czwartek, 19 maja 2011
Czesiu zaginął
Wczoraj wieczorem Czesław wylazł na balkon. Słychać było tylko łomot i Czesiu zniknął. Nie ma go w domu. Pod balkonem go nie ma. Zlazłam całą okolicę wczoraj wieczorem, ale kot się zdematerializował. Na ulicy też go nie ma. Już nawet sprawdzałam, czy na jezdni gdzieś nie leży, potrącony przez samochód. Czesia nie ma. Martwię się, bo to przecież jeszcze kociak, może spadł z tego cholernego balkonu i sobie coś połamał. Żyć, chyba żyję, bo nigdzie nie ma ciała. Boże, powiedzcie mi, że nawet jak kot nie zna podwórka, to instynktownie wraca do domu. Jest mi tak strasznie smutno.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kot zawsze spada na cztery łapy. Poszukaj w zakamarkach, koty chadzają własnymi ścieżkami i z pewnością gdzieś się zaszył, znam to z autopsji.
OdpowiedzUsuńZnajdziesz go. Szukałaś w piwnicy? Moim znajomym jak zaginęła kotka, to znaleźli ją właśnie w piwnicy. Trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńKoty często wracają, to prawda, więc jest nadzieja. Popytałabym wśród sąsiadów - moja przyjaciółka przygarnęła już chyba dwa bezpańskie koty, które błąkały się po osiedlu. Rozwiesiłabym plakaty i odwiedziła schronisko, może ktoś go tam odwiózł?
OdpowiedzUsuńWarto poszukać :(
OdpowiedzUsuńZ którego piętra spadł????
Ja moich nie wypuszczam, bo się boje, właśnie, ze jak poczują inne zycie z kociakami dzikimi to juz nie wrócą :(
Ooooo nie! Tylko nie to:( Trzymam kciuki za jego szybko powrót.
OdpowiedzUsuńMadzia będzie dobrze, Czesio się znajdzie :-)
OdpowiedzUsuńOjej, tylko nie to...współczuję ci szczerze..:( trzymam kciuki za powrót czesława.
OdpowiedzUsuńJesteście kochani, dziękuję za ciepłe słowa.
OdpowiedzUsuń