Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

piątek, 17 października 2014

Trzech biografów i jedna reporterka



W liceum w klasie maturalnej byłam nadaktywna na lekcjach języka polskiego. Wsiąknęłam w literaturę XX wieku, a ponieważ już wiedziałam, że będę składać papiery na filologię polską, czytałam dużo ponadprogramowych lektur.

Mój polonista widział rodzącą się we mnie pasję i umiejętnie podsuwał mi wartościowe książki. Gombrowicz zatem nie ograniczył się do „Ferdydurke", a Kosiński do „Malowanego ptaka". Chciałam dowiedzieć się więcej o tych pisarzach i w ten sposób natknęłam się na Joannę Siedlecką. To było odkrycie, olśnienie, że można w taki sposób pisać biografię, docierać do faktów, ludzi, wyciągać na światło dzienne tajemnice. Wyobrażacie sobie zatem moją radość, gdy zobaczyłam, że Pani Joanna będzie gościem na Bruno Schulz Festiwal.

Spotkanie „Wyłuskać pisarza z natłoku wydarzeń", czyli o tym, jak powstają opowieści o życiu ludzi zawodowo zajmujących się opowiadaniem, poprowadził  Wojciech Bonowicz (autor biografii ks. Tischnera), a oprócz Joanny Siedleckiej   został zaproszony Tomasz Pindel (niebawem wyjdzie biografia Mario Vargasa Llosy jego autorstwa).


Spotkanie zdominowała Joanna Siedlecka. Nie ma się co dziwić, bo Pindel to jeszcze nieopierzony debiutant, biografia Llosy jest jego pierwszą książką. Siedlecka natomiast...no cóż, doświadczeniem mogłaby obdarować kilku młodych reporterów.

Co jest zatem takiego pociągającego w pisaniu biografii?

Prywatność i tajemnice, to mnie interesuje-odpowiedziała reporterka- Lubię biografie odkrywcze, szukanie klucza, traumy, tajemnice to, co chce się ukryć. Człowiek musi mnie ciekawić, interesuje mnie jego wymiar ludzki, prywatność.
Dla Tomasza Pindla natomiast ważny jest kontekst historyczno-polityczny. Mario Vargas Llosa jest mocno zaangażowany w sprawy krajowe, jego postać jest takim nośnikiem wiedzy o tym, co się dzieje w Ameryce Łacińskiej, a o czym my, Polacy nie mamy pojęcia.

Prowadzący zwrócił uwagę na to, że Siedlecka wybiera bohaterów nieżyjących, natomiast Pindel wybrał pisarza, który jeszcze tworzy. Jakie zatem przeszkody napotykają w swojej pracy?

Za żywych się nie biorę, ale nie z tchórzostwa. Żywi nie mówią wszystkiego, sami kreują swoją biografię, a poza tym ich życie się nie skończyło, może nastąpić wiele zwrotów, które wpłyną na pewne rozwiązania.
Największym wrogiem biografa jest rodzina. To zrozumiałe, że najbliżsi chcą postawić pomnik i nie może być na nim żadnej rysy, dlatego, jeżeli krewni ścigają biografa to znaczy, że powinien dostać medal, bo dotarł do czegoś, co chcieli zataić- rodzina i przyjaciele zatem według Joanny Siedleckiej mogą czasami naprawdę uprzykrzyć życie.

Zderzenie dwóch pokoleń biografów o różnym doświadczeniu mogło być ciekawe, ja jednak czuję pewien niedosyt, ale to już nie wina gości i prowadzącego, tylko ograniczeń czasowych. Na zakończenie spotkania Siedlecka odwróciła mikrofon i zadała pytanie publiczności: A o kim Państwo chcielibyście przeczytać? Pytanie tak zaskoczyło zebranych, że nikt nie ośmielił się odpowiedzieć, ja jednak podeszłam do reporterki i powiedziałam: Pani Joanno, tylko Pani może napisać prawdziwą biografię Szymborskiej.
Tak Pani myśli, to duże wyzwanie i nie wiem czy podołam- odpowiedziała nieco kokieteryjnie. No ale, kto jak nie Siedlecka?

Po tym krótkim, ale ciekawym panelu, czas na spotkanie w Salonie Angelusa z Małgorzatą Szejnert.



Prowadząca rozmowę Justyna Sobolewska zapytała o wyspy, które są lejtmotywem ostatnich książek reporterki. Skąd ta fascynacja?

Pociąga mnie jej dwoistość. Na wyspie łączy się potrzeba wolności z potrzebą zamknięcia. Wyspa daje okazję do głębszego zbadania. Na wyspie musimy budować swoje życie w trudniejszy sposób, musimy stwarzać struktury organizacyjne.

Było również o pracy nad książkami, gdy to temat jest jeszcze mglisty, a dopiero jak pojawia się szczegół, wtedy zaczyna się gromadzenie materiałów. Czy internet w tym pomaga?
Nie wiem. Internet oddala nas od życia, ale przybliża nas do faktów. Jest niebezpieczny, bo wciąga w dygresje.

Szejnert opowiadała również o temacie, który porzuciła, a dotyczy on wyspy, na której przetrzymywani byli oficerowie polscy.

Na pytanie z sali o wspomnienia z pracy jako redaktorki naczelnej „Dużego Formatu" reporterka się rozczuliła, bo to był najcudowniejszy okres w jej życiu: To był jakiś cud, że w jednym miejscu zgromadzili się utalentowani ludzie, których łączył jeden cel.






2 komentarze:

  1. Siedlecka ma wyraźne kłopoty z pamięcią bo przecież w "Kryptonim "Liryka". Bezpieka wobec literatów" "wzięła się" za jak najbardziej żywych m.in. Aleksandra Minkowskiego, Wacława Sadkowskiego, Eugeniusza Kabatca czy Włodzimierza Odojewskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie tak, ale woli chyba pisać o zmarłych ;)

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.