Siedziałam dzisiaj jak na szpilkach. Szef przyjechał później. A mi już zaczęły chodzić po głowie myśli: a może jednak nie rozmawiać, a może to zostawić? Ale, nie! Albo dzisiaj albo nigdy. I poszłam. Usiadłam. Wyrzuciłam z siebie wszystko. Czekam na decyzję. Pierwszy krok zrobiłam, choć cały dzień jestem na melisie. Zmęczona jestem już tym wszystkim. Ciągle chodzą mi po głowie słowa piosenki „Radio Dalmacija” – zgasiłam światło już, bardzo chce mi się spać.
Zatem dobranoc. Melisa jest zdrowa, ale stresy nie, więc trzymam kciuki za luz psychiczny.
OdpowiedzUsuńDobrej nocki :)
Dziękuję Virginio, ja też za Ciebie trzymam kciuki, bo pewnie też masz stresy przez pracę . Ściskam ciepło
OdpowiedzUsuńPodobno pierwszy krok jest najtrudniejszy, ale i najważniejszy. Cieszę się, że już za Tobą.
OdpowiedzUsuńFutbolowa- dzięki :)
OdpowiedzUsuń