Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

poniedziałek, 25 listopada 2013

Mariusz Urbanek "Tuwim, wylękniony bluźnierca"



 


Autor: Mariusz Urbanek
Tytuł: Tuwim, wylękniony bluźnierca
Wydawnictwo: Iskry
Rok wydania: 2013




 Twarze Tuwima

Roch Pekiński, Schyzio-Frenik, Mulek Róż, Korek i Amorek, Atoli i Wszak, Julian Rozbij Tuwicki, Prof. Baltazar Dziwacki, Madam Ickiewicz, Stary małpiarz- oto twarze Juliana Tuwima skryte pod pseudonimami. 

Są też inne oblicza wielkiego skamandryty- poeta, kabareciarz, satyryk, dziecięcy wierszokleta,  miłośnik polskiej mowy, tłumacz,  bibliofil, szperacz i kolekcjoner rozmaitych literackich kuriozów, wielbiciel szczurów i czartów wszelakich.

Albo jeszcze inaczej- człowiek rozdarty, kochający ojczyznę, ale politycznie naiwny, zagubiony i zakompleksiony z powodu „myszki" na lewym policzku, Żyd, czy Polak, sam nie potrafił się zidentyfikować, do tego agorafobik, który przy nawrotach choroby miesiącami bał się wychodzić z domu.

Można też spojrzeć na niego tak- działacz społeczny, współtwórca kabaretu Pikador, grupy Skamander oraz ZAiKS-u, mecenas wielu młodych poetów (pomagał m.in. Gałczyńskiemu), współpracownik teatru Qui Pro Quo i pisma „Wiadomości Literackie".

Bluźnierca? Owszem, tak był postrzegany przez endecję. Wydrukowany w 1918 roku wiersz Wiosna wywołał skandal obyczajowy. Po publikacji Do prostego człowieka i Do generałów został oskarżony o zdradę narodu. Prasa prawicowa wyrzucała mu, że nie jest polskim poetą, ale Żydem, który przypadkowo tylko pisze w języku polskim, wykoślawiając go.

O tym wszystkim pisze Mariusz Urbanek. W krótkich rozdziałach przedstawia istotne fakty z życia Tuwima. Opisuje początki poetyckiej kariery, skandale związane z publikacjami najważniejszych wierszy i poematów (pisze m.in. o Balu w operze i Kwiatach polskich).  Analizuje nie tylko poezję, porusza również tematy niewygodne- zapatrzenie poety w stalinizm, choroby.

Przyznam szczerze, że po przeczytaniu tej biografii nie potrafię jednoznacznie określić jaki jest mój stosunek do Tuwima. Z jednej strony ujmuje mnie jego altruizm. Dobrze mu się żyło, nie ma co ukrywać. Dobrze zarabiał na kabarecie, ale tym co mógł dzielił się z innymi, bardziej potrzebującymi. Potrafił wszystko załatwić, nie raz wyciągał przyjaciół z kłopotów, bo znał Wieniawę i z tej znajomości niejednokrotnie korzystał. Dusza towarzystwa, choć wydaje mi się, że czasem zadzierał nosa. Na pewno był świadom swojej wartości. Ujmuje mnie jego dziecięca ciekawość świata- to człowiek, który wiecznie się dokształcał. I miał ogromne poczucie humoru, a jego cięte riposty niejednego mogły zbic z pantałyku.

Z drugiej strony wyłania mi się portret człowieka, który stanowi dla mnie zagadkę. Jak taki erudyta, inteligent mógł dać się tak zaślepić stalinowskiej ideologii? Nawet jego przyjaciele nie mieli na niego wpływu, Lechoń zerwał z nim kontakt po niemalże dwudziestu pięciu latach przyjaźni.

Mariusz Urbanek dużo miejsca poświęca również problemowi tożsamości. Tuwim nie mógł sobie znaleźć miejsca. Przez polską skrajną prawicę uważany za Żyda, który jest wrogiem narodu, a przez Żydów uważany za Polaka. Raniły go te antysemickie docinki, ale z drugiej strony nie chciał się jednoznacznie określić, że ma żydowskie pochodzenie.

Rok 2013 jest rokiem Tuwima. To dobra okazja do przyjrzenia się bliżej tej postaci. Mariusz Urbanek podjął się takiej próby i trzeba przyznać, że jest to próba udana. Biografia nie jest przeładowana niepotrzebnymi faktami, nie ma charakteru sensacyjnego, jak to teraz jest w modzie. Nie. Mariusz Urbanek nie jest trendy, bo napisał książkę lekką, ale przy tym rzetelną. Biografię kończy wywiad z adoptowaną córką Tuwima. Wrocławski autor wylicza również liczne adaptacje utworów Tuwima we współczesnej kulturze (tutaj przede wszystkim wskazuje na zespoły rockowe i punkowe, które nagrały utwory poety).

Książka Mariusza Urbanka jest również panoramicznym rysem Polski dwudziestolecia międzywojennego i lat stalinowskich. Robi sie nieco nostalgicznie, gdy czytamy o zażartych polemikach, jakie wywoływała ówczesna literatura. Smakujemy nieco artystycznej bohemy, zaglądamy do „Ziemiańskiej", gdzie skamandrycie mieli swój stolik. Taki zarys tła dodaje kolorytu obyczajowego i sprawia, że biografię Księcia Poetów, jak był nazywany Tuwim,  czyta się z wielką przyjemnością.

A na koniec mała perełka. Urbanek pisze, że Tuwim kolekcjonował pisma i wycinał z nich co ciekawsze historie: Za tygodnikiem „Wędrowiec" z 1897 roku informował o autentycznym procesie sądowym, który wytoczył woźny nazwiskiem Wilk kupcowi o nazwisku Kanarek o obrażenie go podczas kłótni słowami "Głupi dudek". Woźny Wilk wynajął adwokata Kosa, którego aplikant doktor Kozioł wniósł do sądu odpowiedni pozew. Sędzia, który miał rozstrzygnąć spór, nosił nazwisko Lis, a jako świadek został przesłuchany policjant Zając.

4 komentarze:

  1. Bardzo lubię poezję i humor Tuwima.
    Wypatrzyłam tę biografię w zasobach biblioteki, jak się "obrobię" z tym, co mam wypożyczone i zaległe , to i za to tomiszcze się wezmę. Tymczasem o Broniewskim nadal czeka na półce...
    no za dużo tego, no.... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię Tuwima, a jeszcze poluję na biografię Brzechwy autorstwa Urbanka :)

      Usuń
  2. Julian Tuwim to instytucja, to wielowątkowa historia pełna sprzeczności. Ale przez te znaki zapytania, wątpliwości, dysonanse, wciąż odkrywamy go i poznajemy na nowo. Polecam Tobie lekturę "Rozmów z Tuwimem" - czyli zbiór 31 wywiadów z poetą, gdzie znajdziesz wiele cennych faktów z życia Tuwima, gdzie spojrzysz na literaturę, politykę, kulturę Jego oczyma, a nie oczyma biografów i literaturoznawców. Pozdrawiam świątecznie,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za informację. Pozdrawiam świątecznie

      Usuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.