Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

czwartek, 5 maja 2016

O pewnej babulince



Przynosiła różne wystane rzeczy. Wystany kawałek kiełbasy, cztery godziny stania, wystane masło i mąkę, wystany od szóstej rano papier toaletowy. Dwa razy w miesiącu babcia jeździła do swojej siostry, która mieszkała na wsi, i przywoziła stamtąd niewystane rzeczy. Na przykład kawał świni. Albo mleko. Mleko w mieście też było niewystane, samo sobie stało rano pod drzwiami. Ale to ze wsi było smaczniejsze, bo od krowy, a nie sprzed drzwi. W lecie babcia przywoziła w koszyku agrest, porzeczki, gruszki, bób, orzechy. Gotowała, piekła, smażyła, pasteryzowała. Jakby Pan Bóg dobrze umiał stworzyć świat, według przepisu babci, to wszystko byłoby w słoikach.

[Zośka Papużanka, On, Znak literanova, seria: Proza PL, Kraków 2016, str. 18-19]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.