Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 14 lutego 2016

Wyjaśnienie

Przepraszam, nie miałam głowy do bloga, do wymyślania postów, do czytania i pisania, dlatego wczoraj nie przygotowałam rankingu.
Smutki potrafią skutecznie wygonić z realnego świata, by omamić i w nich się zanurzyć. Czasami tak trzeba, czasami pomaga.
Umarła mi Ciocia. Ukochana Ciocia. Młoda była. 56 lat. 
Rok walczyła z rakiem. Była bardzo dzielna, nie skarżyła się. 
Wujek był dzielny. Nie skarżył się i pokazał swoim oddaniem i opieką jak bardzo Ciocię kochał.
Rak to choroba, która nie atakuje tylko jednego członka rodziny, to bestia, która osacza wszystkich wkoło. Potrzebuje uwagi bliskich, znajomych. Walka jest nierówna. 
Dwa tygodnie i koniec.
I jak to tak? 
Ciocia robiła najlepszego na świecie murzynka.
Była naszą rodzinną maszynką do lepienia pierogów. Wyobrażacie sobie ulepić dwieście pierogów w półtorej godziny?! Ciocia potrafiła.
Jak urodziły się Dziewczynki, Jej Wnuczki, przyjeżdżałam na kawkę i pogaduszki, a później dopiero Dziewczynki zaciągały mnie do swojego pokoju.
Będzie mi brakować tych pogaduch.
Będzie mi brakować wszystkiego. 
Ciężko się pogodzić ze śmiercią bliskiej osoby, ale każdy ma chyba swój sposób, by zmniejszyć ból.
Bo ten ból jest wręcz fizyczny.
Wierzę w to, że Ciocia teraz jest już w lepszym świecie.
Wierzę w to, że spogląda na nas z góry.
Wiem, że teraz potrzebuje naszej modlitwy, by przekroczyć bramy Nieba.
Wiem, że jak to nastąpi, to będzie się nami opiekować.
Prawda Ciociu?
 

6 komentarzy:

  1. Ładnie napisałaś o Cioci. Ja takiej nigdy nie miałam.
    Przyjmij moje wyrazy współczucia i trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi przykro. Ściskam Cię mocno. Co tam blog, są w życiu ważniejsze sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi przykro :( Przesyłam Ci moc dobrych myśli. W minionym roku i ja straciłam Kogoś Ogromnie Ważnego i nadal gdzieś tam we mnie czai się smutek, ale bardziej niż stratę, starałam się czuć wdzięczność, że Ten Ktoś był, że tyle mnie nauczył, że przez jakiś czas szliśmy wspólną ścieżką, że miałam to szczęście spotkać na swojej drodze tak wspaniałą osobę. Mam nadzieję, że niedługo jaśniej rozbłyśnie dla Ciebie słoneczko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana, też tak jakoś sobie poukładałam w sobie wszystko, że jakoś Jej odejście przyjęłam ze spokojem, choć ból jest i pewnie długo będzie, to cieszę się, że mogłam się z Ciocią pożegnać.

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.