Autorka: Jill
Mansell
Przekład: Ewa
Horodyska
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2013
W poszukiwaniu straconego
Po tych wszystkich
ciężkich historiach o Cyganach, o cierpieniu, śmierci musiałam się zwyczajnie
zresetować. Potrzebowałam lektury ciepłej, zwykłego babskiego czytadła, w
którym najpierw wszystko się komplikuje, a potem następuje happy end. Taki jest właśnie „Spacer w parku" Jill Mansell.
Lara w wieku
szesnastu lat została wyrzucona przez ojca z domu. Do tego była w ciąży, ale o
tym nikt nie wiedział. Przygarnęła ją ekscentryczna ciotka. Po kilkunastu
latach bohaterka wraca z córką Gigi do rodzinnego miasta Bath na pogrzeb taty.
Ku jej zaskoczeniu, okazuje się, że otrzymała w spadku dom, ale to nie jedyna
niespodzianka, jaka czeka na Larę w jej rodzinnym mieście.
Odkąd bohaterka przeprowadziła
się z córką do Bath i odnalazła swoją przyjaciółkę ze szkoły w życiu obu kobiet
zaczęły się pojawiać problemy. Większość z nich, oczywiście, jak to na romans
przystało, oscyluje wokół relacji damsko-męskich. Lara walczy ze swoimi
uczuciami do Flynna, ojca Gigi, a z
kolei Evie, która miała wyjść za Joela w dzień ślubu dowiaduje się o zdradzie
swojego wybranka, więc ucieka sprzed ołtarza. Ale to nie koniec problemów. Na
szczęście życie składa się nie tylko z trosk, bo zdarzają się również miłe
niespodzianki.
Laura i Evie to
główne bohaterki i to wokół ich perypetii budowana jest fabuła, ale Mansell
wprowadza również postaci drugoplanowe nadające kolorytu całej historii. Mamy
tu zatem niezwykle autorytatywną i jednocześnie uroczą córkę Lary - Gigi, która
wymyśla chytry plan ponownego zejścia się rodziców, ciotkę mieszkającą z
mnóstwem zwierząt, ekscentrycznego, zniewieściałego Dona, właściciela sklepu
jubilerskiego, w którym pracuje bohaterka, oryginalnego rapera, który szasta
kasą na prawo i lewo, podrywa panienki, ale tak naprawdę okazuje się, że skrywa
w sobie tajemnicę, której się ogromnie wstydzi. I w końcu poznajemy też
sympatycznego farmera mającego fabrykę koszul dla rolników. On również dokonuje
zaskakującego odkrycia dotyczącego swojej tożsamości.
„Spacer w
parku" to dobrze napisany romans, lekki, choć wielowątkowy. Mansell
umiejętnie prowadzi czytelnika, potrafi zaskoczyć niespodziewanym zwrotem
akcji, rozbawić dobrze skonstruowanym dialogiem, wzruszyć. To dobra lektura dla
tych, którzy potrzebują nieco oddechu i zatopienia się w klimacie
prowincjonalnego miasteczka.
Każdy czasami musi się zresetować, chyba trafiłaś w dziesiątkę. Na takie książki zazwyczaj patrzymy z przymrużeniem oka i chyba tak powinno być. Ja również dałam się jej ponieść :)
OdpowiedzUsuń