Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

środa, 15 lipca 2015

MSA - Witold Szabłowski, Sehrij Żadan


Witold Szabłowski

Witold Szabłowski jest pogodnym człowiekiem. Roześmianym. Rozgadanym. Pomysłowym. Wraz z żoną postanowił przenieść się na kilka miesięcy do PRL-u, a swoje doświadczenia spisał w książce „Nasz mały PRL". Jest laureatem wielu prestiżowych nagród m.in. Nagrody Dziennikarskiej Parlamentu Europejskiego za reportaż „Dziś przypłyną tu dwa trupy" oraz Nagrody im. Beaty Pawlak za książkę Zabójca z miasta moreli" - zbioru reportaży o Turcji.

Nad pytaniem prowadzącego spotkanie Leszka Pułki o różnice między Polską a Turcją, reporter się zadumał, a później stwierdził:
Turcy są bardzo podobni do nas. Uważają, że historia ich zawsze krzywdzi. Gdyby mogli to by się okrzyknęli mesjaszami narodów, tak jak Polska. Reagują na wszystko bardzo emocjonalnie. Są porywczy. Ja tu widzę same podobieństwa.

Rozmowa była wielowątkowa, to poruszano kwestie ostatniej książki o Cyganach, którym odebrano tańczące niedźwiedzie, to za chwilę przenieśliśmy się w przeszłość, by porozmawiać o wspomnieniach z PRL-u, a zaraz potem pojawił się temat blasków i cieni kapitalizmu.

Kapitalizm zatomizował społeczeństwo i to jest minus, ale są też zyski z transformacji - swoboda podróżowania.

Choć całe spotkanie przeszło w sympatycznej i wesołej atmosferze, to nie zabrakło również gorzkich refleksji: Przestajemy potrzebować drugiego człowieka. Kiedyś, by naprawić dostać się gdzieś, musieliśmy się zatrzymać, by zapytać o drogę, dziś prawie każdy ma GPS-a. Albo taki wynalazek- pałeczka do selfie- kiedyś musiałeś kogoś poprosić, by ci cyknął fotkę, a teraz bierzesz sobie taką pałeczkę i cyk! Nawet nie potrzebujemy dzisiaj kasjerek, bo są kasy samoobsługowe. W ten sposób oddalamy się od drugiego człowieka.

Witold Szabłowski i ja- fot. Rafał Komorowski, zdjęcie pochodzi z materiałów MSA
Sehrij Żadan
A teraz musicie mi wybaczyć, ze spotkania z Sehrijem Żadanem zostały mi fotki, bo nie potrafiłam się skupić. Autor dużo czytał, ale po prezentacji fragmentu swojej prozy i kilku wierszy, rozmowa zeszła na tematy oscylujące wokół polityki i zeszłorocznych wydarzeń z Ukrainy. Niestety mam tak, że jak słyszę na spotkaniach literackich o polityce, to się automatycznie wyłączam. Ale zdjęcia mam. I autograf w książce.





Sehrij Żadan podpisuje mi książkę - fot. Rafał Komorowski, zdjęcie pochodzi z materiałów MSA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.