Autorka: Madeline
Swan
Tytuł: Historia
kotów
Przekład: Miłosz
Wojtyna, Marta Aleksandrowicz-Wojtyna
Wydawnictwo: Znak
Horyzont
Rok wydania: 2015
Co biblijny Noe ma
wspólnego z brakiem ogona u kotów rasy manx? Jak sierściuchy pomogły Persom
zdobyć Peluzjum w bitwie z Egipcjanami? Dlaczego Baudelaire wolał towarzystwo
mruczków niż ludzi, a Mahomet nie potrafił obejść się bez pieszczot ze swoimi czworonożnymi
ulubieńcami? Jak wyglądał handlarz kociego jedzenia - najsłynniejszego zawodu
wykonywanego w XIX-wiecznym Londynie? Skąd się wzięła rasa syjamska? Jaki wpływ
na „Wichrowe wzgórza" miała kotka Emily Brönte? Dlaczego Szekspir nie
przepadał za tymi futrzakami, a z kolei Mark Twain miał do nich słabość i
nadawał im oryginalne imiona (Bełkotniczek, Zaratusztra, Kwaśniuchny Zacier)?
Madeline Swan w
swej „Historii kotów" odpowiada na te i mnóstwo innych pytań. Autorka
śledzi losy sierściuchów od starożytności po czasy współczesne, ale nie jest to
typowa książka historyczna z nudnymi opisami, datami, nie ma tu też opowieści o
najpopularniejszych rasach - są tylko wzmianki, gdy to z konkretną rasą wiąże
się jakaś ciekawa anegdotka.
Były wielbione i
nienawidzone, uznawane za bóstwa i przyjaciela szatana, stawiano im pomniki i
stosy. Swan stara się na kilku płaszczyznach przedstawić jak koty egzystowały
przez stulecia. Odwiedza też domy artystów - od malarzy, przez słynnych
kompozytorów, pisarzy, po aktorów i polityków, by sprawdzić jaki wpływ na ich
twórczość miały ich pupile. Zapuszcza się do starożytnego Egiptu, gdzie koty
były ubóstwiane, ale zaraz potem wkracza w ponure średniowiecze, a tam już losy
jej bohaterów przybierają zupełnie inny obrót.
Autorka bada
również obecność kocich wątków w języku, poszukuje związków frazeologicznych,
analizuje sławne powiedzonka i przysłowia.
„Historia
kotów" to literacka podróż po mitach, legendach, ciekawostkach z kociego
świata, w której okazuje się, że to wcale nie pies jest najlepszym przyjacielem
człowieka.
Książka bierze udział w Wyzwaniu 2015- Książka historyczna
W poniedziałek zamawiam w mojej ulubionej księgarni internetowej :)
OdpowiedzUsuń:) zamawiaj śmiało, bardzo fajnie się to czyta, dużo ciekawostek
UsuńAkurat muszę niedługo zrobić test na tolerancję glukozy, a to oznacza 3 godziny siedzenia w przychodni. Będzie jak znalazł.
Usuńw trzy godzinki możesz łyknąć, szybko się czyta. Ale ja w przychodni nie mogę czytać książek, bo zazwyczaj w kolejkach ciekawe rozmowy ludzie prowadzą :) Skupić się nie mogę wtedy na lekturze, bo sobie obserwuję otoczenie :)
UsuńKsiążka mnie rozczarowała trochę, liczyłam na dłuższą lekturę i bardziej spójną narracje, a nie luźno powrzucane fakty z danej kategorii. Taki dezorientujący chaos i przeskakiwanie z jednej ciekawostki do drugiej, bez płynnego przejścia. Do tej pory nie rozumiem strony 108, wygląda jakby brakowało całego paragrafu tekstu jakiegoś wstępu....
OdpowiedzUsuńAle okładka i ilustracje w środku świetne. :)
a widzisz, podobno o gustach się nie dyskutuje, ale mi taki sposób anegdotyczny bardzo odpowiada, według mnie książka jest uporządkowana i autorka miała na nią pomysł. A dlaczego masz wrażenie,że str. 108 była niedokończona? Mi się wydaje,że jest w porządku
UsuńPierwszy akapit strony 108 opowiada o kolejnych zarzutach oskarżonej o uprawianie czarów, ale autorka wcześniej nie wspominała o tej kobiecie ani o jej wcześniejszych zarzutach. Albo błąd druku albo autorka zastosowała gigantyczny skrót myślowy, który nie jestem w stanie prześledzić. :P
UsuńNie mówię, że książka jest zła, uwielbiam koty i naprawdę sporo ciekawych rzeczy dowiedziałam się z niej, no ale brakuje mi w niej jakiegoś spoiwa.
Wychodzi na to że to błąd w druku. Wg indeksu osób nazwisko Agnes Thompson pojawia się na stronach 107 i 108. Tymczasem stronę 107 zajmuje w całości ilustracja.
UsuńDość mocno zawiodłam się na tej pozycji, przeszkadzało mi skakanie po datach i miejscach, nie mam pojęcia po co rozdziały sa tematyczne, skoro autorka i tak się tego nie trzyma. Jestem pod wrażeniem wykonanej przez nią pracy i wiedzy, jaką przyswoiła, ale przez całą lekturę nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że chce się jedynie nią popisać, a nie rzetelnie zaprezentować temat. Tym niemniej książka jest ciekawym gadżetem, dobrym prezentem dla każdego "kociarza", no i powinna trafić także do tych, którzy na co dzień nie czytają, albo czytają niewiele.
OdpowiedzUsuńa mi właśnie takie skakanie po datach i miejscach odpowiada :) Dla mnie układ jest przejrzysty, w rozdziale jest zazwyczaj jakaś anegdotka historyczne, potem jest przytoczonych kilka nazwisk, kilka faktów. Nie jest to książka naukowa, tylko taka literatura popularna, która ma za zadanie przedstawić coś w pigułce w ciekawy sposób. Pod tym kątem myślę,że autorka świetnie sobie poradziła.
Usuńile stron liczy ta książka?
OdpowiedzUsuń286 z bibliografią
Usuńdziękuję :)
Usuń