Autorka: Lucy
Ribchester
Tytuł: Sufrażystki
Przekład: Robert
Waliś
Wydawnictwo:
Marginesy
Rok wydania: 2015
W 1903 roku
Christabel i Sylvia Pankhrust, zawiedzione nieskutecznymi działaniami
sufrażystek, założyły Women's Social and Politycal Union (Społeczna i
Polityczna Unia Kobiet- SPUK), tworząc tym samym bardziej radykalny odłam kobiecego
ruchu emancypacyjnego.
Po raz pierwszy
słowo „sufrażetki" zostało użyte w 1906 roku w gazecie „Daily Mail",
jako pejoratywne określenie kobiet, które zakłóciły zebranie wyborcze Winstona
Churchila. Były bojowniczkami o prawo głosu dla płci pięknej. Zgodnie z hasłem
„Czyny zamiast słów" rozbijały szyby witryn sklepowych, organizowały
marsze, a nawet podkładały bomby w rezydencjach brytyjskich polityków. Nie
miały na celu stosowania przemocy, ale chciały, by je usłyszano. Masowe
aresztowania i blokada zgromadzeń przez policję, zmusiły je do strajków
głodowych, co pociągnęło za sobą tragiczne skutki. Kobiety osadzone w
więzieniach przymusowo karmiono sondą. Ale warto było, bo walka o prawa
wyborcze zakończyła się sukcesem w 1928 roku. Brytyjski Parlament przyznał
kobietom prawo głosu na równi z mężczyznami. To są fakty, które wykorzystała w
swej książce Lucy Ribchester, by poprowadzić czytelnika przez wciągającą
kryminalną intrygę.
Szkocka pisarka w
posłowiu wyjaśnia, że historyczne wydarzenia potraktowała bardzo luźno: Chociaż fabuła tej książki dotyczy walki o
prawa wyborcze kobiet, jest to fikcja literacka, dlatego często zmieniam,
fałszuję albo świadomie przekręcam fakty historyczne, żeby dopasować je do
swojej opowieści (str. 423). Historycy zatem nie mają sie do czego
przyczepić, ale mnie zastanawia inna rzecz- dlaczego polski wydawca zdecydował
się na tytuł „Sufrażystki" skoro tło działań grupy głównych bohaterów stanowią
wydarzenia związane z sufrażetkami.
Londyn 1912 roku.
Frankie George - ambitna chłopczyca, paląca papierosy i chodząca w
spodniach, pracuje dla brukowca „London
Evening Gazette", gdzie ma swoją rubrykę, w której prowadzi kącik porad
dla pań oraz zamieszcza w nim ploteczki ze świata society, które sprzedaje jej
emerytowana i dystyngowana dama do towarzystwa - Iskierka. Frankie jest
niepokorna, ma dość traktowania jej jako niepoważnej dziennikarki, chce
udowodnić, że potrafi więcej, niż pisanie o babskich problemach z doborem
odpowiedniego kapelusza do wieczorowej sukni.
Okazja trafia się
już niebawem. Naczelny zleca dziewczynie napisanie artykułu o Ebony Diamond-
akrobatce cyrkowej i sufrażetce. Dziennikarka udaje się do sklepu z gorsetami,
gdzie jest świadkiem tajemniczej sceny rozgrywającej się między Ebony a
właścicielem sklepu - Olivierem Smythem. Od tego momentu wydarzenia zaczynają
nabierać tempa. Dwa trupy, tajemnicze zniknięcie Ebony podczas występu, kobieta
z nadgniłą szczęką, tancerka z wężem, karły, fetyszyści, trucizna, kokaina,
akcje sufrażetek, bomby, tłuczenie szyb oraz oryginalna Fabryka Klepsydr - tego
nie można tak zostawić i Frankie o tym wie. Wraz z Milly i Liamem daje się
wciągnąć w intrygę i na własną rękę prowadzi śledztwo. Pomaga im Iskierka.
Jest morderstwo, to
musi być i dochodzenie, a jak jest dochodzenie, to musi być i policja - czyli
typowy sztafaż kryminalny. Pojawia się inspektor Primrose, stojący na czele
specjalnie powołanego oddziału do tropienia wykroczeń sufrażetek. Akcja biegnie
więc dwutorowo: z jednej strony podążamy za domysłami Frankie i jej ekipy, z
drugiej przypatrujemy się poczynaniom służb bezpieczeństwa.
Oczywiście,
policjant wypada na tle ambitnej dziennikarki blado i nie wydaje się zbyt
rozgarnięty. Jest postacią wewnętrznie rozdartą. Nie chce być brutalny wobec
sufrażetek, stara się być rozsądny w
przeciwieństwie do porywczego Willsona. Z jednej strony jego służbowym
obowiązkiem jest tępienie działalności emancypantek, z drugiej jednak strony
widać, że inspektor coraz bardziej skłania się do stanięcia po tej drugiej
stronie.
Frankie i Ebony,
Promrose to postaci pierwszoplanowe, do nich jeszcze dochodzi Milly, która
uciekła z Kairu, splamiła rodzinne imię i została cyrkową tancerką oraz
wspomniana już wcześniej Iskierka.
„Sufrażystki"
to, jak informuje na okładce wydawca, kryminał historyczny i to się zgadza.
Jest zagadka, śledztwo, czarny charakter, ambitny detektyw i historyczne
wydarzenia stanowiące kanwę powieści. To, co udało się debiutującej autorce, to
oddanie kolorytu epoki. Ribchester zabiera nas do edwardiańskiego Londynu,
snujemy się z nią po zaułkach, mrocznych klubach, odwiedzamy ówczesne sklepy.
Ale są też i sprawy
ważniejsze. Ribchester pokazuje wewnętrzne rozwarstwienie ruchu
emancypacyjnego. Spory, podziały, które w efekcie prowadzą do tragedii. Do tego
jeszcze świetnie został ukazany świat ówczesnych mediów oraz teatrów rewiowych.
„Sufrażystki"
to nie tylko dobrze skonstruowany i wciągający kryminał, to również powieść o
różnych drogach dążenia do wolności. Frankie chce być niezależną i poważnie
traktowaną dziennikarką, więc robi wszystko, by dopiąć swego. Milly ucieka
przed surową matką i konwenansami, a swój bunt wyraża ucieczką z domu i
poślubieniem Francuza. Ebony walczy o prawa kobiet. Wszystkie łączy jedno -
determinacja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.