Moi drodzy, w niedzielę o 24:00 zerknęłam na bloga i zebrałam komentarze, które ukazały się pod urodzinowym postem. Wynik tego taki:
Musiałam poprosić o pomoc w losowaniu Pana Koguta, żeby nie było, że jakieś machlojki i kumoterstwo uprawiam:. Pan Kogut się zgodził i zanurkował dziobem w losach:
i wyciągnął....
Nie chciał na początku oddać, ale po pertraktacjach i lawendowych ciasteczkach w końcu mi oddał losa. A tam...TADAAAM!!! Papryczko droga, gratuluję, zgłoś się do mnie na mail :) A Wam wszystkim dziękuję za obecność, komentowanie, czytanie i w ogóle, że chce Wam się tu wchodzić, czasem ślad zostawić (hmmm, mam wrażenie,że się powtarzam...).
Czytam biografię ks. Jana Twardowskiego. Czytam i nie chcę jej skończyć. Tak mi dobrze z tą książką. Ks. Jan był i nadal jest dla mnie bardzo ważną osobą. Autorytet? To za duże słowo. Ale na pewno jest to człowiek, który w prosty sposób przekonał mnie do wielu skomplikowanych rzeczy. Podziwiam Panią Magdę Grzebałkowską za determinację i jednocześnie dziękuję, że się nie poddała. Czytając "Księdza Paradoksa", mam wrażenie, że On jest obok, siedzi sobie cichutko i dziwi się, że o nim napisano książkę. Czytam i doczytuję, przypominam sobie wiersze, zaglądam do wywiadów, docieram do filmów dokumentalnych. A wczoraj sięgnęłam po "Niecodziennik" małą książeczkę, nietypową, w której ks. Jan umieścił różne anegdotki. Otwieram, a tam...Serce mi się ścisnęło. Znalazłam fotografię, na której stoję obok Ks. Jana. Wzruszyłam się. Miałam też od niego medalik z Matką Boską, ale podarowałam go przyjaciółce, by jej strzegł. Myślałam, ze już nie mam żadnej pamiątki po Księdzu, a tu ta fotografia! Wisi teraz w ramce nad biurkiem. Spoglądam sobie na Niego i mi się cieplej na duszy robi.
Piękna historia z tą fotografią. Wzruszyłam się.
OdpowiedzUsuńZawsze ceniłam poezję księdza Twardowskiego. Potrafił poruszać kwestie moralne w bardzo taktowny,skłaniający do refleksji sposób, ale bez nachalnego narzucania swojego światopoglądu - a to niestety niezwykłe u duchownych. Mówiąc z przymrużeniem oka, skoro ateistyczny Smok potrafi go strawić - i jeszcze w dodatku lubić :) - to chyba trudno o lepszą reklamę :)
Do biografii też się przymierzam.
Też czytam tę biografię właśnie i totalnie nie chcę jej skończyć- jestem pod dużym wrażeniem! pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńDragonella=> lepiej bym tego nie ujęła, ale ja nie potrafię pisać o Twardowskim, za emocjonalnie do tego podchodzę i wychodzą mi jakieś lukrowane banały :(
OdpowiedzUsuńKaś=> jesteś już kolejną osobą, która ma podobnie. Dla mnie to książka dekady. Mama nadzieję,że w przyszłym roku zdobędzie wszystkie ważne nagrody.
OdpowiedzUsuńMag!
OdpowiedzUsuńDopiero teraz zaszłam na bloga, a tu taka radosna nowina!!! Fajnie jest być wylosowanym! zwłaszcza przez pana Koguta:)))
Jutro się odezwę na maila, bo teraz to ja się muszę położyć spać. Głowa mnie coś zaczyna boleć.
A książkę Ksiądz paradoks to chyba będę musiała w końcu kupić. Tyle dobrego, tyle dobrego.
A historia z fotografią zaiste wzruszające!
Buzia:)
Bardzo bym chciała przeczytać tę biografię. Tak, Ksiądz Twardowski był ( i jest ) niecodzienny, wyjątkowy i ważny także dla mnie.
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Papryczki, pozdrowienia dla Pana Koguta! ;-)
Kogut debeściak :)
OdpowiedzUsuń