Ludzie świeżo przez kogoś osieroceni mają szczególny
wyraz twarzy, rozpoznawalny zapewne tylko dla tych, którzy widzieli go na
własnych twarzach. Widziałam go na swojej twarzy i teraz zauważam u innych. To
wyraz całkowitej bezbronności, nagości, odsłonięcia. Wyraz twarzy kogoś, kto z
rozszerzonymi źrenicami wychodzi z gabinetu okulisty w jasne światło dnia, albo
kogoś noszącego okulary, komu nagle każą je zdjąć. Ludzie, którzy kogoś
stracili, wydają się nadzy, bo sądzą, że są niewidzialni.
[Joan Didion, Rok magicznego myślenia, przeł. Hanna
Pasierska, Znak literanova, Kraków 2016, str. 97]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.