Muzycznie ten rok
nie obfitował w zbyt wiele odkryć, ale za to koncertowo był niesamowity,
spełniły się bowiem moje dwa muzyczne marzenia.
Koncert Florence
& the Machine. Do tej pory mam dreszcze i jestem pod wielkim wrażeniem
głosu i osobowości Florence. Magia, jaką udało się jej wytworzyć, wzruszenie,
którego nie ukrywała. Pod sceną fani w wiankach na głowach. Wszyscy świetnie
się bawili mimo ogromnego ścisku. Niesamowite uczucie.
Koncert Jaromira
Nohavicy. Gdy pod koniec roku 2012 usłyszałam Minulost, wiedziałam, że wpadnę po uszy. Tak go poznałam i od tej
pory niemalże codziennie słucham jego płyt. Jakże wielka była moja radość, gdy
się dowiedziałam, że będzie w Opolu. Jeszcze bardziej się ucieszyłam na myśl,
że na koncert pojadę z Papryczką i jej Małżonem. Co tu dużo pisać, poryczałam
się ze szczęścia. Było cudnie. skromny, ale zarazem dowcipny. Piękny to był wieczór.
[wizja słaba, ale dźwięk dobry. Duet z Arturem Andrusem na bis]
Te dwa koncerty
zapisuję na liście spełnionych marzeń. W przyszłym roku chciałabym jeszcze
załapać się na zupełnie inne koncertowe klimaty, które również należą do moich
pobożnych życzeń. Czekam zatem z niecierpliwością na Limp Bizkit oraz na AC/DC.
Ważnym dla mnie był
koncert Marysi Peszek w Jarocinie. Tyle emocji na scenie, taki power.
Potrzebowałam tego bardzo, bo akurat przeżywałam ciężkie chwile w życiu, a tu
taki kopniak!
A teraz czas na
Domowe Melodie. Koncert koncertowy. Krótki, ale bardzo zagęszczony. Było
wesoło, smutnawo, lirycznie i kameralnie. Uwielbiam taki domowy klimacik. A
Domowe Melodie to moje tegoroczne zakochanie.
Po drodze jest
jeszcze coś ekstra - Banana Boat. Zespół szantowy, który doprowadził mnie do
bólu brzucha i wycisnął łzy śmiechowe na festiwalu szantowym. Chłopaki są
niesamowici, świetnie się ze sobą bawią i potrafią do zabawy wciągnąć
publiczność.
A na zakończenie roku
przekonałam się do polskiego big beatu i wpadłam w muzyczne szpony strunowe Ani
Rusowicz. I po raz kolejny zadaję sobie pytanie: jak ja mogłam wcześniej jej
nie lubić?
A u Was jak tam z
muzycznymi fascynacjami? Jakieś nowości?
Kobieto prujesz jak burza z podsumowaniami! Tak w tych muzycznych też przodują koncerty. Dużo dobrego w tym roku. No i Jaromirek na podium wydarzaniowym u mnie też, u mnie też!:)
OdpowiedzUsuńkoncertu Florence do teraz ci zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńMoniko, sama sobie zazdroszczę :) a jeszcze jak sobie przypomnę, że bilet mi się trafił jak ślepej kurze ziarno, to już w ogóle powinnam plackiem w kościele leżeć i dziękować za swoje szczęście :)
UsuńZazdroszczę Ci tylu koncertów tak fantastycznych artystów. Oby w przyszłym roku było ich jeszcze więcej:)
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego roku!
Dziękuję, również życzę szczęśliwego Nowego Roku i oby obfitował w jak najwięcej ciekawych wydarzeń kulturalnych i czytelniczych
Usuń