Graliśmy. Bo to jedyne lekarstwo na czas beznadziei.
Swing niczego nie naśladuje, z niczym nie kojarzy! Może być szaleństwem, ale
nie jest to szaleństwo desperata walącego głową w mur, może być sentymentalny,
ale nie jest to łzawa, romantyczna ckliwość! Ma w sobie wieczorne tchnienie
oceanu, świeżość cytryny, deszcz chłodnej bryzy na rozpalonej skórze, a jego
wzruszenia nie są wzruszeniami z literatury ani z realnego życia. To zupełnie
osobna kraina!
[Włodzimierz
Kowalewski, Excentrycy, Wydawnictwo
Marginesy, Warszawa 2015, s. 42]
Właśnie czytam. Z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuń