Wychodzę z założenia, że wszystkiego w życiu powinno się spróbować, jeżeli tylko okazja ku temu się nadarza, bo lepiej jest żałować czegoś, co się zrobiło, niż ubolewać nad tym, że podobna okazja się nigdy nie nadarzy. Dlatego jestem otwarta na wszelkie kulturalne atrakcje. Koncert metalowy? Spoko, czemu nie? Opera- byłam, intuicyjnie czułam, że mnie w fotel nie wciśnie i moja intuicja mnie nie zawiodła- nigdy więcej opery, ale spróbowałam. Gitarowy festiwal, taki klasyczny? Jasne! Wystawa ceramiki? Się obejrzy. Oczywiście, jestem kombinatorką i wszystkie te atrakcje zazwyczaj udaje mi się zobaczyć bez kuracji odchudzającej dla mojego portfelika. A bo tu jakiś konkursik, jakaś wejściówka, coś gdzieś za darmo. To są uroki Wielkiego Miasta- kultury ci tu pod dostatkiem i wystarczy tylko orientować się gdzie zaglądać , by być na bieżąco. Po tym przydługim wstępie...
Od długiego już czasu trąbiono wszem i wobec, że do Wrocławia przyjeżdża gwiazda światowego soulu – Erykah Badu. Coś mi się tam o uszy obiło, coś tam gdzieś słyszałam, jakiś utwór, ale generalnie nie jest to muzyka, której oddaję się z pasją. Powiem inaczej- soulu w ogóle nie słucham. Ale, jak pisałam wyżej- wszystkiego w życiu trzeba spróbować. No to spróbowałam. W piątek wzięłam udział w konkursie i...wygrałam wejściówki na koncert Eryki. Oczywiście, głupi ma szczęście, ale nie do końca musi być pięknie. W niedzielę, dzień koncertu, lało jak z cebra. No co za złośliwość.! Ale nic to, wzięłam parasolkę i poczłapałam na Wyspę Słodową. Trafiłam akurat na koncert Mariki, która supportowała amerykańską wokalistkę. Pobujałam się, bo w sumie też nie znałam Mariki, ale nawet nie było tak źle. Dziewczyna trochę rozruszała publiczność, ale co z tego skoro później publiczność znów zastygła, czekając na spóźnioną 1, 5 h Gwiazdę... I powiem szczerze- szlag mnie jasny na miejscu trafiał, co za organizacja?! Ludzie stoją, mokną, koncert miał się rozpocząć o 20:30, a rozpoczął się przed 22:00. W międzyczasie puszczali z głośników jakąś debilną piosenkę, która stylistycznie przypominała mi country. Wreszcie się zlitowali i wrzucili na scenę Dj-a, a w końcu pojawiła się i sama Eryka.
Powiem tak- od strony artystycznej – bez zarzutu. Kontakt z publicznością świetny, emocje na scenie sięgały zenitu, głos Eryki przeszywał każdą komórkę, ale...to jednak nie jest ten typ muzyki, który u mnie żre koncertowo. Byłam, posłuchałam i ...pewnie niedługo zapomnę, kim jest Eryka Badu. Zlinczujecie mnie? ;).
Niestety, zdjęć nie udało mi się zrobić, ale na pocieszenie wrzucam utworek, który mi się podoba. Miłego słuchania.
ja zazdroszczę tego koncertu,bardzo chciałabym kiedyś zobaczyć ją na żywo :)
OdpowiedzUsuńto w sobotę? jej trochę zazdroszczę... choć i ja miałem "koncertowo" - m.in. Buldog, Farben Lhere, Gentelman, a wczęsniej jeszcze parę innych fajnych rzeczy... ech wakacje i festiwale, koncert pod chmurką to świetna rzecz
OdpowiedzUsuńwarto sie wybrac na kocert, bo to czesto cos zupelnie innego niz zapoznanie sie z utworami artysty poprzez youtube, no nie?
OdpowiedzUsuńps.liczylem na to, ze gdzies wybram bilety na ten koncert ale mi sie nie udalo.
Michalzwroclawia
Michał => też tak myślę. Nie martw się, że nie wygrałeś, próbuj dalej. Niedługo Wrockfest robi koncert Legendy Rocka- też się czaję na konkurs. BTW, czy Ty jesteś tym Michałem fotografem?
OdpowiedzUsuńzajrzyj do mnie http://anulka1992.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńEe tam ja z Kołobrzegu pojechałam na Woodstock ,a w nocy z soboty na niedziele po ostatnim koncercie pojechałam do Wrocka na Erykah i mnie rozjebała totalnie,mogłabym stać do 5 rano i czekać na nią,a cena biletu była zaskakująco niska . Pokój
OdpowiedzUsuńAnonimowy=> a ja nie lubię jak artysta nie ma szacunku dla publiczności. Podobno Erykah ma takie zagrania- zespół jest już gotowy, mają wychodzić, a Gwiazda nagle ma humorek i nie wyjdzie. Ile można stać i czekać? Ale koncert był udany, choć to nie jest typ muzyki, której słucham na codzień
OdpowiedzUsuń