Autorka: Olga
Rudnicka
Tytuł: Były sobie
świnki trzy
Wydawnictwo:
Prószyński i Sk-a
Rok wydania: 2016
Jolka musiała
przytyć, by zniechęcić swojego męża, by się do niej nie dobierał. Martusia
została wolontariuszką w fundacji dla dzieci, bo jej ślubny nie chciał słyszeć
o potomstwie, a zegar biologiczny tyka... I jest jeszcze Kama, och,
przepraszam- Kamelia, na którą mąż nie raczył spojrzeć od długiego czasu,
pewnie ma kogoś na boku.
Co łączy te trzy
kobiety oprócz przyjaźni? Każda z nich ma bogatego i wysoko postawionego męża.
Jolka wyszła za prawnika, Martusia za
właściciela firmy doradztwa podatkowego, a Kama za komornika. Panie mają już
dość swoich ślubnych, podejrzewają ich o zdrady, a poza tym są nieszczęśliwe w
małżeństwie. Rozwód jednak nie wchodzi w grę, bo jest ta cholerna intercyza i
po wszystkim zostałyby bez grosza przy duszy. Cóż więc w takiej sytuacji
pozostaje? Nieszczęśliwy wypadek? Zatrucie? Niefortunne potkniecie i spadnięcie
ze chodów? No tak, ale jak to wszystko ogarnąć, by nikt się nie zorientował,
kto jest mordercą?
Przyjaciółki
kombinują, próbują wymyślić jakiś plan, w czym bardzo przydatna jest Martusia
oglądająca wszystkie programy detektywistyczne. Jednak życie lubi płatać figle,
a przypadki chodzą po ludziach.
Olga Rudnicka, jak
zwykle zapewnia nam sporą dawkę rozrywki. Plan trzech żon zostaje wypełniony,
ale nie według ich zamierzeń. Tym razem czytelnik nie szuka mordercy, bo z góry
wie, kto jest winien śmierci trzech mężczyzn, ale cała frajda polega na
śledzeniu pomysłów bohaterek oraz przyglądaniu się postępowaniom komisarza
Kalinki. Uśmiech sam wychodzi na twarz.
Rudnicka nie
zaskakuje niczym nowym, mamy tu do czynienia z postaciami zabawnymi-
policjantem, który do końca nie potrafi odnaleźć się w swojej życiowej sytuacji,
cztery silne kobiety (nie wspomniałam o Sandrze Tomaszewskiej, prawdziwej
harpii, która jest wybitną prawniczką) planujące zbrodnię i niewiernych mężów.
Autorka bawi typowym dla siebie stylem i trzyma w napięciu, dawkując wątki oraz
zaskakuje nieprzewidywalnymi rozwiązaniami.
Lekka to lektura w
sam raz do zabrania na wiosenny piknik.
KLIKNIJ W ZDJĘCIE |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.