Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

czwartek, 25 lutego 2016

Evžen Boček "Arystokratka w ukropie"



 

Autor: Evžen Boček
Tytuł: Arystokratka w ukropie
Przekład: Mirosław Śmigielski
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Rok wydania: 2016




„Arystokratka w ukropie" to kontynuacja historii oryginalnej rodziny Kostków, którzy przybyli do Czech, by zająć się odziedziczonym po przodkach zamkiem Kostka (recenzję pierwszej części możecie przeczytać TUTAJ).

Jeżeli nie mieliście okazji poznać losów Marii III i jej familii, to warto sięgnąć po „Ostatnią arystokratkę", choć do zrozumienia drugiej części można obejść się bez lektury pierwszej. Autor zadbał bowiem o czytelnika i przed oddaniem głosu narratorce przygotował „Mały słowniczek dla tych, którzy nie czytali Ostatniej arystokratki lub czytali, ale już zapomnieli".

Forma pozostaje ta sama, o tym, co się dzieje na zamku dowiadujemy się z pamiętnika dziewiętnastoletniej Marii. Bohaterowie również się nie zmieniają- pan Spock nadal wcina prozak jak landrynki, pani Cicha nie stroni od orzechówki, Józef próbuje zniechęcać turystów, Milada stara się go utemperować  i kombinuje, jak przyciągnąć więcej muflonów na Kostkę, matka nadal nie nauczyła się czeskiego i ciągle jest wpatrzona w księżną Dianę, ojcu skąpstwo nie daje spać i unika  pracowników w dzień skubania, dogi wciąż uwielbiają wcinać kapcie, Deniska odkrywa w sobie nowe powołanie, a zmumifikowany Pigmej jest maskotką rodzinną.

Obawiałam się, że druga część nie będzie już tak zabawna, jak pierwsza, ale znać nie doceniłam czeskiego autora. Evžen Boček trzyma poziom, stawiając swoich bohaterów przed absurdalnymi wyzwaniami.

Apokalipsa- to chyba odpowiednie słowo, które chodzi po głowie Józefowi nieznoszącemu turystów/muflonów. Wtargnęli oni na zamek, a tu jeszcze trzeba ich oprowadzić. Cóż to za wychowanie?! Ginie papier toaletowy, wszędzie są poprzyklejane gumy do żucia - Sodoma i Gomora się przy tym kryją.

Ale to nie jedyny projekt, bo Milada wpada na genialny pomysł, by przyciągnąć do zamku wycieczki szkolne...Oj, dzieje się, dzieje, a czytelnik się śmieje.

Ale przecież nie samą pracą żyje człowiek i czasami trzeba się odprężyć, więc, gdy przychodzi zaproszenie na zjazd arystokracji europejskiej, rodzinka (oprócz Marii) pakuje manatki i udaje się w podróż. Na bankiecie ma być Lady Di, więc sami rozumiecie, co się dzieje w sercu matki bohaterki.

Ach, są też i nowi bohaterowie - oprócz tłumów zwiedzających w zamku zadomawia się trup pokojówki, która się powiesiła i teraz mieszka w kominie.

Evžen Boček nawet na chwilę nie daje odetchnąć rozruszanym ze śmiechu kiszkom. Koń puszczający wiatry, gdy się zdenerwuje, Deniska wioząca dla księcia Harrego w prezencie zestaw sekcyjny, miecz egzekucyjny oraz piłę amputaryjną, próby okiełznania bachorów i nauczycielek, najazd magnata Wiewiórki na zamek, ślub pary staruszków, spacer z Józefem, panią Cichą w ramach oprowadzania po zamku to tylko kropelka w morzu absurdu, jaki po raz kolejny serwuje nam czeski autor. A to jeszcze nie koniec, bo choć sezon się już kończy, to przecież za rok będzie następny, a z nim kolejna część losów wariackiej rodzinki.
 
KLIKNIJ W ZDJĘCIE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.