Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

niedziela, 13 listopada 2011

Publish the Quest i Nneka. Wrocław, Klub Eter


Miesiąc czekałam na ten koncert, ale nie spodziewałam się, że tak naprawdę tego wieczora nie Nneka będzie dla mnie Gwiazdą.

Publish the Quest, zespół z Seattle, grający połączenie bluesa, ska, rocka i popu. Supportowali Nnekę i dali tak energetyczny popis, ze człowiekowi same się nogi i bioderka do wygibasów rwały. Cóż tu dużo opowiadać- zakochałam się.  Znowu.

Grupa jest w Polsce mało znana, choć ma już na koncie dwie płyty. Wczoraj grali zaledwie 20 min, ale rozgrzali publikę i sami też świetnie się bawili, co możecie sobie obczaić na filmikach. Od razu przepraszam za jakość, ale wiecie- nie dorobiłam się jeszcze profesjonalnej kamery ;).

Widzicie jak oni się świetnie bawią na scenie? Pełen żywioł, wygłupy, muzyka wręcz ich rozrywa, tańczą, hulają, chyba nie muszę dodawać, że najbardziej przypadli mi do gustu pan w pomarańczowych okularach (Izaak Mills), który gra na flecie poprzecznym (chyba) i na saksofonie oraz organista (Chris Poage). Ekhm...no dobra, wokalista (Jacob Bain) też mi się baaardzo podoba :)




Po niezwykle krótkiej, ale skondensowanej dawce pobudzających rytmów przyszedł czas na Gwiazdę wieczoru. Nneka wyszła na scenę zamyślona i bardzo wyciszona. Taki też był cały koncert. Muzyka, którą tworzy nigeryjska wokalistka to coś na pograniczu soulu, jest porównywana z Eryką Badu. Powiem szczerze- mnie nie wbiła w płytę, ale były momenty, w których miałam ciary na plecach. Koncert był jednak za krótki, Nneka grała ok. godziny i dała tylko jeden bis i to w towarzystwie Publish the Quest. I może to i dobrze, bo cover Boba Marley’a „War” rozbujał mnie na koniec, więc ostatecznie wieczór zakończyłam w bujanym nastroju.







3 komentarze:

  1. Się mi tną cholera chłopaki cudne, ale posłuchałam ich na youtube. Pierwsze dźwięki fletu skojarzyły mi się natychmiast e z Jethro Tull i od razu niejako z automatu zrobiło mi się ciepło na serduchu:) Fajoskie chłooopaki, fajoskie! I w w ogóle i w szczególe, wiesz co mam na myśli hihi
    Aż żal, że grali tak króciutko, ale mam nadzieje, że jeszcze o nich usłyszymy:)
    Ależ miałaś cudny weekend, cuuudny!
    Buziak.

    OdpowiedzUsuń
  2. papryczka=> Ty wiesz jak ja cierpię?! Chłopaki są prawie nie znani, a to oznacza, że prawdopodobnie już nie będę miała okazji ich posłuchać na żywo. No chyba że na jakimś Openerze czy czymś takim. :((((
    a weekend rzeczywiście cudny :) Ale Ty i tak masz najfajniejszą ścianę na świecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a tu masz linka do całego koncertu :) Ech...są rewelacyjni!
    http://www.youtube.com/watch?v=A7K6hmLtGKM&NR=1

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.