Włosy jej koloru marchewki
splecione były w dwa sztywne, sterczące warkoczyki. Mały nos w kształcie
kartofelka cały usiany był piegami. Szerokie, roześmiane usta ukazywały zdrowe
białe zęby.
Sukienkę miała dość dziwną.
Pippi uszyła ją sama. Nie starczyło jej niebieskiego materiału, więc musiała
dosztukować tu i ówdzie parę kawałków czerwonego jedwabiu. Na długich, cienkich
nogach miała długie pończochy - jedną brązową, a drugą czarną - i czarne buty,
akurat dwa razy dłuższe od stóp, żeby były „trochę na wyrost:. Buty te kupił
jej tatuś w Ameryce Południowej - i Pippi nigdy już nie chciała nosić innych.
[Astrid
Lindgren, Pippi Pończoszanka, przeł.
Irena Szuch-Wyszomirska, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2015, s. 11.]
Lubiłam wszystkie książki o Pippi :), ale moja ulubiona Lindgren to "Ronja, córka zbójnika" :)
OdpowiedzUsuńJa mało czytałam książek Astrid, ale mam zamiar nadrobić zaległości. Oczywiście ukochałam jeszcze "Dzieci z Bullerbyn" ale to chyba wszyscy kochają :)
UsuńKocham tego rudzielca! Astrid Lindgren jest moją ulubioną pisarką, jeśli chodzi o książki dla dzieci. Polecam Ronję, córkę zbójnika!
OdpowiedzUsuńooo, jesteś drugą osobą, która mi to poleca, a ponieważ mam zamiar nadrobić braki, to może rzeczywiście zacznę od Ronji, choć chciałam od Braci Lwie Serce
UsuńUwielbiałam! Non-stop wypożyczałam z biblioteki :)
OdpowiedzUsuńja muszę mieć swoją, dlatego cieszę się, że Nasza Księgarnia wznowiła wydanie z 1961 roku, jutro wrzucę recenzję
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle Pippi to świetna kucharka! Nikt nie robi takich naleśników ;)
Usuń