Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

wtorek, 1 lutego 2011

Michael Ende "Momo"

Pojawiła się nagle i nikt nie wie skąd się wzięła w wielkim mieście. Zamieszkała w ruinach starego amfiteatru. Czasami wyglądała na osiem, a czasami na dwanaście lat. Miała zmierzwione czarne włosy, czarne oczy, a na imię jej było Momo.  Tajemnicza młoda dama ubrana była w spódnicę z pozszywanych łatek i w za dużą męską marynarkę z podwiniętymi rękawami. Nosiła o wiele za duże buty i do tego były one nie do pary.

Momo nie miała nic swojego ,a wszystko, co posiadała dostawała od innych. Ale nie rzeczy materialne były dla niej ważne, dziewczynka bowiem posiadała specyficzny dar- potrafiła słuchać. Stąd lgnęli do niej wszyscy z wielkiego miasta, to dlatego każdy z chęcią jej pomagał i życie zarówno mieszkańcom jak i samej Momo upływało na codziennych radościach i uciechach. Dzieci przychodziły do amfiteatru, by wraz z Momo puszczać wodze wyobraźni i wymyślać najprzeróżniejsze zabawy, w których nawet sztormy i burze nie były straszne. Dorośli natomiast odwiedzali Momo, gdy mieli jakiś problem. Powstało nawet słynne powiedzonko „Idź do Momo”, gdy ktoś nie potrafił sobie poradzić z jakąś troską. I zapewne życie w wielkim mieście toczyłoby się swoim niespiesznym i beztroskim torem, lecz dnia pewnego pojawili się w nim szarzy panowie z cygarami w ustach i lodowatą aurą, którą wokół siebie roztaczali. Byli to agenci Kasy Oszczędności Czasu. Od tej pory mieszkańcy wielkiego miasta zupełnie się zmienili, bo ich czas zaczął się w zastraszającym tempie kurczyć. Ludzie zaczęli się spieszyć, dorośli w pędzie za karierą zapominali o swoich dzieciach, nikt na nic nie miał czasu, każdy zaczął myśleć tylko o sobie, a czas uciekał. Nie było go. Został ukradziony. A przecież czas to życie, a życie mieszka w sercu. Ludzie z wielkiego miasteczka pozostali zaczarowani, ale mała Momo nie uległa czarowi złych szarych panów i to właśnie od niej zależy teraz przyszłość jej przyjaciół. Dziewczynka poznaje Mistrza Secundusa Minutusa Horę i jego żółwicę Kasjopeję. Jednak czy małej bohaterce uda się uratować świat przed zatraceniem czasu?
„Momo” to opowieść o tym, jak ważne jest w życiu to, by umieć się zatrzymać, by się nie spieszyć, bo wszystko ma swój czas. To historia o przyjaźni i umiejętności wsłuchiwania się w drugiego człowieka. Michael Ende napisał powieść niekoniecznie przeznaczoną wyłącznie dla dzieci, bo jak to zwykle bywa pod poszewką literatury dziecięcej kryje się przesłanie dla starszego czytelnika. Jeżeli zatem macie dość ciągłej bieganiny, ciągłego szarpania się z życiem, nie możecie złapać oddechu, to koniecznie musicie sięgnąć po „Momo”.
Michael Ende, Momo, wydawnictwo Znak, Kraków 2010

5 komentarzy:

  1. Straszna mam chrapke na te ksiazke..

    OdpowiedzUsuń
  2. prze-ciekawie opisałaś tą książkę- aż mam ochotę biec do księgarni i ją kupić! ZŁO! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, że gdy czytałam tę książkę, jeszcze jako mała dziewczynka, byłam nią zachwycona.
    Dobrze sobie takie książki czasem przypomnieć, chyba rozejrzę się za nią przy najbliższych książkowych zakupach i znajdę dla niej miejsce na półce.

    Pozdrawiam
    L.

    OdpowiedzUsuń
  4. Libraria=> mnie po tej książce strasznie wzięło na "Niekończącą się opowieść" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety książka w ogóle mnie nie zainteresowała. Może ma super przesłanie, ale czytać ją to była dlamnie męczarnia.

    OdpowiedzUsuń

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.