Jadąc w świat, oddaj się łasce bożej. Po co znać język, lepiej zaufaj ludziom: „powierzasz się im jako stworzenie nieme i bezsilne, niezdolne samemu wybierać, bronić się i komuś wymyślać [...] Podróżujesz z prostotą świętego Franciszka. Ponieważ nie umiesz mówić ich językiem, nie możesz od ludzi niczego chcieć”. Do tego należy jeszcze dorzucić, a raczej odrzucić, mapy, przewodniki i zdać się na siebie. Takie podejście odkrywa przed spragnionymi przygód włóczykijami uroki błądzenia, a te połączone z brakiem znajomości tubylczej mowy gwarantują niezapomniane przygody.
Do przeczytania całego tekstu, jak zwykle zapraszam na stronę e-czaskultury.
Dziękuję Wydawnictwu W.A.B. za egzemplarz recenzyjny.
To dobry sposób na podróże :-)
OdpowiedzUsuńPiotr=> może i dobry, ale na pewno ciekawy :)
OdpowiedzUsuń