Książka „Londyńczycy” powstała z przypadku. Autorka Ewa Winnicka
pojechała do Londynu, by opisać losy młodych ludzi, którzy po
przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej masowo wyjeżdżali z kraju w
poszukiwaniu lepszego życia. Siedząc w kawiarni, reporterka zobaczyła
jednak ulotkę reklamującą wystawę zdjęć znalezionych na śmietniku. To
była wystawa Jeana-Marca, włoskiego artysty, który wykorzystywał w swych
pracach śmieci, gazety, stare monety i niepotrzebne zdjęcia. Trzy
tysiące zdjęć, bez jakiegokolwiek opisu. Ze strojów sfotografowanych
osób można było wysnuć przypuszczenie, że zdjęcia były robione w latach
50. XX wieku. Fotografie małych dziewczynek w strojach krakowskich,
zdjęcia z prywatek i uroczystości rodzinnych stały się nitką, która
poprowadziła reporterkę do kłębka ówczesnej polskiej emigracji, do
środowiska osób oscylujących wokół postaci generała Andersa.
Cały tekst ukazał się na stronie e-czasukultury. Zapraszam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.