petera Krištúfka to również opowieść o dojrzewaniu, o pierwszych fascynacjach, odkrywaniu kobiecego ciała i duszy, budowaniu tożsamości i poszukiwaniu własnych ścieżek. Oraz o życiu złudzeniami. Przepiękna jest historia cukiernika Puškara, który zakochał się w kobiecie z listów, to jest ten typ bohatera, do którego bardzo się przywiązujecie, bo jego naiwność i silna wiara w marzenia wzbudzają ciepły współczujący uśmiech.

Ta książka ma w sobie coś przyciągającego. Łączenie Historii z życiorysami zwykłych ludzi nie jest niczym nowym, ale Peter Krištúfek prowadzi kilka wątków jednocześnie, nadając im metafizyczny wydźwięk. Tytułem nawiązuje do słynnego Domu Głuchego, do którego uciekł Francisco Goya, by odciąć się od dworu Ferdynanda VII. To właśnie tam w latach 1820-1824 powstał cykl czternastu obrazów zwanych czarną serią. Artysta zamalował nimi ściany swej posiadłości, nie chciał zapewne, by ktokolwiek je oglądał, bo zawarł w nich swoje najintymniejsze cierpienia, obnażył duszę. Podobnie jest z Alfonzem - w swoim domu skrył najczarniejsze karty swej egzystencji, nie chciał by ujrzały światło dzienne, ale trupy czasami wylatują z szafy i stają się dla żyjących niewygodnym memento.
KLIKNIJ W ZDJĘCIE


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.