Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

sobota, 11 lipca 2015

MSA-Iza Michalewicz, Jewhenija Kononenko

Miesiąc Spotkań Autorskich w tym roku gości wielu reporterów. Był już Paweł Smoleński, ma się pojawić Filip Springer, Witold Szabłowski i Małgorzata Szejnert, a wczoraj Mediatekę odwiedziła Iza Michalewicz.

Iza Michalewicz
Jest reporterką „Dużego Formatu". W 2011 r. zdobyła Grand Press za reportaż „Jolanta i ogień". Współautorka i autorka kilku książek, w tym biografii Violetty Villas „Villas. Nic przecież nie mam do ukrycia" oraz albumu, do którego napisała osiem reportaży (miała na to miesiąc!) „Rozpoznani. Powstanie Warszawskie". Jej „Życie to za mało. Notatki o stracie i poszukiwaniu nadziei" znalazło się w tegorocznym finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego.



Jest solistką, lepiej jej się pracuje bez towarzystwa. Zbieranie materiałów do reportażu to w jej przypadku niekończąca się praca, ciężko postawić granicę, bo gdy już zrobi odpowiedni research, to szuka jeszcze i jeszcze, a później nie może się powstrzymać, by poszukać materiałów o materiałach i tak szuka i szuka, aż w końcu staje przed blokadą i wtedy zaczyna się selekcja. I pisanie. 

Ja, by cokolwiek z siebie wypuścić, muszę to najpierw wchłonąć. Intymność to podstawa pracy reportera. Nie ważne czy bohaterem jest kobieta, czy mężczyzna, choć Swietłana Aleksijewicz zwierzyła mi się, że łatwiej jej dotrzeć do kobiet. Poza tym kobiety są bardziej wyczulone na szczegół i emocje, a emocje to jest to, co „robi" reportaż.

Dla Michalewicz ważny jest człowiek, ważne jest to, by reporter był człowiekiem. I intuicja, tak jak w każdym zawodzie, tego nie da się nauczyć. Gdy nie masz intuicji oraz twoja praca cię nie pasjonuje, to nie ma nawet co zaczynać z nią przygody.

Co radzi młodym reporterom? Dużo czytać, klasykę literatury przede wszystkim- Capote, Hemingway. Mieć pasję.

Kocham reportaż historyczny, to jest coś fantastycznego, lubię również reportaż śledczy, który sama czasami piszę.

A co wtedy ze strachem?
Tak, boję się, tak fizycznie, boję się, ze ktoś podejdzie do mnie i obleje kwasem. Ale jestem też odważna.
Na zakończenie spotkania Iza Michalewicz zdradziła, że pracuje teraz nad tematem policyjnego archiwum X. Będzie się działo- podsumowała reporterka.
Jewhenija Kononenko

Kilka minut przerwy i następne spotkanie. Tym razem z ukraińską pisarką Jewheniją Kononenko, autorką książek dla dzieci oraz specjalistką od krótkich form. Pisarka ta jest przedstawicielką pierwszej fali ukraińskiego feminizmu. Wprowadziła do ukraińskiej literatury nowe typy bohaterów , jakich?

Najpierw musimy rozróżnić bohaterów z lat 90-tych i tych, którzy pojawili się po 2000 roku. W latach 90-tych, zaraz po upadku ZSRR w mojej prozie dominuje typ kobiety samodzielnej, która musi o wszystko zadbać oraz nieporadnego mężczyzny, który nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji, jest zagubiony. Po upadku ZSRR kobiety ukraińskie lepiej potrafiły sobie poradzić z nową sytuacją. Po roku 2000 zmienia się rzeczywistość, kobieta nadal jest samowystarczalna i zapobiegliwa, ale mężczyzna zaczyna dorównywać jej korku, staje się odpowiedzialny.

Rozmowa w tym momencie została przerwana, by zaprezentować fragment opowiadania „Kat". I przyznać muszę, że wbiło mnie w krzesło. REWELACJA! Jeżeli tylko uda mi się znaleźć jakąś książkę Kononenko przetłumaczoną na język polski (niestety, podobno mało jest tłumaczeń jej prozy), to na pewno troskliwie się nią zaopiekuję.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.