Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

środa, 25 maja 2011

Gadki-szmatki

Ach, co to był za wieczór! Wczoraj w „Literatce” odbyła się druga edycja „Gadek –szmatek”. Szef „Literatki” – Janusz Domin- przeszczepił tradycję „szmatkowego gadana” z krakowskiej knajpy „Piękny Pies”, gdzie od pół roku odbywają się gadane spotkania. Idea jest prosta – na scenę zaprasza się gości, którzy mają w światłach reflektorów swoje pięć minut. Czasu przekroczyć nie wolno chyba że publiczność łaskawie zgodzi się by przedłużono występ. W ciągu tych pięciu minut zaproszona osoba ma za zadanie przyciągnąć uwagę publiczności, przy czym wszelkie środki są tu dozwolone. We wczorajszych „Gadkach-szmatkach” wzięło udział 20 osób. Był wśród nich m.in. kubański artysta Jose Torres, mistrzyni karate Agnieszka Sypień, medyk sądowy Jerzy Kawecki, wrocławski artysta Andrzej Jarodzki. Mnie zupełnie wbiło w schody (z powodu braku miejsc i tłumów, przykucnęłam sobie na schodkach) zespół, grający hiszpańską muzykę. Sposób wykonania przez nich tradycyjnego fado poruszył chyba każdą strunę mej wrażliwej duszy. Swym niezwykłym poczuciem humoru zjednał mnie Stanisław Szel opowiadający o alkoholowych przypadłościach. Był również gość z Krakowa-Wojciech Bonowicz, poeta, który przeczytał kilka krótkich bajek. Zamiast Rafała Bryndala wystąpiła Agnieszka Wolny - Hamkało, wrocławska poetka. Przeczytała swoje wiersze i odprowadzona tęsknym wzrokiem konferansjera zeszła ze sceny. Łezka w oku się mi zakręciła, gdy na scenę wszedł profesor Bogusław Bednarek. Ech, pamiętam go ze studiów-wszyscy studenci pchali się do niego na zajęcia. Profesor nie zawiódł i tym razem, swym kwiecistym i barokowym stylem przedstawił trzy problemy, które niegdyś były bardzo istotne. Jednym z nich była kwestia akademicka. Student miał psa, którego nazwał Róża i kazał mu iść przed sobą. Drugi student ukradł mu tego psa, nazwał go Fiołkiem i kazał mu iść za sobą. Powstaje teraz pytanie: czy pies zwany Różą jest tym samym psem zwanym Fiołkiem?
Na scenie pojawił się jeszcze zespół „Projekt Wołodia” (raczej dwie piąte zespołu), który wykonuje piosenki Wysockiego i debiutująca młoda prozaiczka Sara Antczak, która przeczytała fragment swojej pierwszej powieści „Wolny i de Klesz”. A na koniec na scenie swoje pięć minut miała dyrektorka domu Seniora. Opowiedziała o 77-letniej dj-ce, która miksuje u nich w domu seniora na prywatkach.  Podała również przepis na napój, który jest u nich w kawiarence rozpijany:
1,5 l wody mineralnej, do niej wrzucamy 12 listków mięty, kilka plastrów zielonego ogórasa, sok z jednej cytryny i trochę startego imbiru.  Mi aż ślinka poleciała, na lato w sam raz.
To były trzy godziny wrażeń muzyczno-oratorskich. Za miesiąc kolejne Gadki – szmatki, na które na pewno zajdę. A u Was też są jakieś podobne ciekawe imprezy, spotkania?

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa idea spotkań :) Sama bym się na takie wybrała. Przepis intrygujący, nie potrafie sobie wyobrazić jak taki napój by smakował...

    OdpowiedzUsuń
  2. Aneta=> a to będzie okazja, kolejne Gadki -szmatki 21.06. :), a napój polecam, nie jest trudny do zrobienia, a na pewno orzeźwi w letnie dni. I witam w moich skromnych progach, bardzo mi przyjemnie Cię gościć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepis na napój jest ciekawy, muszę wypróbować :-)

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.