Autor: Mason Currey
Tytuł: Codzienne
rytuały. Jak pracują wielkie umysły
Przekład: Agata
Napiórska
Wydawnictwo: W.A.B
Rok wydania: 2015
Kompozytorzy,
filozofowie, reżyserzy, architekci, naukowcy, pisarze, malarze, politycy,
wybitne jednostki, które przez stulecia zmieniały obraz świata przez swoją
twórczość i odkrycia. Jak wyglądał ich dzień, co pomagało przy tworzeniu, gdzie
szukali inspiracji, pracowali w nocy, a może byli rannymi ptaszkami? Jak
godzili pasję z przyziemnymi obowiązkami i zarabianiem na chleb? Co jadali,
gdzie tworzyli? Odpowiedzi na te i jeszcze inne pytania znajdziecie w książce
Masona Currey'a „Codzienne rytuały. Jak pracują wielkie umysły".
Amerykański
dziennikarz przez ponad rok zbierał materiały do swojej publikacji, czytał
biografie, artykuły, wywiady, które często obficie cytuje w „Codziennych
rytuałach". W ten oto sposób
powstało 161 mini-biografii wybitnych osobowości. Wśród nich są m.in. Jerzy
Kosiński, Karol Marks, Kartezjusz, Wolter, Zygmunt Freud, Alice Munro, George
Sand, Louis Armstrong, Stephen King, Andy Warhol, John Milton, Anne Rice,
Fryderyk Chopin, David Lynch, Igor Strawiński. Każdej z postaci Currey
poświęcił zaledwie kilkanaście zdań, w których krótko i zwięźle informuje o
rutynowej codzienności swoich bohaterów. Jedne nazwiska są bardzo znane, inne z
kolei niewiele mi mówiły, ale amerykański dziennikarz zadbał i o to, by chociaż
w jednym zdaniu przedstawić kim jest opisywana osoba.
Przyznam szczerze,
że ten natłok informacji mnie przygniótł. Życie wielkich umysłów nie jest zbyt
oryginalne i jeśli spodziewacie się jakiś sensacji, to od razu sprowadzę Was na
ziemię- w tej książce ich nie znajdziecie. Currey nie ma w sobie nic z
paparazzi, nie węszy, nie drąży, nie szuka pikantnych historyjek, choć na kilka
smaczków i dziwactw udało mu się natknąć.
Fryderyk Schiller
przechowywał w szufladzie zgniłe jabłka, bo twierdził, że ich zapach pobudza go
do tworzenia. Kartezjusz dbał o to, by się nie przemęczać, bo twierdził, że
lenistwo jest niezbędne do dobrej pracy umysłowej. Woody Allen, by pobudzić
swój intelekt bierze nadprogramowe gorące prysznice, a na niejakiego Thomasa
Wolfa natchnienie spływało po akcie masturbacji. Nie zgadniecie na pewno komu
przy szukaniu natchnienia pomagało prasowanie, a komu stawanie na głowie. Z
książki dowiecie się również kto pisał w łóżku, a kto wolał do tych celów
przeznaczyć blat lodówki. Jest też przepis na drinka Henriego
Toulousa-Lautreca.
Nie jest to książka
wnikliwa, ale też i sam autor przyznaje się do powierzchowności. Gdyby miał
wnikać głębiej w temat, musiałyby powstać tomy, choć niełatwo zapewne byłoby
zdobyć materiały do takiej publikacji. A tymczasem „Codzienne rytuały" to
książka-pigułka, w której znajdziecie kilka zabawnych anegdot, kilka nudnych
opisów, dawkę dziwactw oraz przekonacie się, że wielkie umysły prowadzą zwykłe
rutynowe życie.
Brzmi jak dobra książka na odprężenie, ot, żeby sobie poczytać. Czasem i takie są potrzebne - jeśli najdzie mnie ochota, myślę, że mogłabym po nią sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńuhm :) to właśnie taka lekka książka, którą sobie można podczytywać, gotując obiad albo w tramwaju. Zaletą jest to, że rozdziały się ze sobą nie łączą, więc wybierasz sobie jakiś Wielki Umysł i podglądasz, jak sobie organizował dzień pracy
UsuńWłaśnie szukam czy jest dostępna w jakiejś polskiej księgarni w Uk.
OdpowiedzUsuń