Autor: Evžen Boček
Tytuł: Arystokratka
w ukropie
Przekład: Mirosław
Śmigielski
Wydawnictwo: Stara
Szkoła
Rok wydania: 2016
„Arystokratka w
ukropie" to kontynuacja historii oryginalnej rodziny Kostków, którzy
przybyli do Czech, by zająć się odziedziczonym po przodkach zamkiem Kostka
(recenzję pierwszej części możecie przeczytać TUTAJ).
Jeżeli nie
mieliście okazji poznać losów Marii III i jej familii, to warto sięgnąć po
„Ostatnią arystokratkę", choć do zrozumienia drugiej części można obejść
się bez lektury pierwszej. Autor zadbał bowiem o czytelnika i przed oddaniem
głosu narratorce przygotował „Mały słowniczek dla tych, którzy nie czytali Ostatniej arystokratki lub czytali, ale
już zapomnieli".
Forma pozostaje ta
sama, o tym, co się dzieje na zamku dowiadujemy się z pamiętnika
dziewiętnastoletniej Marii. Bohaterowie również się nie zmieniają- pan Spock
nadal wcina prozak jak landrynki, pani Cicha nie stroni od orzechówki, Józef
próbuje zniechęcać turystów, Milada stara się go utemperować i kombinuje, jak przyciągnąć więcej muflonów
na Kostkę, matka nadal nie nauczyła się czeskiego i ciągle jest wpatrzona w
księżną Dianę, ojcu skąpstwo nie daje spać i unika pracowników w dzień skubania, dogi wciąż
uwielbiają wcinać kapcie, Deniska odkrywa w sobie nowe powołanie, a
zmumifikowany Pigmej jest maskotką rodzinną.
Obawiałam się, że
druga część nie będzie już tak zabawna, jak pierwsza, ale znać nie doceniłam
czeskiego autora. Evžen Boček trzyma poziom, stawiając swoich bohaterów przed
absurdalnymi wyzwaniami.
Apokalipsa- to
chyba odpowiednie słowo, które chodzi po głowie Józefowi nieznoszącemu
turystów/muflonów. Wtargnęli oni na zamek, a tu jeszcze trzeba ich oprowadzić.
Cóż to za wychowanie?! Ginie papier toaletowy, wszędzie są poprzyklejane gumy
do żucia - Sodoma i Gomora się przy tym kryją.
Ale to nie jedyny
projekt, bo Milada wpada na genialny pomysł, by przyciągnąć do zamku wycieczki
szkolne...Oj, dzieje się, dzieje, a czytelnik się śmieje.
Ale przecież nie
samą pracą żyje człowiek i czasami trzeba się odprężyć, więc, gdy przychodzi
zaproszenie na zjazd arystokracji europejskiej, rodzinka (oprócz Marii) pakuje
manatki i udaje się w podróż. Na bankiecie ma być Lady Di, więc sami
rozumiecie, co się dzieje w sercu matki bohaterki.
Ach, są też i nowi
bohaterowie - oprócz tłumów zwiedzających w zamku zadomawia się trup pokojówki,
która się powiesiła i teraz mieszka w kominie.
Evžen Boček nawet
na chwilę nie daje odetchnąć rozruszanym ze śmiechu kiszkom. Koń puszczający
wiatry, gdy się zdenerwuje, Deniska wioząca dla księcia Harrego w prezencie
zestaw sekcyjny, miecz egzekucyjny oraz piłę amputaryjną, próby okiełznania
bachorów i nauczycielek, najazd magnata Wiewiórki na zamek, ślub pary
staruszków, spacer z Józefem, panią Cichą w ramach oprowadzania po zamku to
tylko kropelka w morzu absurdu, jaki po raz kolejny serwuje nam czeski autor. A
to jeszcze nie koniec, bo choć sezon się już kończy, to przecież za rok będzie
następny, a z nim kolejna część losów wariackiej rodzinki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.