Jak zapewne
zauważyliście, książki przeze mnie recenzowane są egzemplarzami recenzenckimi. W wydawnictwach są osoby, z którymi
współpracuję już kilka lat, ale czasami napisze do mnie ktoś z wydawnictwa, którego nie znam z propozycją przesłania mi książki w
zamian za recenzję. Zazwyczaj nie odmawiam i chętnie poznaję nowe wydawnictwa.
Tak było w przypadku książki Christiana Krachta (recenzja TUTAJ). Niestety, powieść szwajcarskiego pisarza w
ogóle nie przypadła mi do gustu. I to nie chodzi o tematykę, ale ogólnie, moim
zdaniem to źle napisana książka, a ponieważ nie potrafię kłamać w recenzjach, więc
wyłożyłam kawę na ławę i ...
No tak, zawsze
jak dostaję egzemplarz do recenzji, to czuję się zobowiązana do podesłania
linka do strony, gdzie się tekst ukazał, albo do podesłania informacji w jakim
piśmie i kiedy recenzja zostanie opublikowana. Zazwyczaj piszę pozytywnie o
książkach, a wynika to z tego, że nie dostaję hurtem od wydawnictw tego, co się
akurat w miesiącu ukazało, tylko sama zamawiam tytuły, które mnie interesują i
zazwyczaj trafiam na dobre książki. Moje pozytywno o książkach pisanie nie
wynika więc z chęci podlizania się wydawnictwom, bo mi przesłały egzemplarz
recenzyjny.
No dobrze, ale
Kracht mnie wkurzył i jak tu teraz podesłać linka wydawnictwu?
No i tak
łaziłam od kilku dni i myślałam co by tu napisać w tym mailu z linkiem do tej
nieszczęsnej recenzji, a tu dziś mail z FA- artu:
Dzień dobry,
zauważyłam, że pojawiła się recenzja na Pani blogu. Bardzo się cieszę z tego powodu, szczególnie, że cenimy sobie krytyczne spojrzenie na nasze książki.
Czy byłaby Pani zainteresowana innymi naszymi pozycjami do zrecenzowania?
Pozdrawiam
Kinga Kasperek
zauważyłam, że pojawiła się recenzja na Pani blogu. Bardzo się cieszę z tego powodu, szczególnie, że cenimy sobie krytyczne spojrzenie na nasze książki.
Czy byłaby Pani zainteresowana innymi naszymi pozycjami do zrecenzowania?
Pozdrawiam
Kinga Kasperek
Koparka mi opadła odbiła się od podłogi i wróciła na swoje miejsce
lekko się nie domykając... Ale mi się głupio zrobiło... I wiecie co Wam powiem
moi kochani? Pani Kinga wykazała się profesjonalizmem podczas, gdy ja wykazałam
się totalnym infantylizmem, za co się biję po łapkach i poprawę obiecuję.
Ale miłe to, co? No ten mail znaczy się :)
Faktycznie - pełen profesjonalizm. Współpraca z taką osobą będzie samą przyjemnością. Tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńA łapek bym zbyt mocno nie biła... Któż mógłby się spodziewać takiego mail'a?
W tym mailu widoczna jest duża kultura osobista nadawcy.
OdpowiedzUsuńTakie podejście mnie zachwyca! Co prawda mnie nigdy nie zdarzyły się żadne nieprzyjemności po nieprzychylnej opinii [a przynajmniej nie ze strony wydawnictwa], ale różnie to bywa. Bardzo pozytywny ten mail, od razu wieczór stał się lepszy :)
OdpowiedzUsuńCzekaj czekaj, bo ja tu czegoś nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńPrimo - napisałaś dobrą, zgodną ze swoim punktem widzenia recenzję, bo taka jest Twoja praca. Gdzie tu "infantylizm"?
Secundo - wydawnictwo zaproponowało Ci dalszą współpracę, bo widocznie umie docenić szczerych recenzentów. To oczywiście bardzo dobrze, ale czy należy im za to stawiać pomnik? Zachowali się tak, jak powinni - tak samo, jak Ty wcześniej.
Konkludując, ani Ty nie jesteś infantylna, ani oni wybitnie profesjonali. Po prostu każdy wykonał to, co do niego należało. I tyle.
pełen profesjonalizm ze strony Pani piszącej tego maila. Nie ma co ukrywać - tak powinno być. Ale, że to Polska to nie jesteśmy przyzwyczajeni do uczciwości:)
OdpowiedzUsuńTen mail jest wyrazem najwyższej klasy ludzi pracujących w wydawnictwie. Brawo. Az sobie zajrzę na ich stronę
OdpowiedzUsuńDrsgonella=> mój infantylizm nie odnosi się do recenzji, tylko do tego,że powinnam podesłać tego linka, tak jak to zawsze robię. Trochę się cykałam, bo kilka lat temu miałam nieprzyjemną sytuację w związku z nieprzychylną recenzją, dlatego mnie mail zaskoczył :)
OdpowiedzUsuńOk, to "nie zajarzyłam". Mag, nieprzychylne recenzje są wpisane w Twój zawód, ale o tym sama wiesz. Co to za krytyk, który zawsze pisze, że wszystko jest "cool"? To klakier, a nie krytyk.
OdpowiedzUsuńDragonella=> wiem o tym :))) dlatego z wydawnictwami współpracuje na zasadzie takiej,że sama sobie zamawiam tytuły, które mnie interesują, bo wtedy jest mniejsze ryzyko,że coś mi się nie spodoba. A ja nie lubię pisać źle o książkach, choć przyznam,ze jak mnie jakaś szczególnie rozdrażni, to łatwiej mi się pisze o wadach, bo jak się czymś zachwycam,to zawsze mam wrażenie,że nie potrafię oddać tego słowami i ta recenzja do końca nie oddaje wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńSuper, tak powinno być :) Szczerość powinna być doceniana, a recenzje powinny być prawdziwe.
OdpowiedzUsuń