No dobra, nie potrafię już tak dłużej udawać, że nic się nie dzieje. Obiecałam sobie, że będę unikać tematu, bo – jak to mówi popularne porzekadło – Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Ale jak tu oczy mają nie widzieć, skoro WSZĘDZIE się tym mówi? No nie da rady! Kocham moje miasto, ale w takich momentach chciałabym mieszkać w Krakowie. Targi Książki i do tego jeszcze festiwal im. Josepha Conrada. I czemu mnie tam nie ma?! No czemu?! Ano temu, że proza życia w poezję się nie zamieni i pracować trzeba, by mieć na kawałek chleba (ale mi się rymnęło). W zeszłym roku byłam na festiwalu. Rzuciłam wszystko. Wzięłam urlop i pojechałam. Bo bym sobie nie podarowała, gdybym nie pojechała. Udało mi się załatwić wejściówki na spotkanie z Szymborską. Powiedziałam sobie, że już nigdy może się nie nadarzyć taka okazja. Już i tak sobie w brodę pluję, że nie poszłam na spotkanie z Ryszardem Kapuścińskim, jak był w Wielkim Mieście. Ale przecież ja, studentka drugiego wówczas, roku polonistyki, nie mogłam opuścić zajęć. Ech, głupia byłam, ale z biegiem lat zmądrzałam i w zeszłym roku Szymborskiej nie podarowałam. I cóż to było za spotkanie. Wierszy czytanie. I na scenę wlazłam po wieczorku, bo ja fanka, bo ja zdjęcie z Panią W. chcę, a Pani W. mi w uroczy sposób powiedziała: Wie pani co, tyle już zdjęć sobie ze mną zrobiono, po czym odwróciła się i podreptała, skulona, drobniutka. A ja bez zdjęcia pozostałam. Ale autograf mam :).
No i jak zwykle poszłam w dygresję, nic to, taką już mam dygresyjną osobowość, a chciałam o tym, że dziś na Targach spotkanie z mym najbliższym przyjacielem- Łukaszem Saturczakiem. Łukasz wydał swoją pierwszą powieść „Galicyjskość”. Wydał w Lampie i Iskrze Bożej u Dunina-Wąsowicza. Nie potrafię napisać recenzji tej książki, ponieważ za dużo rozmów było o niej z Łukaszem, nie potrafię się zdystansować, za dużo wątków „rozbroił” przede mną autor, choć przyznam szczerze, że jak na debiut, to jest to w miarę dobra powieść. I nawet postać Michała i takie rozwiązanie, jakie proponuje Łukasz, zaczynają do mnie przemawiać. Polecam Wam moi drodzy „Galicyjskość” A dziś kciuki mocno trzymałam ze mego Dzióba i teraz czekam z niecierpliwością na powrót jego i relację. A jak autor się zgodzi to jakiś fragmencik „Galicyjskości” umieszczę na blogu.
Widzisz... Każdy czegoś żałuje. Takie jest już to nasze życie :) Ja np. żałuję, że będę tylko w jeden dzień. I też żałuje, że nie mieszkam w Krakowie. I żałuje, że nie mogłam być w Warszawie na Targach :) I żałuję, że nie wygrałam "Biblii dziennikarstwa", którą Ty masz ;) Nie to, to inne spotkanie targowe :) Będą zdjęcia, będą filmiki - mam nadzieję, że chociaż w ten sposób jakoś zrekompensuję Ci nieobecność :) Pozdrawiam i ściskam - uszy go góry :) Włącz Pidżamę :) ... Niech ogarnie Cię pozytywne myślenie :)
OdpowiedzUsuńKala, dzięki , jakoś tak mi się raźniej zrobiło. Udanego dnia targowego i spotkania blogowego :)
OdpowiedzUsuńKraków to jest to ! ale osobiście Wrocławiem też bym nie pogardziła... wierz mi Madziu, ciesz się, że w Łodzi nie mieszkasz. Tutaj to się już nic nie dzieje, sami pod sobą dół kopiemy i tylko ciągle pochody w żałobie za kulturą łódzką i obwinianie władz miasta. Odebrali nam większość festiwali, nawet tych międzynarodowych. I co ja tu będę robić po tym swoim kulturoznawstwie? Ucieczka to jedyne wyjście :( rzelynska
OdpowiedzUsuńNie, no ja Wrocław uwielbiam, dużo się tu dzieje, tak sobie tylko marudzę, ale wiem,że nie można mieć wszystkiego :) I tak Kraków oddal nam festiwal kryminału:) A to już niedługo :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZnam Twój żal, bo z Poznania do Krakowa w ten weekend jest mi zupełnie nie po drodze. A do tego cały czas odczuwam wściekłość, że z mojego miasta przenieśli Targi Książki do Warszawy:((((
OdpowiedzUsuńNo cóż Targi były blisko Wildy,a jak wiadomo na Wildzie mieszka Szatan:)))
Pozdrawiam
Dzięęęę kuuu jeeee myyy! :)
OdpowiedzUsuńdo mnie koleżanka z targów emaile pisze, pracuje, pojecchała tam reprezentować wydawnictwo jedne takie, i pastwi się nade mną - to jest, tamto jest, a to widziałam, tego widziałam. A ja tu siedzę i buczę - buuuuuuu
OdpowiedzUsuńTo samo robi mój przyjaciel, wczoraj zadzwonił i mnie poinformował, że sobie uciął pogawędkę z Dyckim...ech, ale niedługo targi we Wro to się obiję :)
OdpowiedzUsuń