Autor: Józef
Tischner
Tytuł: Dzienniki
1944-1949. Niewielkie pomieszanie klepek
Opracowanie: Marian
Tischner, Wojciech Bonowicz
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2014
Rodzina ks. Józefa
Tischnera długo zastanawiała się nad wydaniem jego szkolnych zapisków. We
wstępie do dzienników Marian Tischner wyjaśnia, że traktowaliśmy te zapiski jako osobiste zwierzenia, których nie wypadało
podglądać. Jednak po siedemdziesięciu latach kartki zaczęły blaknąć, a chęć
ocalenia zapisków zmusiła Mariana Tischnera do ich przepisania. Zaczął się
zatem wgłębiać w życie chłopięce swego brata i uświadomił sobie, że należy je
udostępnić szerszej publiczności. Przy redakcji dzienników pomógł Wojciech
Bonowicz, wybitny znawca i autor biografii ks. Tischnera.
Zapiski obejmują
lata 1944-1949 i rozpoczyna je krótki życiorys trzynastoletniego wówczas Józia.
Chłopiec w lapidarnych, nieco pokracznych zdaniach opisuje swoje pierwsze
miłości, szkolne perypetie, opowiada o mieszkaniu w bursie, wspomina swoich
kolegów i koleżanki z klasy oraz nauczycieli i wychowawców. Ważne i ciekawe
jest to, że poznajemy słynnego filozofa niejako in flagranti, ponieważ notatki
nie mają charakteru retrospektywnego, nie są wspomnieniami, tylko na bieżąco
spisywanymi relacjami z przeżytego dnia.
W miarę upływu lat
możemy zaobserwować jak ewoluowały poglądy młodego przyszłego księdza, co
wpłynęło na jego wybory ścieżek życiowych, czytamy o pierwszych fascynacjach, o
lekturach, które go ukształtowały, o dziewczynach. W tych dziennikach możemy
wyróżnić kilka tematycznych poziomów: refleksje na różne tematy (kobiety, Bóg,
sytuacja polityczna, własna tożsamość), życie szkolne i towarzyskie (wspomina
tutaj o harcerstwie, udzielaniu się w Dokształcającym Kole Religijnym),
pierwsze wprawki literackie.
Dzienniki młodego
Tischnera to nie tylko gratka dla miłośników jego twórczości, to również
dokument rejestrujący sytuację polityczną. Jest to też panoramiczny obraz
powojennego Podhala. Trzynastoletni Józio od początku interesuje się
wydarzeniami z kraju i świata, odnotowuje wybór Bieruta na prezydenta, wspomina
o akcjach UPA, śmierci Masaryka, stworzeniu przez Rosję bomby atomowej. W tym
wszystkim próbuje się odnaleźć, szuka własnej drogi: Pracuję nad znalezieniem celu życia i już go mam! Służyć Bogu!
Ojczyźnie dla dobra ludzi! Więc mam żyć dla bliźnich i dla nich się poświecić!
-pisze szesnastoletni ksiądz.
Sytuacje, które opisuje
w swym dzienniku odsłaniają ówczesną obyczajowość- to całowanie przez
chusteczki, ojciec na prywatkach w formie przyzwoitki, spowiadanie się ze
straszliwego grzechu posiadania dziewczyny wzbudza w nas wesołość. Podobnie
jest z fragmentami, w których Józio obgaduje swoich kolegów, pisząc: Tkacz. Syn nauczyciela. Dziwak jakich mało.
O mały pozór się złości, choć nie gniewa. Klnie przy tym jak cholera. Mówię z
nim po francusku. Jest małym czarnym, rzadko się strzyże, nie lubi bab. Uczy
się dobrze, choć nie ma wymowy (...) Karkoszka. Orawiak. Kreatura, jakich nie
ma. W bursie wesoły, w szkole cichy i nie bardzo „stoi" (...)
Łaciak. Fajny chłopak. uczy się kupę. Orawiak,
poraniony w czasie wojny granatem. Nie gniewa się o nic. „Cnotliwy", choć
„podbujany". Uczeń mierny.
Podbujany, hecny, masny,
fajny, psiakrew, cholera - pełno w tych zapiskach kolokwializmów,
stylistycznych kwiatków, gramatycznych potknięć, ale czego można się spodziewać
po trzynastolatku. Dopiero w późniejszych latach zaczynamy dostrzegać dbałość o
formę, o język i o jasne formułowanie myśli.
„Dziennik 1944-1949.
Niewielkie pomieszanie klepek" to dokument intrygujący, uzupełniony
zdjęciami z archiwum rodzinnego.
Niektóre fragmenty zaskakują (np. opisywanie relacji z rodzicami).
Poznajemy w nich zwykłego chłopaka, dla którego problemem jest zbliżający się
sprawdzian z łaciny i zdobycie pieniędzy na kolejne książki, ostatnie strony
jednak są zapisem rodzącej się świadomości o powołaniu duchowym.
Śledzeniu rozwoju intelektualnego człowieka jest fascynujące, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z tak wielką osobowością.
OdpowiedzUsuńno, powiedzmy, że intelektualnych rzeczy tam zbyt wiele nie ma, bo on ma wtedy 13-18 lat, ale są smaczki, zapomniałam np. napisać, że wywoływał duchy :)
Usuń