Autor: Magdalena Grzebałkowska
Tytuł: Ksiądz Paradoks. Biografia Jana Twardowskiego
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2011
„Biografia
staje się ciekawa dopiero po śmierci poety, jeżeli okaże się, że
był naprawdę poetą” – powiedział ks.
Jan Twardowski, gdy rozmawiał z Markiem Zielińskim, dziennikarzem
„Nowych Książek”. To dlatego nie lubił o sobie opowiadać,
niszczył osobiste dokumenty, uciekał od mediów, nie lubił się
fotografować. Najważniejsze były przecież wiersze. I człowiek.
Ale sławy uniknąć nie sposób, gdy pisze się poezję niosącą
nadzieję, przesiąkniętą ciepłem, w której roi się od bożych
krówek, biedronek, zielonej trawy i uśmiechniętych aniołów.
Ksiądz
Twardowski w powszechnym mniemaniu uchodził za uroczego człowieka,
serdecznego duszpasterza i poetę od patyków i patyczków. Wielu
ludzi go poznało, a po tym jak zyskał sławę, jego mieszkanko było
niemalże cały czas pełne wielbicieli jego poezji. Przyjeżdżały
do niego wycieczki i choć to mogło być męczące dla poety -
zazwyczaj nie odmawiał przyjęcia gości. Na pewno był człowiekiem
z dużą charyzmą. Z czasem zaczął udzielać wywiadów, pojawiło
się kilka publikacji analizujących jego twórczość, choć nie
lubił, gdy nazywano go poetą- wolał określenie „ksiądz, który
pisze wierze”.
Magdalena
Grzebałkowska, autorka biografii księdza Jana, nie znała swojego
duchownego bohatera. Nigdy wcześniej nie czytała jego poezji. Nigdy
z księdzem nie rozmawiała. To zapewniło autorce biografii
spojrzenie na postać księdza od biedronek z dystansu, bez
uczuciowego zaangażowania. Co zatem zaważyło na tym, że
reporterka zaczęła interesować się jego życiem i twórczością?
Człowiek zakochany w Bogu, skromny, poczciwy, wiodący
franciszkańskie życie, cichy i pokorny sercem – tak był
postrzegany, ale przecież nie ma ludzi jednowymiarowych, na pewno
miał swoje humory, słabości, kręcił nosem na krytykę, może nie
do końca był taki święty? Magdalena Grzebałkowska postanowiła
zbadać co też kryje się pod książęcą sutanną. Co tam odkryła?
Same paradoksy.
W
czasie wojny miał dwa marzenia: 1. zostać żołnierzem, 2. mieć
dziewczynę – ani jedno, ani drugie marzenie się nie spełniło.
Spełniła się za to przepowiednia wróżki, która w liście
poinformowała go, że zostanie księdzem.
Był
pełen sprzeczności- otaczały go tłumy ludzi, dzielił swoich
przyjaciół w zależności od spraw, które z nimi mógł omawiać.
Panicznie bał się samotności dlatego starał się, by każdy dzień
był wypełniony wizytami. Z drugiej jednak strony unikał rozgłosu,
na pytania dziennikarzy miał starannie przygotowane formułki,
często czuł się niezrozumiany.
Był
człowiekiem rozdartym wewnętrznie:
„Jan
Twardowski poeta chciał zdobyć świat.
Jan
Twardowski ksiądz nie chciał od życia niczego. Po Bogu
najważniejszy był człowiek.” Dlatego żył skromnie, a wszystko
co miał rozdawał innym. „Miałam tu w zakrystii moją kapotę na
zimę. Wchodzę z dworu, a u księdza ktoś siedział przy tym
stoliku. Patrzę, a ksiądz zdejmuje moją kapotę z haka. >>
Ksiądz-mówię - to moja kapota<<. >> Taaak?- zdziwił
się.- A ja myślałem, że niczyja. Jemu chciałem dać<<” –
wspomina dobroduszność księdza siostra Nepomucena. Był księdzem,
ale był też poetą i te dwa powołania ciągle toczyły w nim
walkę. Był bardzo wymagający w stosunku do wydawców, nie uznawał
zmian w swoich tomikach, wściekał się, gdy przed jego nazwiskiem
umieszczano informacje o tym, że jest księdzem. Nie znosił, gdy
jego kapłaństwo łączono z jego talentem. Gdy na 25. rocznicę
święceń kapłańskich wznowiono tomik poezji „Blisko Jezusa” i
dodano do niego adnotację: „W roku Złotego Jubileuszu kapłaństwa
Autora”, Twardowski wpadł w furię:” Jak można coś, co jest
najintymniejsze, najświętsze, tak dla handlu wykorzystać!”.
