Zastrzyk-
tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot,
co się nigdy nie okoci?
Paść nagle pokotem?
Zlać się zimnym potem?
Z wysokiego okna skoczyć
z niebywałym wręcz polotem?
Nie dla kota ta robota.
Najpierw, jak gdyby nigdy nic,
owinęło się kota kocem
i włożyło do koszyka.
Potem z domu wyniosło
i wsadziło do potwora
o strasznym imieniu Ford.
Potem było
głośno wszędzie, duszno wszędzie,
i świat jakiś taki rozmazany.
Potem przyszedł pan doktor
i spytał:
- Jak się masz koteczku?
Potem nie pamiętam.
Żadnego światła w tunelu.
Nic.
zastrzyk się kotu dało,
Żeby kota nie bolało.
Cało pocięło.
Płeć zmarnowało.
Nic się nie stało.
Nic się nie stało.
Teraz
słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
(Tomasz Majeran, Lekcja 11, z tomu: Koty. Podręcznik użytkownika)
Czesiu dziś właśnie został pozbawiony swoich zdolności reprodukcyjnych. Śpi sobie teraz, nieświadomy niczego. No ,ale –bez jaj- trzeba to było zrobić.
Dziękuję Tomkowi za pozwolenie na publikację wiersza.
Czesław będzie się teraz zamieniał w tłuściutkiego Garfielda i miauczał falsetem...
OdpowiedzUsuńWierszyk GENIALNY. Szacun dla Tomka.
Olga=> oj tam, już w Garfielda, nie przytyje aż tak bardzo, mamusia się postara o dobrą dietkę :) A falsetem może śpiewać :)
OdpowiedzUsuńBiedaczysko :(
OdpowiedzUsuńMag - Dukanem go, Dukanem :) :) :)
OdpowiedzUsuńFutbolowa=> podobno koty po kastracji żyją dwa razy dłużej
OdpowiedzUsuńOlga=> a jakże! Jaka Pani taki koteczek :)