Pięć wydarzeń poświęconych twórczości Tadeusza Różewicza, najobszerniejsza jak dotąd w Polsce prezentacja poezji latynoamerykańskiej, pisarze z Wysp Brytyjskich, poetki z Łotwy, Danii, Słowenii, Walii i Islandii, muzycy z Finlandii, Niemiec i Portugalii, blisko 50 krajowych twórców i 40 premierowych wydawnictw - tak w skrócie prezentuje się program 16. edycji festiwalu literackiego Port Wrocław 2011, który odbędzie się między 8 a 10 kwietnia w Studiu na Grobli.
Obchodzącemu 90. urodziny Tadeuszowi Różewiczowi zadedykowano pierwszy dzień festiwalu. Wydarzeniom towarzyszyć będą nowe książki autora: "Wycieczka do muzeum", "Margines, ale..." oraz faksymile rękopisów "Kartoteka: reprint" i "Historia pięciu wierszy", a także antologia "Dorzecze Różewicza", uzupełniona płytą DVD z filmem zrealizowanym w koprodukcji Biura Literackiego i TVP z nieznanymi materiałami z udziałem poety.
Festiwal rozpocznie otwarcie wystawy rękopisów Tadeusza Różewicza oraz widowisko literackie oparte na wierszach autora "Kup kota w worku" z udziałem 24 polskich poetów, m.in. Tadeusza Dąbrowskiego, Janusza Drzewuckiego, Ewy Lipskiej, Stanisława Stabry i Leszka Szarugi. Debatę "Czy Nobel zasłużył na Różewicza", która w marcu i kwietniu toczona będzie na festiwalowych stronach internetowych, podsumują Justyna Sobolewska, Jan Stolarczyk i Piotr Śliwiński.
Ostatnim wydarzeniem pierwszego dnia Portu Wrocław będzie pokaz filmów i wyłonienie laureata w konkursie "Nakręć wiersz Tadeusza Różewicza". Czwarta edycja filmowego projektu Biura Literackiego zaangażowała w tworzenie poetyckich etiud kilkaset osób. Festiwalowa publiczność zobaczy najciekawsze realizacje zakwalifikowane do prezentacji przez jury, któremu przewodniczyć będzie reżyser filmów dokumentalnych o Różewiczu Andrzej Sapija.
Ci, którzy zakładają, że wszystko, co najciekawsze podczas tegorocznego festiwalu, wydarzy się pierwszego dnia, powinni z uwagą zapoznać się z sobotnimi i niedzielnymi punktami programu. Tylu znaczących wydarzeń w Porcie nie było od lat. Duża w tym zasługa nowego, bardziej międzynarodowego kursu, jaki obiera od tego roku impreza organizowana od szesnastu lat przez Artura Bursztę i Biuro Literackie - od zawsze stawiająca sobie za cel "zadrukowywanie kolejnych białych plam na literackiej mapie świata".
"Umocz wargi w kamieniu" Krystyny Rodowskiej to siódma obcojęzyczna festiwalowa antologia. Równie obszernej prezentacji poezji latynoamerykańskiej jeszcze w polszczyźnie nie było. Od wierszy tych najsłynniejszych, jak Vicente Huidobro, César Vallejo, Jorge Luis Borges, Pablo Neruda, Octavio Paz, José Emilio Pacheco, i tych trochę mniej znanych, jak Nicolás Guillén, Pablo Antonio Cuadra, Nicanor Parra, Gastón Baquero, Roberto Juarroz, Ernesto Cardenal, Eduardo Lizalde, po twórczość gości Portu: José Ángela Leyvy i Ambar Past.
Poetyckie czytania "piątego Beatlesa", jak zwykło się czasami nazywać pochodzącego z Liverpoolu Briana Pattena, obrosły już legendą. Ile prawdy jest w tych przekazach, przekonać się będzie można w sobotę 9 kwietnia w trakcie wieczoru z książką "Teraz będziemy spać, leżeć bez ruchu lub ubierzemy się na powrót" w przekładzie Jerzego Jarniewicza, Tadeusza Sławka, Piotra Sommera i Andrzeja Szuby, a także dzień później podczas Dziecinady z czytaniami z książek dla najmłodszych: "Skaczący Myszka" oraz "Słoń i kwiat".
