Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

czwartek, 28 stycznia 2016

O przędziorku



Z niekochaniem owadów pójdzie mi trochę lżej, bo jest ich tak dużo, że nigdy nie potrafiłam się w tę mnogość porządnie zaangażować. Ale wyznam, że i tu miałam pewne upodobania, których teraz należałoby się wyrzec. Np. żywiłam karygodną , bo czysto estetyczną skłonność do przędziorka, małego purpurowego pajączka. Uważałam przędziorka za jeden z najdowcipniejszych wybryków natury, umieszczałam go w czołówce wdzięku i nonszalancji życia. A on tymczasem wysysa sobie najlepsze soki z jabłoni i śliw! Ale — może jednak nie zdradzać przędziorka? Kochać go nadal? Kochać go mimo wszystko? Kochać go, gryząc jednocześnie zdrowe jabłuszko, które dlatego jest zdrowe, ponieważ całe przędziorkowe rodzeństwo zostało w porę zagazowane? Kochać więc przędziorka obłudnie i perwersyjnie? Skoro inaczej nie można... Skoro cała nasza ludzka miłość do przyrody skażona jest obłudą i perwersją...

[Wisława Szymborska, Wszystkie lektury nadobowiązkowe, Znak, Kraków 2015, str. 201.]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.