Tytuł: Zapomniane słowa
Pomysł i redakcja: Magdalena Budzińska
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2014
Ździebko, zagwozdka,
flejtuch, urwis, sztama, morowy, onegdaj, azaliż, gryfny, tere-fere, szmergiel
- to słowa, które w pierwszej kolejności przychodzą mi do głowy, a których już
rzadko się używa, a przecież są tak urocze, jak cała nasza mowa śliczna.
No cóż, słowa się starzeją,
przemijają tak jak ludzie, o czym wspomina Jacek Podsiadło: Najpierw są tylko trochę archaiczne,
nabierają dostojeństwa, budzą szacunek, ale zaraz potem robią się nieprzydatne,
często śmieszne, stają się cieniami siebie sprzed lat, po kolei trafiają do
umieralni dla słów.
Z tej umieralni próbuje je
wyciągnąć Magdalena Budzyńska, która do pomocy w ocalaniu zapomnianych słów
zaprosiła różne osobistości. Są wśród nich poeci, prozaicy, profesorowie,
językoznawcy, psychologowie, aktorzy, dziennikarze, publicyści, piosenkarze,
filozofowie, ludzie w różnym wieku, kobiety i mężczyźni. Tak powstała książka
„Zapominane słowa", która jest interesującą podróżą w językową przeszłość.
Zaczynamy od literki A jak
ancymonki, potem jest równie ciekawie, pełno tu archaizmów i regionalizmów,
gwarowych perełek, są słowa, które
wyszły z użycia, takie, których znaczenie jest już dziś niezrozumiałe albo po
prostu przestały być trendy. Strony tego specyficznego słowniczka zapisane są
zatem kobiałkami, buchadłami, bumelantami, prywaciarzami i prywatkami, mamy
również pelerezy, statki, kociaki, chędożenie, bonie dydy, a wyliczenie zamyka
litera Ż z żydkami.
Kogóż znajdujemy wśród
wspominających? Profesor Przemysław Czapliński, który z humorem pisze o
leksykalnych aspektach obelg i wyzwisk, Leszek Szaruga natomiast opowiada
jednozdaniowo o przemijającym buchadle, Agnieszka Wolny-Hamkało przytacza
literacko obrobioną historię pornoli oglądanych na kasetach VHS, Magdalena
Środa filozofuje na temat zapomnianego pojęcia cnoty. Nie mogło wśród tego
zacnego grona zabraknąć profesorów Jana Miodka i Jerzego Bralczyka, do
towarzystwa brakuje tylko Andrzeja Markowskiego, jest za to Katarzyna
Kłosińska, która na co dzień w Trójce wyjaśnia słuchaczom zawiłości i zasady
mowy polskiej.
Każde hasło to prawdziwa
uczta dla żądnych wiedzy czytelników. Z uwagi na to, że dobór współtwórców tego
swoistego słownika jest tak różnorodny, ma on odbicie w formach, bo „Zapomniane
słowa" to istny patchwork gatunkowy. Rozsmakować się zatem możemy w
opowiadaniach napisanych przez Janusza Rudnickiego (jeżeli ktoś zna jego
twórczość wie, że czytanie czegokolwiek jego autorstwa grozi niekontrolowanymi
atakami śmiechu, nie zaleca się więc konsumpcji prozy tego autora w miejscach
publicznych), Krzysztofa Czyżewskiego, Ziemowita Szczerka.
Słowa zapomniane wyciągane są
z przeszłości i wiodą do czasów dzieciństwa, stąd mnóstwo w książce wspomnień,
intymnych zwierzeń, rodzinnych historii, jak ta opowiedziana przez profesora
Stanisława Beresia o słowie „beresić”. Bije z nich nostalgia i smutna refleksja
o przemijającym świecie: Nie tylko słowa
gubią znaczenie i znikają, ale znikają też światy. Czytając te wspomnienia,
jakoś rzewnie się na duszy robi i ciepło na sercu się rozpływa.
Ale w „Zapomnianych słowach”
znajdziemy również traktaty naukowe,
które śledzą etymologię i historię wybranego hasła.
„Zapomniane słowa" to
nie tylko słowniczek językowych osobliwości, to również zbiór wciągających
opowieści o przemijających światach.
Ostatnio widziałam ją w zapowiedziach. Nie byłam pewna czy to lektura w moim guście. Teraz już wiem, że tak.
OdpowiedzUsuńpolecam, jeżeli ktoś lubi ciekawe opowieści, a też można się dowiedzieć historii różnych słówek
UsuńOj, kusi mnie ta pozycja, kusi. ;)
OdpowiedzUsuń"Ździebko, zagwozdka, flejtuch, urwis, sztama, morowy, onegdaj, azaliż, gryfny, tere-fere, szmergiel - to słowa, które w pierwszej kolejności przychodzą mi do głowy, a których już rzadko się używa" - Hm, no nie wiem. Bardzo często spotykam się ze słowami "urwis", "flejtuch" czy "zagwozdka". :)
flejtuch może jeszcze gdzieś tam się słyszy, ale urwisa i zagwozdki już dawno nie słyszałam
UsuńTo pewnie zależy od osób, z jakimi akurat przebywamy, zwykły przypadek. ;) Niedawno rozmawiałam z koleżanką z klasy i w trakcie tej rozmowy ona nazwała swojego siostrzeńca urwisem. ;)
Usuń