Dla pochodzącego z Irlandii Michaela Longleya będzie to już druga festiwalowa wizyta. Tym razem towarzyszy jej książka "Od kwietnia do kwietnia". Poprzednie czytanie z Ciaránem Carsonem z 1998 roku zakończyło się piętnastominutową owacją na stojąco. Czy i teraz będzie podobnie? Autor przekładów, Piotr Sommer, wyróżniony przed rokiem Nagrodą Silesiusa za całokształt twórczości, zaprezentuje także liczący blisko pięćset stron tom "Zapisy rozmów. Wywiady z poetami brytyjskimi".
Port nie potrzebuje specjalnej ustawy parytetowej, by uwzględniać w programie kobiety. Od lat panie odgrywają tutaj zasadnicze role. W tym roku zarezerwowane zostały one dla poetek z Łotwy, Polski, Finlandii, Danii, Słowenii, Walii i Islandii. Ingmāra Balode, Julia Fiedorczuk, Sanna Karlström, Elżbieta Wójcik-Leese, Ana Pepelnik, Zoë Skoulding i Sigurbjörg Thrastardóttir pojawią się we Wrocławiu już 4 kwietnia. W przestrzeni miejskiej realizować będą szereg projektów, których owoce zaprezentują drugiego dnia festiwalu.
Mimo że impreza w nazwie ma festiwal literacki, a nie poetycki, to od lat kojarzona jest głównie z liryką. Od tego roku jest szansa, że Port będzie postrzegany także jako przystań dla epiki. Wszystko za sprawą aż ośmiu premierowych książek prozatorskich; wśród nich m.in. świetnie przyjęty debiut muzyka Indigo Tree Filipa Zawady "Psy pociągowe", "Warzywniak" Krzysztofa Jaworskiego, a także "Sanatorium" Rafała Wojaczka, którego publikacja była niewątpliwie jednym z największych krajowych wydarzeń wydawniczych ostatnich miesięcy.
Mało znaną powieść Rafała Wojaczka przeczyta na otwarcie drugiego dnia festiwalu wnuk autora Radosław Janus. W trakcie tego samego spotkania fragmenty książki "Świetliste" swojego dziadka przeczyta Maciej Falkiewicz. "Liryczna baśń ze złoceniami", jak określił swój poemat Andrzej Falkiewicz, to jedna z dwóch książek, nad którymi autor pracował w ostatnich latach życia. "Świetliste" ukazuje się zaledwie osiem miesięcy od śmierci męża Krystyny Miłobędzkiej.
Książki, które towarzyszą Portowi, mogłyby z powodzeniem wypełnić plany wydawnicze kilku oficyn. Na początku był festiwal, dopiero później Biuro Literackie, które powołane zostało, by zarządzać portowymi projektami wydawniczymi. Nie inaczej jest i teraz. Kolejne inicjatywy książkowe są wsparciem dla festiwalowych pomysłów i wydarzeń. W tym roku swoje premiery mają dwie nowe serie wydawnicze: "Teatr" (w której ukazuje się "Kartoteka: reprint") oraz "44. Poezja polska od nowa".
Za sprawą drugiego z tych projektów na wrocławskim festiwalu usłyszeć będzie można w tym roku twórczość Władysława Broniewskiego, Marii Konopnickiej i Adama Ważyka w autorskich wyborach i interpretacjach Dariusza Suski, Piotra Matywieckiego i Andrzeja Sosnowskiego. W Porcie nie zabraknie także tradycyjnych już "Dożynek". Wiersze zebrane tym razem przygotowała trójka autorów: Mariusz Grzebalski, Dariusz Sośnicki oraz laureat Nagrody Nike z 2009 roku Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki.
Wśród premierowych książek poetyckich znalazły się m.in. tomy: "Rtęć" Bogusława Kierca, "Wylinki" Joanny Mueller, "Modrzewiowe korony" Bianki Rolando, "Pół" Marcina Sendeckiego i "Nocne życie" Bohdana Zadury. Czytania nowych wierszy zapowiadają się naprawdę atrakcyjnie. Wystarczy choćby zobaczyć skład finałowego sobotniego wieczoru: Wojciech Bonowicz, Roman Honet, Marta Podgórnik i książki "Polskie znaki", "piąte królestwo" i "Rezydencja surykatek".
