Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 22 marca 2011

Kastracja

Zastrzyk-
tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot,

co się nigdy nie okoci?
Paść nagle pokotem?
Zlać się zimnym potem?

Z wysokiego okna skoczyć
z niebywałym wręcz polotem?
Nie dla kota ta robota.

Najpierw, jak gdyby nigdy nic,
owinęło się kota kocem
i włożyło do koszyka.

Potem z domu wyniosło
i wsadziło do potwora
o strasznym imieniu Ford.

Potem było
głośno wszędzie, duszno wszędzie,
i świat jakiś  taki rozmazany.

Potem przyszedł pan doktor
i spytał:
- Jak się masz koteczku?

Potem nie pamiętam.
Żadnego światła w tunelu.
Nic.

zastrzyk się kotu dało,
Żeby kota nie bolało.
Cało pocięło.

Płeć zmarnowało.
Nic się nie stało.
Nic się nie stało.

Teraz
słychać  kroki na schodach,
ale to nie te.
(Tomasz Majeran, Lekcja 11, z tomu: Koty. Podręcznik użytkownika)

Czesiu dziś właśnie został pozbawiony swoich zdolności reprodukcyjnych.  Śpi sobie teraz, nieświadomy niczego. No ,ale –bez jaj- trzeba to było zrobić.

Dziękuję Tomkowi za pozwolenie na publikację wiersza.

5 komentarzy:

  1. Czesław będzie się teraz zamieniał w tłuściutkiego Garfielda i miauczał falsetem...

    Wierszyk GENIALNY. Szacun dla Tomka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Olga=> oj tam, już w Garfielda, nie przytyje aż tak bardzo, mamusia się postara o dobrą dietkę :) A falsetem może śpiewać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mag - Dukanem go, Dukanem :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Futbolowa=> podobno koty po kastracji żyją dwa razy dłużej
    Olga=> a jakże! Jaka Pani taki koteczek :)

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.