Magdalena
Grzebałkowska nie miała łatwego zadania. W swojej pracy ciągle
natrafiała na mur milczenia. Niewiele osób chciało z nią
rozmawiać, niewiele dokumentów się zachowało. Wypowiedzi,
wspomnienia bliskich, wywiady, filmy dokumentalne i archiwalne
dokumenty, do których udało jej się dotrzeć to materiał, który
posłużył jej do zbudowania portretu swego bohatera. Reporterka nie
jest jednak bierną słuchaczką- zasłyszane informacje weryfikuje,
sprawdza źródła, zadaje pytania i wyłuszcza czytelnikowi swoje
wątpliwości. Dociera wreszcie do dziennika księdza, ale jego
posiadacz zabrania cokolwiek cytować, może go jedynie opisać.
Autorka
biografii księdza Jana nie boi się poruszyć żadnego tematu,
zagląda do IPN-u, by stamtąd wyciągnąć teczkę Poety. Bada
również relację duchownego z kobietami, przedstawia jego
„wnuczki”, zabiera nas do ulubionych przez poetę miejsc, oddaje
głos przyjaciołom (wśród wypowiadających się o księdzu są
m.in. prof. Anna Świderkówna, Waldemar Smaszcz Jerzy Illg, Aldona
Kraus, siostra Nepomucena), zagląda do mieszkania księdza Jana, z
przymrużeniem oka pisze o jego słabościach ( słynny tupecik, z
którym ksiądz się nie rozstawał).
Magdzie
Grzebałkowskiej wiele osób mówiło, że nie napisze tej książki.
Aleksandra Iwanowska, spadkobierczyni praw autorskich księdza Jana,
strzeże archiwów i nie udostępnia ich nikomu. Osoby, z którymi
autorka umawiała się na rozmowy nie przychodziły, jakby się
czegoś bały. Na szczęście reporterka nie poddała się i za to
należą się jej podziękowania napisała bowiem książkę, której
nie chce się kończyć czytać. Grzebałkowska ożywiła postać
Jana Twardowskiego, nie stworzyła pomnika, nie oddała mu hołdu,
ale pokazała, że ksiądz też człowiek, choć z aureolą nad
głową.
Z całego serca dziękuję wydawnictwu Znak za egzemplarz recenzyjny.
Oj tak, autorka nie miała łatwego zadania. Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z tą książką. Mam nadzieję, że kiedyś będę miała taką okazję:)
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać sobie na spokojnie w czasie przerwy świątecznej. Zawsze lubiłam poezję Twardowskiego, a takie wyznanie w ustach ateistki ma swoją wagę :)
OdpowiedzUsuńkolmanka=> polecam szczególnie
OdpowiedzUsuńDragonella=> poezja, jego niecodziennik... ja wszystko pochłaniam,ale ta biografia jest po prostu REWELACYJNA! Naprawdę, dawno nie miałam tak,że odstawiałam książkę po kilku stronach, bo mi szkoda było ją kończyć.
OdpowiedzUsuńPani Magdaleno, dlaczego sprzedaje Pani najbardziej intymne sprawy z życia Ks. Jana? Sama Pani pisze, że mało o sobie opowiadał... Zatem dlaczego upublicznia Pani sekrety z życia Księdza? Te wybrane ciekawostki, zdają się ubarwiać biografię, jednak tworzą tło, które przysłania ( redukuje ) główną postać...
OdpowiedzUsuńAnonimowy=> po pierwsze, generalnie usuwam komentarze bez podpisu. Po drugie- do kogo te pytania, bo chyba nie do mnie? Ja zrecenzowałam książkę, biografię księdza i nie rozumiem co to za dziwne zarzuty dotyczące sprzedawania najbardziej intymnych spraw. Jeśli Anonimowy nie czytał biografii, niech przeczyta i się następnym razem zastanowi,jeśli będzie chciał komentować. Napisanie biografii, a recenzja biografii to dwie różne sprawy. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
OdpowiedzUsuń