Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 7 października 2014

Weronika Wierzchowska "Szukaj mnie"



 


Autorka: Weronika Wierzchowska
Tytuł: Szukaj mnie
Wydawnictwo: Prószyński i Sk-a
Rok wydania: 2014



 

Julia jest singielką. Taką stereotypową. Pracuje w korporacji na bezpiecznej posadzie. Nie rzuca się nikomu w oczy. Ma kota, którego rozpieszcza do granic możliwości.  W wolnych chwilach spotyka się ze swoimi przyjaciółkami - charakterną, jak na góralkę przystało, Anią i spokojniejszą Olą, która na życie zarabia jako tłumaczka.

Wszystko toczyłoby się pewnie dalej swoim niespiesznym torem, dziewczyny spotykałyby się na winku, ploteczkach i poddawały się innym przyjemnościom, gdyby nie umarła ciotka Julii-Aurelia.

Wprawdzie nasza bohaterka nie znała dobrze zmarłej krewnej, ale ta zostawiła Julii spadek - stertę pożółkłych papierzysk, zmurszałe nieco pamiątki i pamiętnik praprababki Józi, a raczej kilka pierwszych stron. Jest też list, w którym Aurelia zaprasza spadkobierczynię do gry pt. „Chcesz poznać dalsze losy praprababki, to kolejne rozdziały dziennika".  

I się zaczyna śledztwo. Julia odkrywa rodzinne tajemnice, dowiaduje się o romansie praprababki z rosyjskim księciem Fiodorem, poszukuje oryginalnej broszy, swoistego amuletu Józi, udaje się w podróż na początek wieku XX i z coraz większym zapałem daje się wciągnąć w pozagrobowe intrygi ciotki.

Przy okazji spotyka na swej drodze byłego funkcjonariusza SB, który wręcza jej kolejne fragmenty pamiętnika, roztrzepanego nieco notariusza, grającego na trąbce utwory Milesa Davisa, niezwykle sympatycznego dyrektora Domu Dziecka, pełną entuzjazmu, z iście artystyczną duszą historyczkę sztuki, w wszystkie te postaci pomagają naszej bohaterce zdobyć kolejne rozdziały diariusza.

Jest też czarny charakter, jak to w bajkach bywa. Tak, bo opowieść Moniki Wierzchowskiej czyta się jak bajkę o biednej dziewczynie, która poznała księcia z bajki, ale los ma swoje meandryczne ścieżki, które nie zawsze prowadzą nas tam gdzie byśmy chcieli. Fragmenty retrospektywne, bezpośrednio przytoczone strony dziennika Józi próbują zatrzymać czas. Autorka wspomina ważne wydarzenia historyczne, lekko je zarysowując w tle, zaprasza nas do zanurzenia się w świecie konwenansów i dorożek. Szkoda tylko, że pisarka nie pokusiła się o stylizację językową, to dodałoby kolorytu.

„Szukaj mnie" nie jest książką wybitną ani zaskakującą, ale chyba autorka nie miała takich ambicji. Powieść Weroniki Wierzchowskiej to lekkie czytadło z wciągającą fabułą i uroczymi postaciami. W sam raz na długą podróż pociągiem lub na zimny jesienny wieczór.


4 komentarze:

  1. O, a wiesz, że pierwsze słyszę o tej książce... jakoś ostatnio chyba wypadłam z obiegu :P coraz częściej czytam o jakiejś książce i łapię się na tym, że nie zarejestrowałam jej pojawienia się... nie dobrze, oj nie dobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa, bo to jest ten lekki obieg, na pewno nie ten z wyższej półki. Czasami lubię sobie przeczytać jakieś czytadełko, taką historię, która daje na chwilę wytchnienie, ale też nie jestem na bieżąco z literaturą tzw. kobiecą. Chyba bym musiała mieć drugie życie, by to wszystko ogarniać :) Nawet wolę nie myśleć, czego nie rejestruję:)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.