Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 24 listopada 2013

Spotkanie z Hanną Krall



Dwie piękne, inteligentne kobiety i jeden mężczyzna nieco onieśmielony obecnością swoich gości. Hanna Krall- bohaterka wieczoru, Anna Polony- zaproszony gość i Jacek Antczak- prowadzący. Wieczór zapowiadał się intrygująco i tak też było.

W ramach Bruno Schulz Festiwal ostanie spotkanie autorskie. Czekałam na nie z niecierpliwością.

Hanna Krall, legenda reportażu, pod jej okiem szkolili się m.in. Wojciech Tochman i Mariusz Szczygieł.

Anna Polony, znakomita aktorka, grała m.in. w Dekalogu Krzysztofa Kieślowskiego.

Jacek Antczak, wrocławski dziennikarz, w 2007 roku wydał książkę Reporterka. Rozmowy z Hanną Krall.


Wieczór poświęcony był Białej Marii. Prowadzący wywoływał z książki postać. Hanna Krall opowiadała jak do niej dotarła. Anna Polony czytała fragmenty dotyczące bohatera, o którym mówiono.

Zasłuchiwałam się w stonowany głos aktorki. Wyglądała przepięknie, białowłosa dama z czarnymi kolczykami w uszach. Jej interpretacje, bardzo sugestywne, wciągały od razu w świat opisany przez Hannę Krall.  

Skąd w tych krótkich trzech nowelach wzięła się Halina i Warszyc, a Estera-Żydówka? Dlaczego Biała Maria? W pierwszym wydaniu są trzy części, niedawno ukazało się czwarte, rozszerzone o rozdział dotyczący Tadeusza Różewicza.

Różewicz miał dwadzieścia jeden lat, gdy został zaprzysiężony w Armii Krajowej. Walczył z bronią w ręku w oddziałach leśnych. Jego dowódca poznał się na talencie poety:
- Kajet macie? -spytał młodego żołnierza.
- Mamy.
- Ołówek macie?
- Mamy.
- To tydzień macie, by wrócić tu z wierszami.
W ten oto sposób powstały Echa leśne - wspominał Różewicz, gdy reporterka go odwiedziła.

Wieczór wypełniły cztery historie, czterech bohaterów, ale prowadzący był dociekliwy, bo w książkach Hanny Krall nie tylko ludzie są ważni na równych prawach funkcjonują w jej reportażach przedmioty.

Niektóre przedmioty w moich tekstach są dosłowne, są tym, czym naprawdę są, ale pojawiają się również takie rzeczy, które mają nadwyżkę, stają się przez to metaforami tak jak np. fotel z reportażu o babci, czy też serwis Rosenthala w <<Białej Marii>>.

A później było podpisywanie książek i zdjęcia. Jak widać na załączonym obrazku, emocje wyszły mi na policzki. 


3 komentarze:

  1. To musiało być wspaniałe przeżycie, z całych sił zazdroszczę. Krall i Polony to niezwykłe połączenie, obydwie panie bardzo podziwiam i lubię. Świetne pamiątkowe zdjęcie i dedykacja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla samej Polony bym poszła.;) Kocham tę kobietę!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przez całe spotkanie miałam ciary. Zresztą, dostałam z emocji wypieków na policzkach i siedziałam taka czerwona jak raczek :)

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.