Tradycyjnym dopełnieniem dla literatury w Porcie jest muzyka. I w tym przypadku organizatorzy przygotowali kilka nowości. Dotąd na festiwalu dominowali artyści rockowi i jazzowi. Teraz Port otwiera się na nowe gatunki i tworzy odrębną imprezę Port Songwriter Festiwal. Entertainment For The Braindead z Niemiec, João z Portugalii, Vuk z Finlandii oraz Indigo Tree zagrają koncerty oraz zajmą się oprawą muzyczną czytań, która dotąd zarezerwowana była dla jednego wykonawcy.
Zamiast na bilbordach, w prasie czy też telewizji imprezę częściej widać było na ulicach Wrocławia w ramach różnych niekonwencjonalnych działań, by wspomnieć chociażby łódki, które pojawiły się w parkach i na skwerach w 2008 roku. Podobnie będzie i teraz. Już w połowie marca na Placu Grunwaldzkim uruchomiony zostanie dla podróżnych MPK przystanek literacki. Tuż przed Portem w wielu miejscach Wrocławia pojawią się... szafki kartoteczne nawiązujące do wydanych rękopisów "Kartoteki" Tadeusza Różewicza.
Która ze znaczących imprez kulturalnych może pozwolić sobie na brak patronów medialnych? Port Wrocław decyduje się na taki krok, wierząc, że dobra literatura obroni się sama i nie potrzebuje sponsorowanych tekstów w poczytnych dziennikach i miesięcznikach. W czasach, w których wszystko kojarzy się nam z wszechobecną reklamą, taka postawa to także forma uwiarygodnienia podejmowanych działań.
Celnie pisze o tym w towarzyszącym festiwalowi "Dzienniku Portowym" Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz: "Po twarzy to można rozpoznawać sezonowe sławy. Poetę zaś należy rozpoznawać po wierszach". Port nie ma w tym roku także głównego hasła czy motywu przewodniego (o który najczęściej pytali w latach ubiegłych dziennikarze), a poszczególne imprezy na plakatach najczęściej sygnowane są nazwiskami autorów oraz tytułami ich książek.
Port odbywa się we Wrocławiu po raz ósmy. Tym samym zrównuje się pod względem ilości edycji z Legnicą. Na budżet festiwalu składa się głównie dotacja Miasta Wrocławia, środki własne Biura Literackiego oraz dotacja Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach obchodów Roku Tadeusza Różewicza. Impreza realizowana jest przy współpracy z Instytutem im. Jerzego Grotowskiego w Studiu na Grobli, w którym odbywać się będą wszystkie wydarzenia. Partnerem Portu jest także Miejska Biblioteka Publiczna we Wrocławiu.
Jedna z najczęściej powtarzanych opinii o Porcie mówi, że wrocławski festiwal jako jeden z niewielu "tworzy historię literatury". Zamiast zapraszać mainstreamowych artystów, woli stawiać na twórców "chadzających własnymi ścieżkami". Każde wydarzenie pozostawia po sobie trwały ślad: książkę albo nagranie. Port to także autentycznie otwarte dla tak wielu pisarzy miejsce. Czytało tutaj już ponad 200 twórców, a w tym roku (podobnie jak podczas poprzedniej edycji) większość stanowić będą Ci, którzy zawijają do Portu po raz pierwszy.
A wszystko to za darmo, bez biletów czy wejściówek, m.in. dla takich osób jak Zuzanna Witkowska, która w "Dzienniku Portowym" pisze: "Od dziewięciu lat co roku niecierpliwie czekam na oficjalne ogłoszenie daty festiwalu Port Wrocław, a niegdyś Portu Legnica - żeby wszystkie moje plany dostosować do tego wydarzenia, załatwić potrzebne urlopy, przełożyć spotkania, odwołać wyjazdy. Jest to dla mnie święto w pełnym tego słowa znaczeniu, święto ważniejsze od wszelkich na czerwono wytłuszczonych dni w kalendarzu".
Oficjalna strona 16. edycji festiwalu literackiego Port Wrocław znajduje się TUTAJ
Źródło: informacja prasowa.
Zapowiada się naprawdę wielkie święto literackie. Co roku Burszta zaskakuje, ale w tym roku przeskoczył chyba samegos iebie. Najbardziej się cieszę z tej antologii poezji latynoamerykańskiej, ponieważ ostatnio bliskie mi są tamte rejony literackie. A jeszcze Tkaczyszyn _Dycki i Marta Podgórnik i Piotr Sommer i, i ,i ...Już odliczam dni :)))).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.