Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 15 lutego 2016

Jan Grabowski "Czarna owieczka"



 

Autor: Jan Grabowski
Tytuł: Czarna owieczka
Ilustracje: Anna Wielbut
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2016




Metka, tak ma na imię czarna owieczka, która została osierocona przez swoją mamę Perełkę. Właścicielki Metki - bliźniaczki Zosia i Wisia - są strasznie zmartwione, bo ich mała przyjaciółka nie chce jeść i z dnia na dzień mizernieje. Tu z pomocą przychodzi im sąsiad, który proponuje, by oddać Metkę pod opiekę jego poczciwej suki Wiernej. W ten oto sposób czarna owieczka zamieszkuje w psiej budzie wraz ze swoim przybranym bratem - szczeniakiem Misiem. Dnia pewnego, gdy dziewczynki chcą odwiedzić swoją przyjaciółkę, są zaskoczone, bo okazuje się, że Metka zamieniła się w ... psa. No może nie dosłownie, ale jej zachowanie przypominało psie zwyczaje. Dziewczynki nie były na początku zadowolone, ale z czasem pokochały nowe wcielenie córki Perełki.

Pamiętam tę książeczkę bardzo dobrze. Wszakże była to pierwsza samodzielnie wypożyczona przeze mnie lektura. Historia owieczki mnie wciągnęła i rozbawiła- bo jak to tak, owca zamienia się w psa? A dlaczego nie? Bo jaki morał płynie z opowiastki? —Trzeba każdemu pozwolić być tym, czym jest! (...) — I kochać go takim, jakim jest! (str. 29).

„Czarna owieczka" to książeczka, która za moich szkolnych czasów była lekturą (może jest nią nadal?) i oby takich lektur było więcej. Autor z humorem i bez moralizatorskiego tonu uczy tolerancji oraz szacunku dla innych. To bajka, która w piękny sposób pokazuje przyjaźń między ludźmi i zwierzętami i może stać się pretekstem do rozmowy o posiadaniu pupila, o obowiązkach z tym związanych (założę się, że Wasze dzieci po przeczytaniu „Czarnej owieczki", bądź jakiejkolwiek książki o zwierzętach, oczami kota ze Schreka wpatrują się w Was błagalnie i chcą, byście im koniecznie jakieś zwierzątko kupili).

 Są jeszcze ilustracje autorstwa Anny Wielbut, które doskonale uzupełniają tekst. Kolorowe obrazki są urzekające, jak patrzę na ten słodki pyszczek Metki, to od razu chce mi się go wytarmosić.

Mnie „Czarna owieczka" zabrała wehikułem czasu do mojego dzieciństwa, które dzięki takim lekturom wspominam z ciepłem i uśmiechem. Podrzućcie Waszym dzieciom tę książkę, teraz wzbudzi wiele pytań, zmusi do refleksji, do rozmowy, a po latach zapewne wzbudzi uśmiech.
KLIKNIJ W ZDJĘCIE
 
Przeczytam ulubioną książkę z dzieciństwa- tak brzmi jedno z zadań Wyzwania NieCzytelniczego 2016. "Czarna owieczka" to jedna z moich pierwszych lektur, więc uznaje punkt za zaliczony.























                                        








2 komentarze:

  1. Czytałam i w dzieciństwie i niedawno, mądre i przyjemne opowiadanie, tekst będzie wkrótce na CPA, dam link na blogu u siebie też,
    pozdrawiam,
    Agnesto

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i do tego ta moralistyka wpisana w opowieść nie jest agresywna

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.