Jeżeli chcecie spędzić miłe popołudnie przy dobrej kawie z dobrą lekturą w ręku- nie sięgajcie po tę książkę.
Jeżeli potrzebujecie relaksu, intelektualnego odprężenia- nie sięgajcie po tę książkę.
Jeżeli chcecie zanurzyć się w świat patologii, narkotyków i przemocy – przeczytajcie „Submarino” Jonasa T. Bengtssona – to jest książka dla was!
Nick ma 33 lata i właśnie opuścił więzienie. Siedział za szczególnie okrutny akt przemocy. Mieszka w jakimś hostelu opłacanym przez opiekę społeczną. Warunki w jakich żyje są tragiczne, ale Nickowi to wystarcza. Jedynymi wartościami, które się liczą dla bohatera są siłownia, piwo i seks z zakochaną w nim Sofią.
Jego brat, którego imienia nie poznajemy, jest ćpunem samotnie wychowującym sześcioletniego syna- Martina. Aby zagłuszyć wyrzuty sumienia i zapewnić synowi jak najlepszy byt zaczyna handlować heroiną. Był jeszcze jeden brat- bez imienia, ale umarł, bo matka się nim nie interesowała, a chłopcy nie potrafili się nim zająć.
Dzieciństwo bohaterów nie było idylliczną arkadią. Matka alkoholiczka i lekomanka nie potrafiła zająć się chłopcami. Dzieciaki nie zaznały miłości rodzicielskiej, nie znały ciepła rodzinnego ogniska, nie miały pozytywnych wzorców, które ukształtowałyby ich tożsamość. Jedynie co otrzymali od matki to brak poczucia bezpieczeństwa, strach przed problemami, które ich przerastały, a co za tym idzie- brak umiejętności przystosowania się do różnych życiowych sytuacji. Dlatego w dorosłym już życiu są niejako z góry naznaczeni. Nie utrzymywali ze sobą kontaktu aż do momentu, gdy spadła na nich wiadomość o chorobie i śmierci ich matki.
Sofia to sąsiadka Nicka. Niemal codziennie ściąga do siebie bohatera, by go zadowolić seksualnie. Czy go kocha? Trudno powiedzieć, ale jedno jest pewne- jest ciężko chora. Chora na samotność. To kobieta naznaczona cierpieniem. Odebrano jej prawa rodzicielskie i zakazano widywania się z synem. Żyje więc w świecie urojeń i wiecznej tęsknoty. Seks z Nickiem zdaje się być wołaniem o odrobinę, może nie czułości, ale na pewno uwagi. Sonia nie ma się komu zwierzyć, jej krzyż jest zbyt ciężki dla niej samej. Przytula się więc do Nicka i jest w stanie dla niego zrobić wszystko, nawet umrzeć...
Ivan, brat Anny, byłej dziewczyny Nicka. To młody chłopak, zaniedbany, z tłustymi włosami „ (...) jeden z tych, których można grzmocić kompletnie bez żadnego ryzyka. Jest jak pretekst, zaproszenie do przemocy.” Nick ulega często temu „zaproszeniu”, ale też staje się dla młodego chłopaka kimś w rodzaju przewodnika. To on próbuje wprowadzić go w świat erotyki, ale jest to świat chory, pozbawiony jakichkolwiek uczuć. Prostytutki, pornograficzne pisma i w końcu Sonia, która na rozkaz Nicka ma wprowadzić Ivana w świat seksualnej rozkoszy.
Kopenhaga, miasto, które zostaje wywrócone na drugą stronę. Bengtsson nie prowadzi nas turystycznymi szlakami, a jeżeli już, to są one jedynie tłem dla narkotycznych wędrówek brata Nicka. Miasto ponure, szare, zimne i nieprzyjazne, tak jak rzeczywistość opisywana w „Submarino”.
„Submarino- metoda tortur polegająca na przytrzymywaniu głowy człowieka pod wodą, dopóki nie zacznie tonąć.” Nick, jego brat-ćpun, Ivan i sofia są torturowani przez los. Stają się ofiarami, toną, ale z drugiej strony warto zwrócić uwagę na fakt, że postaci mężczyzn stworzone przez Bengtssona są również oprawcami. Przemoc rodzi przemoc, a brak perspektyw na zmianę swojego losu dodatkowo potęguje frustrację. Bohaterowie „Submarino” stoją z góry na przegranych pozycjach. Duński pisarz ciągnie swoje postaci w dół, otwiera przed nimi wrota piekieł, pozostawiając posmak beznadziei i przekonania, że walka jest bezsensowna, bo jak można walczyć z losem?
Bengtsson jednak nie jest do końca konsekwentny, bo gdzieś na marginesie pojawia się postać Anny, byłej dziewczyny Nicka, której udało się wyrwać z tego patologicznego zamkniętego kręgu. Gdyby została z Nickiem zapewne jej życie potoczyłoby się inaczej, a może to życie Nicka obrałoby inny kierunek?
Powieść Jonasa T. Bengtssona to lektura dla ludzi o mocnych nerwach, dla tych, którzy od literatury wymagają emocjonalnego uderzenia w potylicę. Duński autor nie oszczędza swoich bohaterów, buduje przy tym skomplikowane charaktery, wciąga ich w tragiczne nurty ich własnych historii. Język, którym się przy tym posługuje jest ascetyczny, pozbawiony zbędnych metafor. Zdania są krótkie, oczyszczone z słownej waty, spełniają funkcję czysto informacyjną.
Zakłócona została również chronologia, przez co czytelnik początkowo może się gubić, jednak z czasem przyzwyczaja się do czasowych zapętleń. Czas zresztą wydaje się być tu nieistotny. Ale „Submarino” to nie tylko książka o ludziach, którym się w życiu nie powiodło i którzy starają się utrzymać na powierzchni, to również pytanie o to na ile jesteśmy odpowiedzialni za własny los? Czy wychowując się w patologicznym środowisku jesteśmy w stanie stworzyć w dorosłym życiu normalny dom? Czy będziemy potrafili funkcjonować w społeczeństwie według zasad, które ono narzuca?
Jonas T. Bengtsson za powieść „Submarino” otrzymał nagrodę im. Pera Olova Enquista przyznawaną autorom „w drodze do europejskiego sukcesu”. To dopiero druga powieść duńskiego autora, więc trudno mówić tu o jakichkolwiek charakterystycznych cechach stylu, ale jeżeli Bengtsson w dalszej swej pisarskiej karierze zachowa realizm postaci i rzeczywistości osadzony na emocjonalnym kręgosłupie to droga do europejskiego sukcesu stoi przed nim otworem.
Jonas T. Bengtsson, Submarino, wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011.
Dziękuję Wydawnictwu Czarne za egzemplarz recenzyjny książki.
Zaintrygowała mnie Twoja recenzja, choć nie potrafię powiedzieć czy sprawi, że sięgnę po tę książkę. Dość się naoglądam podobnych obrazków w pracy, by potem jeszcze w wolnym czasie mieć ochotę wracać do takiego świata.
OdpowiedzUsuńDragonella=> lepiej jej nie czytaj, bo jak Cię znam trochę, to wiem,że deprecha murowana. A w ogóle zapomniałam tu dopisać, że autor przyjeżdża do Polski i 20.10 jest z nim spotkanie w Warszawie, na które się wybieram :) Bo akurat przypadkiem będę w Wawie, bo na dzień następny jest Llosa ♥
OdpowiedzUsuń